Staliśmy tak dobre parę sekund. Naszczęście się opamiętałam i go lekko odepchnęła. W tle można było usłyszeć jakieś głosy typu ,,To oni są razem?!".
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie z tyłu za włosy szarpiąc w dół. Upadłam na ziemię i ostatnie co widziałam to nachylającego się Alexa i krzyk Louisa, który nie wiedziałam skąd się tam wziął.
- Ciebie Kurwa pojebało?!
---
Pik pik pik.
Słyszałam tylko te cholerne pikanie. Chciałam otworzyć oczy, ale powieki były tak cholernie ciężkie, że było ciężko.
Pik pik pik.
Czy to przestanie pikać?! - pomyślałam.
- Panno Agreste? Słyszy mnie pani?
Kto to? Kto to mówi? - znów pomyślałam.
Zaczęłam pomału otwierać oczy, ale szybko je zamknęłam, bo jakieś światło starsznie raziło.
W końcu udało się mi otworzyć oczy.
Czy to szpital?
- Dzień dobry. Jesteś w szpitalu z powodu ciężkiego urazu głowy.- powiadomił mnie lekarz.
- Co się stało? - spytałam łapiąc się za obolałe miejsca. Głowa i... Brzuch.
- Zostałaś zatakowana. Reszte powie pani rodzina. A i jeszcze jedno.
- Tak? - spytałam.
- Strasznie mi przykro. - oznajmił lekarz i wyszedł.
Co? Czemu mu przykro?
Nagle do sali wszedł mój tata i moja mama. Za nim Louis. Byli źli. Co ja zrobiłam?
- Jak mogłaś?! - krzyknęła mama.
- Nie krzycz. Boli mnie głowa.
- Marinette niech z nią ktoś inny na ten temat porozmawia. - powiedział tata. Mama westchnęła.
- My wyjdziemy. - powiedział Louis i zabrał mamę z sali. Po nim wyszedł tato.
Nagle ktoś wszedł do sali.
- Alex?
---
Siedzieliśmy w ciszy i postanowiłam ją przerwać.
- Kto mnie zaatakował?
- Lisa, ponieważ... Cię pocałowałem. - powiedziałam unikając wzroku. Był jakiś dziwny.
- Mhm... Posłuchaj... - przerwał mi.
- Czemu mi nie powiedziałaś?
Zmarszczyłam brwi.
- O czym ty mówisz? - spytałam poprawiając się.
- Nie wiesz o co mi chodzi?
- Nie.
- To ja ci powiem. - powiedział i wstał. Zaczął krążyć po sali. - Więc czemu nie powiedziałaś o ciąży?
Otworzyłam szeroko oczy.
- Zaskoczona? Przez to, że nikomu nie powiedziałaś stało się to nieszczęście... - westchnął.
Jakie nieszczęście?!
- Zaatakowała mnie, bo mnie pocałowałeś!- oznajmiłam.
- Ja pierdole! - krzyknął. - Nie mówię o tym! Nie rozumiesz, że poroniłaś?!
Złapałam się za usta. To niemożliwe...
- C-co?- wiem, że nie powinnam, ale zaczęłam płakać.
- Tak... Stało się. Ale powiedz mi co zamierzałaś? Wyjechać i co? Wychować sama czy jak? Po za tym kogo to było dziecko moje czy tego Pedała Erica? Hm? Co chciałaś zrobić?! - zapytał krzycząc.
- Chciałam usunąć! - krzyknęłam.
Alex stanął jak słup soli.
- S-słucham? - spytał w szoku.
- Nie wiedziałam kogo to dziecko i bałam się, Okej?!
- Emma to nie jest czas na żarty. - zaczął się nerwowo śmiać. - Pytam jeszcze raz. Co chciałaś zrobić? Nie denerwuj mnie!
- Mówię prawdę. - mój głos się łamał.
- Nie! Jak mogłaś w ogóle o tym pomyśleć?! Tak trudno ci kurwa było wstać z łóżka, bo na pewno płakałaś w nim, i zejść na dół, otworzyć drzwi wejściowe, wyjść z domu, iść na drugą stronę i zadzwonić do mojego domu, aby ze mną porozmawiać na temat co dalej?!
Byłam w szoku. Nie widziałam nigdy tak złego Alexa, a był często taki.
- J-ja... Alex wybacz mi! - rozpłakałam się na dobre.
Wiem, że powinnam być na niego zła, bo zranił mnie, ale to już nie istotne! Kurwa kocham go a moja głupota jest okropnie duża.
- Dlaczego? - zaczął się do mnie przybliżać. - Dlaczego to chciałaś zrobić?
- B-bałam się... Naprawdę się bałam ale...
- Ale? - usiadł na łóżku obok mnie.
- Kiedy mnie pocałowałeś... Miałam nadzieję, że to twoje dziecko i, że obędzie się bez aborcji...
Alex westchnął, szybko wstał i wyszedł...
...
Hejooo!
Wiem trochę rozdział taki smutny, ale dzieki niemu relacja bohaterów się zmieni...
Kosiam 💗
CZYTASZ
Miłość NIE na rok / 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹/
FanfictionCzwarta część opowiadania ,,Małżeństwo na rok... / ❤️ADRIENETTE ❤️" 🌹 Perspektywa Emmy Agreste 🌹 Jeśli nie czytałeś 1 części to musisz ją przeczytać, aby zacząć tą. Emma poznała sekret Alexa i Louisa. Nie sądziła jednak, że będzie ona częścią jego...