Wschód

19 4 0
                                    

#1

Po śmierci ojca nasze życie zmieniło się diametralnie. Musieliśmy zrezygnować ze wszystkich udogodnień. Nasza matka bardzo przeżyła śmierć swojego ukochanego. Mimo, iż ostatnie miesiące nie były kolorowe, to w trumnie Agatha ujrzała przystojnego młodzieńca, w którym zakochała się w upalnych Indiach. Najmocniej rozstanie z ojcem wpłynęło jednak na na naszego najmłodszego brata - Sergio. Mały zamknął się w swoim świecie. Widywaliśmy go tylko w czasie posiłków, które i tak wolał zjadać w samotności. Całe dnie przesiadywał w pokoju. Wciągnął się bez umiaru w pasję, jaką była muzyka. Ojciec przed śmiercią podarował mu bogato zdobioną, drewnianą gitarę. Severo kochał grę na tym instrumencie. Był więc zachwycony, że mógł przekazać swoje umiejętności synowi. Sergio ćwiczył od rana do wieczora. Wyzwalało to w nim pozytywne wspomnienia, których nie miał zbyt wiele. Żył dopiero czternaście lat. Silvio spasł się jeszcze bardziej. Jego sposobem na stres była czekolada. Mimo tego, jego stan psychiczny należał do nie najgorszych. Nasza starsza siostra Sara wyciszyła się. Była dorosła, jednak nie korzystała z życia tak, jak jej rówieśnicy. Wycofała się z życia towarzyskiego i imprezowego. Oliwy do ognia trawiącego jej duszę dolał Arturo - jej były chłopak. Zerwali tydzień przed śmiercią taty. W naszym domu pierwszy raz od lat zapanowała cisza. A co ze mną? Wiadomo, bardzo przeżyłem śmierć taty. Byłem jednak pogodzony z tym, że któregoś dnia może nie wrócić do domu. W końcu handlował kokainą, a nie owocami na bazarze. Z resztą, w moim krótkim życiu wiele razy ocierałem się o śmierć. Można powiedzieć, że nie należałem do grzecznych dzieci. Gdy brakowało kasy kradłem i nie raz dostałem w nos.

#2

Po około miesiącu zaczęło brakować pieniędzy. Oszczędności ojca kurczyły się, a wujek Felipe wyjechał. Agatha, mimo bólu, musiała rozpocząć pracę. Wróciliśmy do skromnego życia sprzed narkotykowej przygody Severo. Ach, człowiek tak szybko przyzwyczaja się do wygody i dobrobytu. Zajęło nam wiele dni zanim zdołaliśmy zaakceptować naszą ciężką sytuację. Początkowo pomagaliśmy matce jak tylko się dało. Nawet moje młodsze rodzeństwo szukało dorywczej pracy. Nasze miasteczko jest dużą atrakcją turystyczną. Zarabialiśmy więc na obsługiwaniu tłumów przybyszy z Europy i Chin. Czyściliśmy buty, paradowaliśmy w strojach maskotek na pobliskiej promenadzie i wypożyczaliśmy leżaki. Dobrym pomysłem było kupowanie w supermarketach wody i sprzedawanie jej z zyskiem na gorącej plaży. No może do czasu, gdy patrolujący policjanci zorientowała się, dokąd wieziemy kilkaset butelek płynu. Z czasem zapał do pracy gasł. Mimo harówki nie mogliśmy dorównać poziomowi życia sprzed tragicznej śmierci ojca. Emocje zaczęły kipieć w momencie, w którym zbliżał się koniec roku szkolnego. Sara znajdowała się w ostatniej klasie. Musiała podjąć decyzję o tym, czy będzie kontynuować edukację. Nasza rodzinna miejscowość Vido przypominała jej o ostatnich przykrych wydarzeniach. Oczywistym było, że chciała stąd wyjechać. Jedynym problemem były, a jakże, pieniądze. Wystarczało nam ledwo na jedzenie, więc opłacenie czesnego na drogim hiszpańskim uniwersytecie było nierealne. Z każdym dniem Sara załamywała się coraz bardziej. Pierwszy dzień wakacje wydawał jej się przykrym, nieuniknionym wydarzeniem, po którym jej marzenia legną w gruzach. Serce mi pękało, gdy patrzyłem na to, co zostało z mojej szczęśliwej i przebojowej siostry. Goryczy dodawał fakt, że ja sam miałem stanąć przed takim dylematem już w przyszłym roku. Negatywne emocje nawarstwiały się we mnie od miesięcy. Poziom mojej frustracji i żalu sięgał granic możliwości. Pewnego dnia, gdy leżałem o zachodzie słońca na dachu naszego domu coś mnie natchnęło. Wpadłem na zwariowany pomysł. Zwariowany? Na mega debilny i nieodpowiedzialny pomysł. A gdyby tak kontynuować biznes taty? Byliśmy pod ścianą. Nie było innej opcji. Albo zaryzykuje, albo nasza rodzina pogrąży się już na zawsze w rozpaczy i biedzie.

Przez CiemnośćWhere stories live. Discover now