18.

389 26 2
                                    

*M
Zrezygnowany Łukasz usiadł na skraju łóżka, głośno wzdychając. Nie wiedziałem jak się zachować, w środku zacząłem się cały trząść.

-Dobra chłopaki, chyba musimy poważnie porozmawiać - Wtrącił się Oskar.
-Ogarnijcie się i zejdźcie na dół, dobra? - Rzucił na odchodne Kuba, po czym wraz z Oskarem zniknęli za drzwiami.
-Ja pierdole - Złapał się za głowę Łukasz, po czym schował twarz w dłoniach.
Przysunąłem się do chłopaka i przytuliłem go, dodając mu otuchy.
-Nie martw się Łuki, nic się takiego nie stało, w końcu byśmy musieli im powiedzieć.. - Próbowałem zachować zimną krew, chociaż sam wewnątrz panikowałem jak małe dziecko.
-Tak, masz racje maluchu. Musimy temu stawić czoła - Splótł nasze dłonie i pocałował mnie w czółko.
-Ubierz się i musimy do nich zejść - Podał mi spodnie.

Skrępowani usiedliśmy przy stole na przeciwko chłopaków. Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu, każdy ze spuszczonym wzrokiem. Postanowiłem przerwać tą ciszę i wyjaśnić całą sytuacje, żeby mieć to już za sobą. Zacząłem niepewnie opowiadać im całą historię z grubsza. Wpatrywali się we mnie uważnie słuchając. Spodziewałem się tego, że nas wyśmieją, albo zaczną żartować sobie z tego, ale nic takiego nie miało miejsca.

-Nie rozumiem.. dlaczego nam po prostu nie powiedzieliście? - Oskar rozłożył ręce wpatrując się w nasze twarze.
-Wiesz, chcieliśmy uniknąć głupich sytuacji, poza tym chcieliśmy, aby wiedziało tym jak najmniej osób - Starał się wytłumaczyć Łukasz.
-Stary, kurwa myślałem, że jesteśmy kumplami! - Nie wytrzymał Kuba.
-Bo jesteśmy! Tylko zrozumcie nas, dla nas to też było ciężkie - Odetchnął Wawrzyniak.
-Ukrywaliście to prawie 5 miesięcy.. - Wyszeptał Kubańczyk.
-Teraz już rozumiem te wszystkie dziwne sytuacje.. - Wymamrotał Szofer.
-Ale.. to co z Kariną? -Zapytał Kubańczyk, patrząc na Łukasza.
-Nie jesteśmy ze sobą. To tylko przyjaciółka - Odparł czerwieniąc się.
-Dobra, już nieważne. Wiedzcie, że możecie na nas liczyć. Oczywiście nikt się o tym nie dowie, ale to chyba oczywiste - Uspokoił nas Kuba.

Po wyjściu chłopaków kamień spadł mi z serca. Czułem się szczęśliwy, że nie musimy już niczego udawać i możemy czuć się z Łukaszem swobodnie. Bo nie powiem ciągłe uważanie na słowa i to wszystko było męczące. Łukasz poszedł pod prysznic, a ja leżałem na kanapie. Myślałem o ostatnim czasie. Łukasz ciągle robi mi niespodzianki, zabiera mnie gdzieś. Chciałem mu się jakoś zrewanżować i wpadłem na genialny pomysł. Wbiegłem po schodach, zmierzając do łazienki w której znajdował się chłopak.

-Łukasz! - Wparowałem chwytając za klamkę, kiedy chłopak właśnie się ubierał. Przejechałem go wzrokiem i zapomniałem języka w gębie.
-No co mnie tak obczajasz, jakbyś pierwszy raz nago mnie widział - Zaśmiał się głośno, a ja na jego słowa się zarumieniłem.
-Mam jedną sprawę na mieście. Wrócę za jakieś dwie godzinki! - Nie czekając na jego odpowiedz, zbiegłem po schodach udając się do samochodu.


Zdziwiło mnie zachowanie Kruszela, ale wzruszyłem na to ramionami i pogrążyłem się w śnie. Dopiero teraz dotarło mnie jaki jestem cholernie zmęczony.

Obudziło mnie, czyjś język znajdujący się na mojej twarzy.
-Mmarek.. no co ty wyprawiasz - Zamruszałem cicho, wybudzając się ze snu. Otworzyłem oczy i okazało się, że to nie język Marka, a Grzymisławy. Poklepałem ją po łebku i starłem z twarzy ślinę kota. Zawołałem imię mężyczyny, ale odpowiedziała mi cisza. Czyżby Marek nadal nie wrócił? Ile ja spałem? Podniosłem się odrazu z łóżka i spojrzałem za okno. Za oknem panowała już ciemność. Wystraszyłem się i zacząłem poszukiwania telefonu. Może coś mu się stało? Przekląłem w myślach fakt, że zawsze gdy go potrzebuje najbardziej to nigdy nie mogę go znaleźć. Buszowałem w rzeczach jak nienormalny, szukając zguby. Sprawdziłem wszystkie pomieszczenia i nic. Wreszcie zauważyłem go, leżącego na stole w kuchni. Podbiegłem i odblokowałem ekran. Wybiła godzina 21. Kurwa co? Spałem 6 godzin, co jest równoznaczne z tym, że Marek jest nieobecny również 6 godzin. Wszedłem w smsy, ale żadnej wiadomości od Kruszela. Postanowiłem do niego zadzwonić. Skręcało mnie na myśl, że mogło mu się coś stać.

-Kurwa! - Ryknąłem, rzucając telefonem o blat, gdy usłyszałem pocztę głosową.
Zaraz jednak się opamiętałem i postanowiłem napisać do Oskara i Kuby czy się z nim nie kontaktowali. Wszedłem w messengera i wtem moim oczom ukazało się coś jeszcze. Miliard wiadomości, masa oznaczeń na instagramie i niezliczona ilość powiadomień z yt.
-Co jest kurwa?! - Warknąłem do samego siebie, sprawdzając wszystko po kolei. Do moich oczu zaczęły napływać łzy, a ja nie wierzyłem w to co widziałem. Aby się upewnić, że to nie fikcja, wszedłem w pierwszy lepszy filmik na yt. Zacząłem szlochać, gdy ujrzałem na filmie Marka z tą całą Wiktoria czy chuj wie jak jej tam było, jak wchodzą do restauracji, następnie siadając przy stoliku i lampce wina. Widać było, że świetnie się bawią. Z resztą już wiem, czemu blondyn nie odbiera i nie odpisuje. No tak jak widać jest bardzo zajęty. Pod filmem było w chuj podpisów typu „Nowa dziewczyna Kruszwila", dodatkowo oznaczali mnie pod tym i pytali czy to potwierdzę. W momencie się we mnie zagotowało, a ja czułem jak coś targa mnie od środka. Przełknąłem ogromną gulę w gardle i wystukałem tak dobrze znany mi numer.

-Okej czekam - Odparłem i odłożyłem telefon na bok.

Wstałem i wyciągnąłem połówkę wódki z naszego barku. Usiadłem i zacząłem pić z gwinta, nawet przy tym nie mrugając. Co za skurwiel. Jebany oszust. Gnój jeden.

-„Mam sprawy na mieście Łukasz" - Przedrzeźniałem go.
-„Niedługo będę, nie martw się" - Mówiłem dalej sam do siebie, po czym gorzko się zaśmiałem. Usłyszałem powiadomienie z messngera, potem jak się okazało, które przyszło na moje prywatne konto. Wszedłem na nie i od niechcenia przeczytałem wiadomość.
„Łukasz widziałeś ten głupi film? Co to za laska? Znasz ją? Jesteś sam czy z Markiem? Odpisz mi bo się martwię."
Przeczytałem wiadomość od Oskara, głośno zacząłem się śmiać po czym, rzuciłem telefonem, który wylądował na dywanie. Upiłem kolejne łyki goryczy. Odpaliłem papierosa i zakryłem twarz w dłoniach.

Co ty sobie myślałeś Łukasz? Że to wielkie love story? Przecież to jeszcze młody, głupi szczyl, który w ogóle nie brał ciebie na poważnie. Myślisz, że zakochał się w starym, żałosnym chłopie, jakim jesteś ty? Spójrz na siebie. Zjebałeś waszą przyjaźń. On zaczął z tobą być z litości. Chyba nie myślisz, że cię serio kochał? Pewnie nie widział innego wyjścia z sytuacji w której go postawiłeś. Zrobił to, aby nadal zachować wasze kanały i waszą popularność. Ale przejrzyj wreszcie na oczy.

Boże nie, odezwała się ta stara część mnie, która powstała po asku. Dość, nie słucham tego. A może to jest prawda?

Tylko Ciebie Chcę   KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz