*Shawn*
- Jesteś gotowa, skar... - zaniemówiłem na jej widok.
Moja piękność stała na środku garderoby ubrana w długą, rozkloszowaną, szarą sukienkę bez ramiączek, która idealnie podkreślała jej wspaniałe kształty. Jej czekoladowe włosy były pofalowane, a na twarzy miała zrobiony delikatny makijaż, odrobinę podkreślający jej naturalną urodę.
Zawsze wyglądała niesamowicie, ale dzisiaj... Nawet nie jestem w stanie znaleźć odpowiednich słów, które opisałyby jej wygląd.
- Coś się stało, kochanie? - zapytała z uśmiechem, po czym obróciła się wokół siebie.
- Wyglądasz nieskończenie razy lepiej, niż idealnie - podszedłem do niej, objąłem ją swoimi ramionami i złożyłem pocałunek na jej ustach.
- Nie przesadzaj, jest mnóstwo innych kobiet, które są znacznie ładniejsze ode mnie - odpowiedziała z powagą.
Pokręciłem tylko głową. Zawsze musiała się porównywać do innych, jakby nie była tą jedną najpiękniejszą na całym świecie. Powtarzałem jej to milion razy, ale nigdy nie chciała zmienić zdania. Cały czas wspominała tylko to, że nie wie jakim cudem taki mężczyzna jak ja zwrócił na nią uwagę. Wtedy jej tylko mówię, że to ja się powinienem zastanawiać, jak to się stało, że to właśnie ja jestem z tak wspaniałą dziewczyną.
- Kocham cię - szepnąłem.
- Też cię kocham, ale powinniśmy się już zbierać.
Wyrwała się z mojego uścisku i ruszyła do wyjścia. Ja jeszcze chwilę poczekałem, bo chciałem się na nią napatrzeć od tyłu.
Wyglądała tak cudownie, tak pięknie, a na dodatek była cała moja i to mnie najbardziej cieszyło.
- Wziąłeś kluczyki do samochodu? - zapytała, gdy opuszczaliśmy mieszkanie.
- Przecież mówiłem ci, że Jake nas zawiezie.
- Ah, no tak - mruknęła. - Trochę się stresuję, wiesz? Jeszcze nie byłam na żadnej gali, a teraz mam tam być jako osoba towarzysząca jednej z największych gwiazd całego tego wydarzenia.
- Jako dziewczyna, nie osoba towarzysząca.
Wkrótce narzeczona...
- Uh, nie mam siły na droczenie się z tobą - westchnęła ze zniechęceniem.
Kocham ją tak mocno, że nikt nie jest w stanie sobie tego wyobrazić.
Zjechaliśmy windą na dół, po czym opuściliśmy budynek. Limuzyna czekała na nas praktycznie pod samym wejściem, więc od razu podbiegłem otworzyć Madelaine drzwi, na co ona się zarumieniła.
Uwielbiam, gdy to robi. Jest wtedy taka urocza.
Gdy obydwoje byliśmy już w środku, złapałem ją za rękę. Wyraźnie czułem, jak bardzo się trzęsła. To niezbyt dobrze, nie powinna była się stresować. Jednakże z drugiej strony ją doskonale rozumiałem - też kiedyś był ten mój pierwszy raz.
Posłałem jej kojący uśmiech i przytuliłem ją do siebie. Przestała drżeć, ale nadal miała całe spięte ciało. Zacząłem gładzić jej ramię, a ona mocniej ścisnęła moją dłoń.
- Wszystko będzie dobrze skarbie, obiecuję. Będziemy tam razem, więc nie masz się czego bać - zapewniłem ją, a następnie pocałowałem w czoło.
- Trzymam cię za słowo. Jak coś się stanie, to będzie na ciebie - wydała z siebie wymuszony śmiech.
Tak dobrze ją znam. Wiem, kiedy udaje.
CZYTASZ
„by accident" | S.M.
FanfictionPrzypadek to w życiu częsta rzecz, trzeba się z tym pogodzić. To fakt, może sprawić, że będzie lepiej, ale... potrafi również zniszczyć wszystko to, co mamy. Jak będzie tym razem? Oto historia Shawna i Madelaine, w której nigdy nie brakuje emocji. ...