Rozdział 4

7 3 0
                                    

Ty chyba żartujesz?!-Powiedziałam rozwścieczona

Kochanie nie denerwuj się. Nie tylko ty jesteś tym wstrząśnięta. Oboje nie wiemy jak to będzie. Iza przez kąplikacje nie może narazie pracować. Do tego jeszcze ja mam ostatnio mniej zleceń. Zresztą chyba nie muszę ci tłumaczyć, że potrzebne są nam pieniądze. I co my mamy zrobić w tej sytuacji?

Nie mam ochoty z tobą rozmawiać ale powiem ci jedno. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że mi to zrobisz!!

Rozpłakałam się i wybiegłam z domu. Postanowiłam, że zadzwonię do Dennisa. Wyjęłam telefon i wcisnęłam ZADZWOŃ. Nie byłam pewna czy dobrze robie. Mieszałam nowo poznanego przyjaciela w prywatne sprawy. Wsumie i tak mam wszystkiego dosyć więc co mi zależy.

Hej Dennis!

Hej Wiki. Czy ty płaczesz?!

Tak. Właśnie przeżywam najgorszy dzień swojego życia.

Gdzie jesteś Wiki? Zaraz po ciebie przyjadę bo akurat mam samochód dla siebie.

Jestem koło parku przy supermarkecie.-powiedziałam najspokojniej jak umiałam maskując smutek

Już jadę

Gdy skończyłam rozmowę usiadłam w parku. Chciałam wszystko sobie przemyśleć ale nie dawałam rady. Gdy tylko o tym myślałam znowu miałam łzy w oczach. W tej całej dramatycznej sytuacji cieszyłam się tylko z jednego. To będzie chłopak. Jasna sprawa, że będzię mu potrzeba o wiele mniej uwagi niż dziewczynce. Niestety będzię to pierwsze dziecko Izy więc wiadomo oczywiście jaka będzię nadopiekuńcza. Gdy o tym myślałam wszystko się we mnie przewracało. Nagle usłyszałam głos Dennisa. Odrazu zrobiło mi sie wesoło. Wstałam i powlokłam się do czerwonego samochodu.

Hejj. Może pojedziemy do jakiejs restauracji bo z tego wszystkiego zrobiłam się głodna.

Nie ma sprawy. Ja z tego pośpiechu do ciebie zapomniałem zjeść obiadu.-zaśmiał się Dennis

Ja proponuje klasycznie Tenzo by Hissa.

Świetny pomysł. Nie byłem tam od lat.-wrzasnął Dennis

Jechaliśmy jakieś 30 min. W tym czasie Dennis opowiedział mi o okolicach naszej nowej szkoły. Wiedział o niej bardzo dużo bo wczesniej chdziła tam jego siostra. Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do restauracji. Wszystko zamówiliśmy i przyszedł czas żeby Dennis powiedział co o tym sądzi.

Co ty byś zrobił na moim miejscu? Gdybyś dowiedział się, że twoi rodzice sprawili ci rodzeństwo?

Ja bym się cieszył. Nie wiem czego ty się obawiasz? Przecież nadal będą cię kochać. Jedyne czego na twoim miejscu bym się bał to różnica wieku.

Ja boję się wszystkiego. A co jak będą mi kazali się nim opiekować?-zapytałam

To chyba normalne, że czasem poproszą cię o pomoc. Uwierz, że moja siostra chodz była starsza tylko rok zajmowała się mną latami. Nigdy tego nie lubiłem, lecz teraz z ubiegem czasu jestem jej za to wdzieczny. Zrobiła mi dużą przysługę tym, że pomorze mi się zająć mieszkaniem. Jakby nie ona rodzice napewno nie puściliby mnie do Francji. Jestem kapletnie nie odpowiedzialny.-rozesmiał się Dennis

Ale ja wogule nie jestem na to gotowa, żeby być starszą siostrą. Do tego strasznie nie lubie dzieci. Teraz kiedy zacznę studia on się urodzi. Zapewne będzie płakał w nocy z tym wiąrze się moje wstawanie do szkoły. Będę tam nieprzytomna.-powiedziałam

Macie chyba dwa pietra?-zapytał opanowanie Dennis

No tak ale co z tego?

Jeśi miałaś pokój na dole poproś tate by przeniósł ci go na góre. Wtedy będzie o wiele mniej dzwieku do ciebie dochodziło. Pamiętajmy jeszcze, że jest takie coś jak zatyczki do uszu.

Wsumie masz racje. Przy tobie wszystko zaczyna sie wydawać bezproblemowe.-roześmiałam się


Studenckie ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz