→❝Ayy, I've been fuckin' hoes and poppin' pillies
Man, I feel just like a rockstar❞← jedna noc wystarczyła, by jungkook zwariował na jego punkcie
[ukończone]♡top!jjk, sociopath!jjk, rockstar!au, smut, toxic relationship♡
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Na jego uszy naciskał głośny szum, przez który słyszał delikatny głos wokalisty, wykorzystujący go w utworach na każdy możliwy sposób, obniżając go i podwyższając, drąc się czy tylko szepcząc teksty. Obraz przed oczami był rozmazany, a ten chwiejnym krokiem odchodził od baru z kolejnym drinkiem.
Znajomi, którzy zaprowadzili go na ten koncert nie sądzili, że starszy postanowi się aż tak upić i mimo, że aktualnie byli świadomi tego jak ten bardzo nie wie już co się dzieje, pozwalali mu na kolejne łyki trunku i nie zwracali na niego zbytniej uwagi. A właśnie przez to Taehyung oddalił się na tyle daleko, by uciec z ich zasięgu wzroku i zaczepiał randomowych ludzi pytając się czy nie są tą i tą osobą.
Kiedy po 15 minutach nie odnalazł swojej paczki, siłą wepchnął się centralnie przed scenę i zaczął śpiewać piosenki, których kompletnie nie znał razem z innymi. Albo raczej bełkotać, nie śpiewać. Mimo to, wyglądał jakby świetnie się bawił, więc wmieszał się w tłum.
W końcu, na artystę pod pseudonimem JK, który dotychczas prezentował przed wszystkimi swoje utwory nadszedł czas i pożegnał się ze zgromadzonymi, ponieważ za chwilę na scenie miał pojawić się kto inny. Oczywiście blondyn zrozumiał to jako koniec koncertu, dlatego mając w zamiarze wyjść z budynku przez przypadek wszedł na kulisy, których ochroniarz na chwilę odszedł, by porozmawiać z przygotowującym się do wejścia zespołem.
— J—ja wych—cho... — chciał powiedzieć, jednak śmiech tamtego mu przerwał.
— Niezbyt wiesz co się dzieje, prawda? W takim razie chodź, pomogę Ci — powiedział z uśmiechem na twarzy, po chwili za rękę zaprowadzając go do jednego z pokoi znajdujących się na korytarzu.
Pomieszczenie całe było w dziwnych plakatach, wszędzie walały się ubrania, a meble wyglądały na stare. Mimo wszystko, nieznajomy pospiesznie rzucił Kima na łóżko, zamykając drzwi z blokadą, po czym kiedy tamten rozpalony powolnie oddychał, a jego oczy zamykały się same, on zaczął rozpinać znajdujące się na swoich rękach skórzane rękawiczki.
— Mam nadzieję, że przyszedłeś sam, bo jak zaczną Cię szukać to mam problem — mruknął do siebie, zdjęty z siebie dodatek rzucając gdzie popadnie, to samo robiąc z kurtką i swoją koszulką.
Podszedł do leżącego i uważnie mu się przyglądał, po chwili bez zwątpienia rozpinając koszulę, którą miał na sobie. Nie uważał, że to co robił było złe, nie dość, że to nie jego pierwszy raz spędzania z kimś nocy w ten sposób, to jeszcze uważał, że robi im przysługę, w końcu kto nie chciałby potem pochwalić się innym, że właśnie uprawiał seks z naprawdę pożądanym przez wszystkich mężczyzną?
JK rozkręcił się bardziej, obnażając ich do samej bielizny. Szczerze? Pierwszy raz robił to z chłopcem, ale niezbyt robiło mu to różnicę, nawet cieszył się, że spróbuje czegoś nowego z kimś godnym bycia jego pierwszym razem, ponieważ Tae urodą aż grzeszył i sam czerwonowłosy to przyznawał.
Piosenkarz zaczął powoli zsuwać jego bokserki, a kiedy pozbył się ich całkowicie — zrobił to samo ze swoimi.
Wtedy wszedł w przytulane przez niego gorące, lepiące się ciałko i uwolnił się od niego dopiero, kiedy sam sprawił sobie wystarczającą przyjemność. Zmartwiło go tylko to, że okazało się, że tak właściwie go rozdziewiczył i stało się to w ten a nie inny sposób, bo gdyby wiedział wykorzystałby to inaczej, dlatego, że Taehyung okazał się po prostu cudowny.
Wygodny, przyjemny dla ucha i przerażająco piękny, piękniejszy niż jakakolwiek kobieta, którą zdołał ujrzeć, a widział ich naprawdę dużo.
Po odbytym stosunku dziewczyny zazwyczaj wywalał w kąt, by po przebudzeniu tylko zauważyły z kim miały do czynienia i oszalały ze szczęścia, ale jego postanowił położyć na sobie, by nie wstał obolały przez niewygodną kanapę, otulić mocno ramionami i okryć ich obu kocem.
✧
Rano mniejszy obudził się pierwszy z koszmarnym bólem głowy i mroczkiem we wspomnieniach z ubiegłej nocy. Próbował otworzyć oczy, które same się zamykały, ale w końcu — udało mu się, a widok jaki zastał sprawił, że dosłownie zleciał z mebla wraz z materiałem, który miał na sobie.
Oddychał głęboko i szybko, obserwując jak czerwonowłosy budzi się przez głośny huk, jakie wydało ciało jego, ekhem, ofiary.
JK przetarł oczy, po czym spojrzał na Taehyunga, który orientując się, że jest zupełnie nagi zawinął się w cienki, jasny koc, którym został obdarowany. Widoczna była tylko jego twarz i kawałek grzywki, co dla chłopaka było urocze i aż zaśmiał się na ten widok.
— Nie musisz się wstydzić, i tak Cię już przeruchałem — mruknął, ziewając, a bojący się odezwać Kim w końcu spojrzał na resztę ciała tamtego, niemalże piszcząc widząc odkryte krocze czerwonowłosego.
— W—weź lepiej się ubierz i oddaj mi moje ciuchy! — krzyknął przestraszony, chowając twarz w rękach, a tamten wydając z siebie głośne ,,ehhh'' wstał, wkładając na siebie bokserki i rzucając te należące do jasnowłosego w jego stronę.
Starszy zerknął na to co do niego przyfrunęło, następnie odwracając się w stronę chłopaka, który wyjął napój w butelce z szafki i wrócił na kanapę, patrząc się na dalej skulonego kochanka.
— Masz zamiar tak obserwować jak się ubieram? W sensie no czaję, że obaj jesteśmy facetami, ale ty mnie zgwałciłeś i to jest bardzo niekomfor—
— Nie marudź i ubieraj się — nakazał, a tamten nieco zdezorientowany westchnął, wciągając materiał pod koc i jakoś wkładając go na siebie. Wtedy poczuł się trochę pewniej, więc podniósł się już bez koca na sobie i zaczął szukać wśród sterty ciuchów tych należących do niego. — Aż tak bardzo już chcesz mi uciekać? Chodź na kolana.
— Nie wpieniaj mnie nawet, chcę uciekać — odpowiedział mu lekko zdenerwowany, w końcu radując się na widok swojej koszuli.
— Powiesz mi jak masz na imię?
— Nie powiem — warknął, mając już serdecznie dosyć tego napakowanego typa, prawdopodobnie cały czas patrzącego na jego tyłek, zważając to, że od kiedy wstał cały czas był odwrócony do niego tyłem.
Kiedy znalazł spodnie ubrał je, po chwili znajdując też swoje skarpetki i buty.
— Nie możesz tak wracać sam, masz kaca i jeszcze nagle zasłabniesz na ulicy, może Cię podwiozę?
— Daj mi tabletkę i jakoś sobie poradzę.
— Mogę dać Ci tabletkę i cię podwieźć!
— Gościu przestań, nawet nie wiem kim jesteś.
— Jak to... Byłeś na moim koncercie i nie wiesz? No JK, Jeon Jungkook, nie mówi ci to nic?
— Nie, ale dziękuję, że mi powiedziałeś, przynajmniej będę wiedział, kogo oskarżyć na policji — wtedy już bez wahania odblokował drzwi, wychodząc za nie.
Szkoda tylko, że zostawił swój telefon, który Jeon zauważył jeszcze wtedy, kiedy Kim był na korytarzu, ale postanowił mu go nie oddawać tak od razu, bo jeszcze mógł się mu przydać.
pierwsze rozdziały są dosyć krótkie, ale dalej są dłuższe, nie kłamię
chciałam też dodać, że jest to mój pierwszy fick po bardzo długiej przerwie od pisania, więc może nie być tak dobrze jak chciałam): mimo wszystko staram się nie nabijać sobie niczym głowy, miło mi się to pisało i ważne, żeby Wam się miło czytało!