→❝Ayy, I've been fuckin' hoes and poppin' pillies
Man, I feel just like a rockstar❞← jedna noc wystarczyła, by jungkook zwariował na jego punkcie
[ukończone]♡top!jjk, sociopath!jjk, rockstar!au, smut, toxic relationship♡
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wokalista nie mógł się doczekać spotkania z chłopakiem, którym się totalnie zauroczył. Chciał, żeby wszystko było perfekcyjne, wszystko co chciał mu tego dnia pokazać. Postanowił nawet napisać piosenkę ze specjalną dedykacją dla blondyna, która była o aniołach, ze względu na jego niebiańską i delikatną urodę.
A teraz, kiedy nie musiał się już martwić o jakiekolwiek niedoskonałości w swoich planach, w telefonie włączył sobie zapisane zdjęcia ukochanego, do których najchętniej zrobiłby sobie dobrze, ale przecież za chwilę miał się zjawić.
I o wilku mowa, kiedy Jeon miał coraz większą ochotę usłyszał dzwonek do drzwi, na który czekał od rana. Pobiegł w stronę wejścia, natychmiast odblokowując je przybyłemu Taehyungowi, który dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego jak głupie to było, że się zgodził i nie chciał tu teraz być.
Umawiać się z gwałcicielem, który teraz ma bzika na Twoim punkcie w jego domu, rozsądne.
— Cześć, Kook — przywitał się ze sztucznym uśmiechem, co ten odwzajemnił, tyle, że z tym szczerym. — Naprawdę tu mieszkasz? Przecież to jakaś willa...
— A czego spodziewałeś się po wielkim JK, Taeś? — zaśmiał się. — Nie nudzilibyśmy się tu przez cały dzień, ale chciałbym cię potem jeszcze gdzieś zabrać, nie masz nic przeciw?
— Jeżeli to nie jakiś las, to chętnie — po tych słowach wszedł do środka budynku, nagle czując się przytłoczonym przez obrazy, gitary na ścianach, platynowe płyty i całą masę innych rzeczy. Od razu było widać, że to nie jakiś biznesmen z wieloletnim dorobkiem, tylko gówniarz grający rockową muzykę, nawet nie wiedząc dlaczego. — Nie czujesz czasami, jakby w twoim domu czegoś było odrobinkę za dużo?
— Wręcz przeciwnie, czułem, że czegoś tu brakuje... Brakowało tu ciebie, bo idealnie komponujesz się na tle mojego salonu w tej kraciastej koszuli, mogę zrobić Ci zdjęcie? — zapytał, chwytając za akurat leżący na stoliku za nim aparat.
— Jeżeli, jeżeli Ci zależy... — mruknął zakłopotany, jakkolwiek ustawiając się, kiedy czerwonowłosy strzelił mu fotkę. A może nawet dwie, trzy fotki. — Każdemu tak robisz zdjęcia?
— Przysięgam, że nie. Nikt nie jest wystarczająco piękny, by być moim modelem. Poza tobą, rzecz jasna — uśmiechnął się, po czym zamyślił na chwilę. — To co najpierw chcesz robić? Na tarasie mam basen, w domu mam dużo instrumentów, mogę Cię czegoś nauczyć, jest też siłownia, moje kucharki mogą ugotować coś co lubisz, ewentualnie pójdziemy na zakupy i coś ci kupię, albo przelecimy się... W sensie wiesz, moim helikopterem.
Wtedy Kim zamilkł na chwilę, przetwarzając w głowie wszystkie propozycje jakie dostał.
— Czy Ty... Naprawdę nie masz na co wydawać pieniądze? Chcesz mnie przekupić?
— C—co, nie, w życiu! Po prostu chcę, żebyś dobrze się bawił, a pieniędzy nie jest mi na to szkoda!
— Ale się przestraszyłeś, nie mówię, że narzekam, ale nie chciałbyś na przykład nie wiem, porozmawiać?