O Co Chodziło Pawłowi?

1.6K 91 8
                                    

Lekkie promienie słoneczne świecą na moją twarz, a pod nosem czuję lekki dotyk, a po chwili dwa ciche chichoty. Brakowało mi takich poranków. Brakowało mi ich.

Otwieram powoli oczy i rozglądam się za sprawcą mojego obudzenia, a to co widzę doprowadza mnie do szerokiego uśmiechu. Dwie najpiękniejsze i urocze osóbki schylające się nade mną.
- Dzień dobry. - szepczę z poranną chrypą.
- Hej skarbie. - mówi Natalia i całuje moje usta. - Jak się spało? - pyta, gdy się od siebie odrywamy.
- Bardzo dobrze, bo tu byłyście. A wam?
- Też bardzo dobrze. To łóżko było o wiele wygodniejsze od tego co mieliśmy wcześniej. - mówi mała.

Zerkam na nią i widzę, że jej uśmiech na chwilę zszedł z jej małej twarzy, ale za chwilę pojawia się szeroki uśmiech.
- Pobawisz się ze mną? - pyta z nadzieją.
- Jasne, ale jak zjemy śniadanko. Co ty na to? - odpowiadam.
- Zgoda. - uśmiecha się jeszcze szerzej.
- Później możemy też iść na lody, jeśli chcecie. - tym razem zerkam na Natalię.
- Możemy iść. - przytakuje mi. Uśmiecham się do niej i napieram na jej wargi.
- Kocham cię. - mówię, gdy się od siebie odrywamy.
- Kocham cię. - odpowiada.

Uśmiecham się do niej i wstaję z łóżka, biorę czyste ubrania, po czym idę do łazienki wziąć prysznic. Po skończonej czynności idę na dół do kuchni skąd dochodzą do mnie cudowne zapachy.
- Co tak pachnie? - mówię po wejściu do pomieszczenia.
- Mama zrobiła śniadanie. - mówi mała Izabella. - A ja pomagałam. - mówi dumnie. Podchodzę do niej i czochram jej blond włoski.
- Jestem z ciebie dumna. - odpowiadam. - Z ciebie także. - mówię i podchodzę do Natalii i przytulam się do jej pleców.

Natalia kończy robić nasz posiłek i stawia go na stole, a potem sama zasiada koło mnie by zjeść.
- Smacznego. - mówię.
- Smacznego. - odpowiadają chórem, na co się uśmiecham. Przez resztę posiłku szczerzę się jak głupia, a od czasu do czasu Natalia na mnie zerka.
- Co jest? - pyta w końcu, gdy kończymy jeść. Odwracam się w jej stronę i nie odpowiadam, tylko łączę nasze usta w namiętnym pocałunku. Całujemy się dobre 2 minuty, dopóki nie uświadamiam sobie, że mamy małą widownię.
- Tęskniłam.. - szepczę, gdy opieram nasze czoła razem, a w moich oczach pojawiają się łzy wzruszenia.
- Ja za tobą też. - także szepcze. - Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Wiem, bo ja tęskniłam bardziej.
- Idziemy na te lody? - przerywa nam Izabella.
- Jasne. - odrywam się od Natalii.

Wkładamy brudne naczynia do zmywarki i idziemy wszyscy do korytarza, by założyć buty.
- Gotowe? - pytam, gdy kończę się ubierać. Przytakują głowami, więc otwieram drzwi i przepuszczam nie w nich. Zamykam za nami i łapię za rękę Natalię i idziemy przez leśną ścieżkę. Po 15 minutowy spacerze jesteśmy na miejscu. - Na jakie macie ochotę? - pytam i podsadzam Izabelle, by mogła dojrzeć jakie są smaki.
- Ja poproszę.... Czekoladowe. - mówi po namyśle.
- Już się robi. A dla ciebie księżniczko? - tym razem zwracam się do narzeczonej.
- Ja poproszę bananowe. - przytakuję i odwracam się do sprzedawcy.
- Więc tak, będą trzy lody po dwie gałki i będzie to czekolada, banan oraz wanilia. - mówię. Sprzedawca skina głową i bierze się do roboty.

Pierwsza dostaje Izabella, potem Natalia a ja na końcu, gdy odchodzimy by usiąść na ławce w parku natrafiamy na jednego z moich znajomych.
- Asia?
- Witaj blondasie. - mówię ze śmiechem.
- Dawno cie u nas nie było. - mówi.
- Wiem, ale wiesz...
- Dobra to kiedy indziej. Co z twoją narzeczoną, znaleźli ją? - uśmiecham się na jego pytanie i obejmuję Natalię w pasie.
- Tak. Blondasie poznaj moją narzeczoną Natalię. - pokazuję. - Natalia to mój kolega blondas, inaczej Paweł. - tym razem wskazuję na przyjaciela.
- Witam. - mówi i całuje rękę mojej narzeczonej, na co go odpycham.
- Ej, ej jest zajęta. - mówię z poważną miną, na co Natalia reaguje cichym chichotem, a Paweł podnosi ręce w geście poddania.
- Jasne, ja muszę już iść. Ale wiesz, jeśli będzie Ci się nudzić to wpadnij do nas. Jakoś cię poratujemy. - mówi i puszcza mi oczko, po czym odchodzi.

Idę z Natalią za rękę do domu, po 10 minutach jesteśmy na miejscu. Wyjmuję klucz i przekręcam go w drzwiach i przepuszczam w nich Natalię z Izabellą. Zdejmujemy buty, a ja idę do salonu. Muszę gdzieś schować pieniądze, jeśli Natalia je znajdzie to będzie źle. Bardzo źle. Ona na pewno nie będzie zadowolona, że walczyłam nielegalnie.
- Asia? - słyszę cichy głos.
- Tak? - staram opanować drżenie mojego głosu. Natalia siada obok mnie na kanapie i spogląda na mnie.
- O co chodziło Pawłowi? - o nie.


——————————————————
Kto nie śpi, ten ma 😁

Do następnego 😉

The bitter taste of happinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz