Na 10 Lat

1.5K 84 6
                                    

*Asia*

- Wiesz tak się zastanawiałam... - mówi Natalia, gdy wchodzę do kuchni. Spoglądam na nią pytająco, by wiedziała, że jej słucham. - Może z tego pokoju, gdzie była moja siostra zrobimy pokój dla Izabell? - pyta. Zastanawiam się chwilę i w sumie to nie jest zły pomysł. W końcu mała miałaby swój mały kąt. Powiedzmy sobie szczerze, spanie w trójkę nie jest zbyt wygodne.
- Jasne. - odpowiadam z uśmiechem. - To dobry pomysł. - dodaję po chwili.
- Naprawdę?
- Naprawdę. - chichoczę. - Będzie trzeba zakupić kilka rzeczy. - mówię.
- Tak... Może jutro po to pojedziemy? - proponuje.
- W porządku. - przytakuję.

Siadam w kuchni przy stole i przez dłuższy czas rozmawiam z Natalią. Jeszcze nie nacieszyłam się jej obecnością. W końcu tu jest. Rozmawiamy na błahe tematy, nie zaczęłyśmy jeszcze sprawy z porwanie.

Jak będzie gotowa, to mi to powiem, a ja nie będę nalegać. Już miałam zaczynać mówić, gdy mój telefon zaczął wibrować. Przeprosiłam Natalię i odebrałam.
- Cześć. - słyszę po drugiej stronie.
- Hej, co tam Marek? - pytam ciekawa, dlaczego dzwoni.
- Mam kilka wieści w sprawie Klary. - mówi.
- Dajesz.
- Więc tak... Udowodnili jej porwanie, już drugi raz, wie po raz kolejny trafiła do zamknięcia. - mówi spokojnie.
- Na ile? - pytam.
- Na 10 lat.
- Co?! - pytam zszokowana, a Natalia spogląda na mnie pytająco. Kiwam głową, że zaraz jej powiem i kontynuuję rozmowę. - Aż tyle? W końcu trochę spokoju. - oddycham z ulgą.
- Ta aż tyle. - śmieje się ze mnie. - Chciałem Ci tylko ti powiedzieć, więc będę już kończył. Cześć.
- Narazie. - odpowiadam i rozłączam się szybko.

Odkładam telefon na blat kuchenny i idę w kierunku Natalii,, gdy ta to dostrzega wstaje z miejsca. Zaplatam ręce w jej pasie i lekko podnoszę do góry, po czym obkręcam dookoła własnej osi. Natalia chichocze na ten gest i kładzie swoje ręce na moim karku. Po niedługiej chili stawiam ją na miejscu i całuję czule.
- Co się stało? - pyta, gdy się od siebie odrywamy.
- Przez 10 lat mamy spokój kochanie. - mówię z uśmiechem. Otwiera szeroko oczy i patrzy na mnie ze zdziwieniem.
- Nie wierzę. - szepcze nagle. Widzę jak jej oczy zachodzą łzami, więc wycieram je i przytulam ją do siebie. Chowa głowę z zagłębieniu mojej szyji i wzdycha głośno.

Pocieram jej plecy w geście uspokojenia i od czasu do czasu całuję jej skroń.
- Kocham cię. - szepcze, gdy uwalnia się z mojego uścisku.
- Ja ciebie bardziej skarbie. - przykładam usta do jej i po raz kolejny oddaję się w przyjemności.




——————————————————
Jest kolejny, co sądzicie? 🤔

Do następnego 😉

The bitter taste of happinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz