10

505 49 12
                                    

Obudziłem się w łóżku, znajdującym się w nieznanym mi pokoju, który wyglądał jakby nie był używany od lat, o czym świadczyły stare meble oraz wszechobecne pajęczyny.

Nie było tam okien, jedyne co mnie otaczało mnie to zniszczone przez czas ściany, jednak było tutaj także łóżko, na którym zresztą się aktualnie znajdowałem, także szafka, która spoczywała w rogu pokoju oraz masywny dywan dumnie spoczywający na podłodze i dziwny obraz, który totalnie nie pasował stylem do tego obskurnego pomieszczenia.

Wstałem z łóżka, nadal czując się nie najlepiej, od wcześniej wydychanego dymu trudno było mi oddychać, a nogi bolały mnie niemiłosierne, nawet się nie zdziwiłem widząc krew, która się z jednej wydobywała.

Podszedłem do dopiero zauważonych drzwi, mając nadzieje, że jestem w jakiejś opuszczonej części bazy Night'a, a to wszystko byłoby tylko głupim żartem, mimo tego, że próbowałem otworzyć drzwi one tego nie zrobiły, przez co lekko się zdenerwowałem.

Usiadłem na podłodze przed drzwiami, ponieważ nie mogłem już stać przez ból, który od chodzenia się pogorszył. Byłem lekko spanikowany i zdenerwowany, ponieważ zwątpiłem, że to żart, ponieważ kto by w żarcie zamknął kogoś w pokoju i to jeszcze takim pokoju.

Usłyszałem ciche rozmowy, jednak nie były one wyraźne, przez co nie byłem w stanie ani rozpoznać głosów ani cokolwiek zrozumieć.

Nim się spostrzegłem drzwi zostały otwarte z trzaskiem, który był na tyle silny, że z ściany obok poleciało trochę tynku, mimo tego, do pokoju wszedł Dream, przy czym posiadając szeroki uśmiech, totalnie nie widziałem o co chodzi, ponieważ on był osobą, której się  wcale nie spodziewałem w takim miejscu.

-Hej- przywitał się radośnie, jednak widząc moją panikę jego uśmiech stanowczo zmalał- Wszystko w porządku?- spytał cicho, aby zaraz po tym uklęknąć przede mną, jednak ja milczałem.

-Boli?- spytał się, bo widocznie się domyślił- Przecież miał cię tu delikatnie przenieść- dodał zamyślony.

Tkwiliśmy w ciszy do czasu, aż usłyszeliśmy głośny huk zza drzwi.

-Trudno- westchnął cicho, po czym wstał- Wychodzi na to, że mój brat przyszedł, więc wybacz ale muszę iść- odrzekł wychodząc z pokoju, aby zaraz po tym zamknąć drzwi.

Podniosłem się z podłogi, nie chcąc ciągle na niej siedzieć, po chwili przypomniałem sobie o szafce i z złudną nadzieją, wolno podszedłem do niej.

W szafce znalazłem mały kluczyk, który niestety jak się później okazało nie pasował do drzwi, jednak wiedziałem, że nie może się tu znajdować bez celu. Musiał do czegoś pasować.

Przeszukałem cały pokój, a hałasy narastały, jednak starałem się ignorować je. Został obraz.

Postanowiłem sprawdzić czy nie ma czegoś za nim, przeczuwałem najgorsze, jednak na moje szczęście, ponieważ po zdjęciu jego okazało się, że posiada zamek za sobą.

Mimo wszystko, moje działania okazały się zbyteczne, jako że drzwi otworzyły się ponownie, jednak tym razem nie przez Dream'a, właściwie nie było widać osoby odpowiedzialnej za to, mimo tego byłem pewny tego, że to nie on.

Cicho powędrowałem do nich, przy czym szykując się do długiej walki, stałem chwilę przed nimi, nie będąc pewnym czy ktoś po prostu się nie chowa. Postanowiłem zaryzykować i lekko się wychylić, aby się rozejrzeć.

Nikogo nie było, stwierdziłem cicho w myślach, aby po chwili wyjść z pomieszczenia, po czym trafić do gdzieniegdzie gnijącego korytarza.

Nie rozumiałem tego co tu robię, a najbardziej tego co tu robi Dream, który tutaj niewątpliwie nie pasuje, jeszcze ten fakt, że oświadczył to, że szef tutaj przybył.

Wszystko nie łączyło się z sobą, a kolorowe obrazy na ścianach zbiły mnie z tropu i przez chwilę, na serio myślałem, że jestem nadal w naszej bazie, jednak było coś co mi totalnie nie pasowało.

Coś leżało w rogu końca korytarza, tuż obok drzwi. Byłem pewny, że to nie Sans, to było zbyt zwierzęce i puszyste, jak na jakiegokolwiek z tych pomyłek. Poczułem się lekko przytłoczony tym, gdy zobaczyłem, że to oddycha.

Zestresowany najbardziej cicho jak mogłem podszedłem do nich, przy czym nawet nie patrząc na to coś.

Przecież to mogło mnie zjeść, powiedziałem sobie w myślach, po przejściu przez te drzwi, moim oczom ukazało się ogromne pomieszczenie, które wyglądało na zadbane, było na tyle duże, że spokojnie mogło pełnić funkcję auli.

Wystraszyłem się tego, że usłyszałem, że to się dobija do drzwi, do tego stopnia, że się prawie przewróciłem. Byłem spanikowany, nie wiedziałem czy powinienem barykadować drzwi, omiotłem szybko wzrokiem to pomieszczenie, aby zaraz po tym ujrzeć jakąś osobę, która się we mnie wpatrywała z niedowierzaniem, niestety przez półmrok nie rozpoznałem jej.

Czułem się atakowany z dwóch stron, bo obie te postacie nie są najpewniej zbyt przyjazne. Odsuwając się od drzwi potknąłem się, a postać siedząca w rogi pomieszczenia postanowiła do mnie podejść.

Errink - ApokalipsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz