*M
-Kurwa- Przekląłem pod nosem, podnosząc głowę z poduszki, czego odrazu pożałowałem.
Złapałem się za głowę, próbując umorzyć pulsowanie głowy. Moje poczynania jednak na nic się zdały.
-Łukasz? -Nawoływałem chłopaka z zamkniętymi oczami, chcąc sprawdzić czy znajduje się w tym samym pomieszczeniu.
Odpowiedziała mi jedynie cisza.
-Ja pierdole - Ponownie użyłem wulgaryzmu, chcąc złagodzić, panujący ból. Małymi kroczkami, podnosiłem się powolutku do siadu. Postawiłem najpierw jedną nogę za łóżkiem, po chwili dokładając drugą. Stanąłem chwiejnie na nogach i leniwym krokiem ruszyłem w stronę drzwi. Zszedłem na dół, uważając aby z nich nie spaść. Zdziwiłem się, na widok pustego domu. Gdzie Kasia i Łukasz? Zacząłem szukać swojego telefonu. Wkurzyłem się, ponieważ nigdzie nie mogłem go znaleźć. Udałem się do kuchni, wyciągając z szafki tabletki na ból głowy. Przeklinałem w myślach, chwilę kiedy zgodziłem się na to durne picie z chłopakami. Tak się naprułem, że kompletnie nie pamiętam końcówki wieczoru. Przełknąłem małą tabletkę i po chwili usłyszałem hałas na balkonie. Odrazu ruszyłem w tamtą stronę.-Łukasz? Co ty robisz? - Zaśmiałem się na widok, chłopaka na podłodze.
-No kurwa, ten kot jest jakiś opętany. Zeskoczył na mnie, mało co i bym wypadł za barierkę - Złościł się brunet.
Po czym wstał i zaczął dopalać nieskończonego peta.
-Kurwa wiesz jak mnie łeb nadupca - Poskarżyłem się starszemu.
-No Marek powiem ci, że dałeś wczoraj popis - Pokręcił głową.
-To znaczy? - Zdziwiły mnie słowa bruneta.
-Prawie nas wydałeś - Rzucił gasząc papierosa.
-Coo? O czym ty mówisz?
-No przystawiałeś się do mnie - Wzruszył ramionami.
-Pierdolisz -Przestraszyłem się.
-No nie, wmówiłem im, że ci odbiło bo jesteś najebany.
-Boże - Złapałem się za głowę, mając jakieś prześwity wczorajszych scen.
-Noo, żebyś wiedział - Dodał, wchodząc do salonu.Łukasz montował jutrzejszy filmik, a ja nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Co prawda ból głowy mi już minął, ale nadal czułem się niedożycia.
-Łukasz! - Krzyczałem, leżąc na kanapie.
-Co chcesz?! - Warknął. Wiem, że nie lubi jak mu się przeszkadza, gdy to robi.
-A już nic - Uwielbiałem go wkurzać. Tak słodko się złości.
-Kurwa Marek pracuje!
Zawisłem do góry nogami, kładąc stopy na oparciu kanapy. Po paru minutach znowu postanowiłem zaczepić chłopaka.
-Łukaaasz! Łukaszkuu - Chłopak mnie ignorował co mnie denerwowało.
-Łukaszkuuu! Wawrzyniak!!! Wawrzyniaczkuu! -Nadal nie odpowiadał, ale słyszałem jego głębokie oddechy. Zawsze tak robił, aby nie wybuchnąć.
-Kochaniee! Wawrzyniak! Skarbie! Łukasz! - Nadal zdzierałem sobie gardło.
-Marek, bo zaraz ci przypierdole jak nie przestaniesz!
-Mi? Mi? Mi? Mi? Mi? -Krzyczałem, słysząc tylko jak wypuszcza powietrze ze świstem.
Ucichłem na chwilę, ale nie trwała ona zbyt długo.
-Warzywniak! Warzywniak! - Ponownie zawołałem chłopaka, z premedytacją przekształcając jego nazwisko. Usłyszałem jak wstaje i stawia kroki. Po paru sekundach pojawił się obok mnie.
-Czego chcesz dzieciaku? - Założył mi dłonie na nadgarstki.
-A już nic - Zadarłem śmiesznie nosek.
-Kurwa! Marek! Zaraz nie ręczę za siebie! -Wrzeszczał, wymachując rękoma.Wybiła już godzina 20, a chłopak nadal robił coś przy komputerze. Zrezygnowany ruszyłem więc do pokoju. Przebrałem się w „piżamę" i wskoczyłem do łóżka.
-Przynajmniej się wyśpię - Pomyślałem.
Zgasiłem lampkę i przymknąłem oczy. Nie odpocząłem zbyt długo, bo zaraz ktoś położył łapska na moich plecach.
-No co ty maluchu? Już idziesz spać? - Zapytał Łukasz.
-No a nie widać? - Odparłem, nie podnosząc głowy z poduszki.
-O nie nie, wstawaj! - Złapał mnie za ręce do góry.
-No Łukasz idioto! Co chcesz? - Zapytałem płaczliwym głosem.
-Zbieraj się! Jedziemy. Masz pięć minut i widzę cię na dole - Wyszedł szybko z pokoju, abym nie zdążył się wywinąć.
Boże jak on mi czasem działa na nerwy.
-No i co tym razem wymyśliłeś? -Powiedziałem, schodząc ze schodów.
-Zobaczysz - Przekręcił kluczykami na palcu i ruszył w stronę drzwi.Zatrzymaliśmy się przed wielkim podłużnym pomieszczeniem. Łukasz wysiadł, nakazując mi, abym zrobił to samo.
-Chodź - Rzucił kierując się do furtki.
Poszedłem posłusznie za nim. Podszedł do jakiś drzwi i otworzył je kluczykiem. Gestem dłoni zaprosił mnie, abym to ja wszedł pierwszy. Wszedłem jak się potem okazało na ogromny basen. Co za idiota.
-No i po co my tu przyszliśmy? -Zapytałem zakładając ręce na krzyż.
-No jak to po co? - Zapytał śmiejąc się.
Chłopak zrzucił z siebie koszulkę, a zaraz po tym spodnie.
-No ty chyba sobie żartujesz - Złapałem się za głowę.
-A wyglądam jakbym żartował? - Zapytał unosząc brwi do góry. Zaczął podchodzić do mnie, a ja zacząłem się cofać.
-O nie nie nie - Zacząłem machać rękoma, aby się cofnął.
-O nie nie nie, nawet nie próbuj.. - Nie zdążyłem nawet do kończyć, bo chłopak rzucił się na mnie, przewalając nas do boku tak, że znaleźliśmy się w basenie.
-Boże no i jestem cały mokry przez ciebie i to nie w dobrym znaczeniu tego słowa!
-Oj Mareczku mój, już się tak nie denerwuj - Pomacał mnie po policzku.
-I zdejmij to - Podpłynął do mnie, ściągając mi koszulkę.
Złożył mi lekki pocałunek na ustach i zaczął sobie pływać. Ja stałem przy barierce, patrząc na niego jak na idiotę.
-Co Mareczku? Nie umiesz pływać - Zapytał, kładąc się na plecach.
-Pff, pływam lepiej od ciebie - Parsknąłem.
-Ah tak? Udowodnij!
Zjechałem go wzrokiem i po chwili zanurkowałem pod wodą. Podpłynąłem do tego debila i wynurzyłem się przed nim.
-I co? Głupio ci? - Wyszczerzyłem się.
-I tylko na tyle cie stać -Przewrócił oczami.
-Na pewno jestem lepszy od ciebie - Pokręciłem głową, przez co zaraz do moich oczu naleciała woda.
-O ty! Tak chcesz się bawić? - Zacząłem go chlapać z wszystkich możliwych stron, po czym rzuciłem się na niego, zanurzając jego głowę pod wodę. To nie był dobry pomysł. Chłopak złapał mnie za nogi i po sekundzie ja też byłem pod wodą. Łukasz podpłynął do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Całowaliśmy się łapczywie do póki nie zabrakło nam powietrza. Wynurzyliśmy się na powierzchnię, a ja zacząłem się śmiać.
-Widzisz? Nawet potrafię dłużej wytrzymać pod wodą niż ty! - Chwaliłem się, przez co brunet patrzył na mnie z politowaniem.
-Oj Marek chyba nie wiesz co mówisz
Po tych słowach ponownie zanurzył się pod wodą, a ja za nim. Siedzieliśmy tam pod wodą z minutę, ale chłopak w pewnym momencie zbliżył się do mnie i zaczął mi zaciskać dłonie na policzkach.
-No ej Wawrzyniak oszukujesz! - Wkurzyłem się.
-Nieprawda! To były turbulencje!
Uśmiechnął się szeroko i złączył nasze wargi ze sobą. Przeczesał moje włosy jedną ręką, a drugą położył na mojej szyji.
-Czekaj tu - Wyszeptał Łukasz i wyszedł z basenu. Po kilku sekundach ujrzałem go z makaronikiem i deską do pływania.
-Boże Łukasz. Z tobą jak z dzieckiem - Przyłożyłem dłoń do czoła.
-Mam coś jeszcze - Wskazał na Moeta, którego trzymał w ręce. Nawet nie zauważyłem, że wziął go ze sobą. Wskoczył do basenu, ochlapując mnie przy tym. Rzucił we mnie makaronikiem i otworzył szampana. Upił łyka i podał mi butelkę.
-Znowu będziemy wracać na pieszo? - Zapytałem, na co chłopak się wyszczerzył.
CZYTASZ
Tylko Ciebie Chcę KxK
Teen FictionŁukasz i Marek są najlepszymi przyjaciółmi, od czasu liceum. Stworzyli razem kanał, co tylko wzmocniło ich więź. Jednak pewnego dnia coś zaczęło się zmieniać. Czy aby na pewno łączy ich tylko przyjaźń?