2. There are more important things

312 42 8
                                    

Ważna notka odnośnie publikacji kolejnych rozdziałów na dole!
Miłego czytania x
~Ola
__________

*Shawn*

Zapukałem w drzwi. Gdy tylko usłyszałem ciche „proszę", nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka pomieszczenia.

- Dzień dobry, kochanie - powiedziałem z ogromnym uśmiechem na twarzy.

Od razu się rozpromieniła. Widok jej takiej szczęśliwej jeszcze bardziej poprawił mi humor.

- Tęskniłam za tobą - szepnęła.

Złożyłem pocałunek na jej ustach. Były trochę bardziej suche, niż zazwyczaj.

- To dla ciebie - postawiłem flakon z jej ulubionymi kwiatami na szafce obok jej łóżka.

- Czerwone róże? Kocham cię.

- Ja ciebie też i to nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo.

Kucnąłem przy niej i złapałem jej dłoń, którą zaraz po tym zacząłem głaskać.

- Jak się czujesz? - zapytałem.

- Bywało lepiej, nie powiem - zaśmiała się delikatnie.

W pokoju rozbrzmiał dźwięk dzwonka mojego telefonu. Spojrzałem na ekran i zobaczyłem, że osobą, która próbuje się do mnie dobić, jest mój menadżer.

Postanowiłem jednak zignorować to połączenie. Nic nie znaczy teraz dla mnie więcej od zdrowia mojej Madelaine.

- Kto to?

- To tylko Andrew, oddzwonię do niego później - odpowiedziałem.

- A co jak to coś ważnego? Chłopie, nie zgłupiałam na tyle, żeby nie pamiętać, że jesteś w trakcie trasy koncertowej. Jestem prawie pewna, że dzwoni, aby się dowiedzieć, że z niej nie rezygnujesz.

- Przepraszam, co? Koncerty w najbliższym miesiącu nie mają opcji, że wchodzą w grę.

Są rzeczy ważne i ważniejsze, a ona jest tą drugą. Nie mogę jej zostawić samej w tym trudnym dla niej okresie, zbyt bardzo bym się o nią bał. Nie mógłbym przestać o niej myśleć, przez co nie dawałbym sobie rady ze skupianiem się na jakichkolwiek czynnościach.

- Shawn? Zrób to dla mnie - popatrzyła się na mnie swoim przeuroczym błagalnym wzrokiem.

- Tydzień?

- Dzwoń do Andrew - powiedziała na tyle poważnie, na ile jej pozwalał jej zmęczony głos.

Jedyne, co w tej sytuacji mogłem zrobić, to westchnąć i wyjąć telefon z kieszeni. Nie chciałem jej denerwować.

- Hej, trzymasz się jakoś? Brian mi powiedział, jak wygląda sytuacja - odezwał się od razu po tym, gdy odebrał połączenie.

- Siema, poczekaj chwilę - przykryłem palcem mikrofon. - Zaraz wrócę skarbie, dobrze? - skinęła głową.

Wyszedłem na korytarz, w którym na szczęście nikogo nie było. Stwierdziłem, że lepiej, abym na chwilę opuścił pokój, w którym znajduje się Madelaine. Jak jest się w ciszy, która gdy się nie rozmawia tam panuje, to osoba trzecia doskonale słyszy, co mówi ta z drugiej strony słuchawki, więc jeśli mojemu menadżerowi przypadkiem wymsknęłoby się coś na temat wczorajszej nocy, to miałbym naprawdę przechlapane i najlepsze jest to, że pewnie bardziej dostałoby mi się od Audrey.

Chcę przynajmniej spróbować dotrzymać złożonej jej obietnicy. To będzie cholernie trudne, wiem, ale dla mojej dziewczyny jestem w stanie zrobić wszystko.

„by accident" | S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz