02 | «Zapomnij.»

2.3K 70 7
                                    

Nie wyglądam jak ja. Właśnie stoję przed lustrem zastanawiając się, co ja właściwie robię ze swoim życiem i czemu jestem ubrana w taką sukienkę. Jest ona krwistoczerwona, na cienkich ramiączkach, a także z dekoltem, natomiast od pasa w dół trochę bardziej rozkloszowana. Sięga mi do połowy uda, a właśnie przez jej kolor wyglądam praktycznie jak wampir. W końcu mam czarne włosy, czarne oczy i cholernie bladą cerę. Jedynym moim pocieszeniem jest to, że Casey mówiła, iż to najważniejsza okazja w moim życiu, więc musiałam ubrać się jak najlepiej. Po chwili jednak lekko zasłaniam dekolt i kładę ręce talii chcąc ją jak najbardziej ścisnąć, żeby jej obwód był jeszcze mniejszy.

Jednocześnie słyszę, jak na dole muzyka robi się coraz głośniejsza. Najnowsze utwory muzyczne przeznaczone do szaleństwa na imprezach. Co prawda, nie dochodzi do mnie dźwięk obijających się o siebie szklanych butelek z alkoholem, ale dobrze wiem, że gdybym stała w kuchni, zmieniłabym zdanie odnośnie słyszalności tego.

W tym momencie, ku mojemu zdziwieniu, do sypialni wchodzi przypadkowa dziewczyna ciągnąc kogoś za rękę, pewnie chłopaka. Staram się nie denerwować i jedynie odwracam się w stronę, jak się okazuje, jasnowłosej, po czym splątuję ręce pod biustem czekając, aż ta mnie zauważy. Ona jednak nawet nie zwraca uwagi na to, co dzieje się dookoła niej.

— No chodź, zabawmy się, mam ochotę — śmieje się przygryzając wargę, po czym gwałtownie wciąga chłopaka do pomieszczenia. — Nie chciałbyś nic ze mną robić? — uśmiecha się szeroko kładąc jego dłonie na swoich pośladkach.

Ten jedynie przełyka ślinę lekko zirytowany namolnością dziewczyny, a ja dopiero wtedy dostrzegam jego twarz.

Hayden.

W związku z tym, że to właśnie Smith, odchrząkuję cicho, a wzrok blondynki, ale i także bruneta odwraca się w moją stronę.

— Zajęte — wzruszam ramionami powstrzymując śmiech. — Gościnna sypialnia jest na przeciwko, może jest wolna — dodaję patrząc na parę. Po chłopaku widać, że robi się trochę zawstydzony, bo został nakryty, ale dziewczyna nic sobie nie robi z mojej obecności, a także przewraca oczami z irytacją. — Może pójdziecie sprawdzić?

— A czemu ty nie możesz tam iść, skoro jest wolne? — blondynka krzyżuje ręce pod biustem i podnosi do góry brew. — Nawet cię nie znam, więc nie mów mi, gdzie mogę nocować. — wybucha śmiechem z wyraźną zniewagą, a Hayden próbuje zwrócić na siebie jej uwagę, żeby mogli wyjść z pokoju, więc odchrząkuje, ale ta nic sobie z tego nie robi.

— Poprosiłam, żebyście wyszli, chyba niezbyt to was obchodzi, gdzie będziecie się pieprzyć? — tym razem ja jestem lekko zdenerwowana zachowaniem dziewczyny, przez co przewracam oczami, ale wciąż staram się utrzymywać jak najmilszy ton głosu. — Moglibyście dać mi chwilkę prywatności? — wzdycham cicho.

— Że niby ja mam odpuścić? — blondynka marszczy brwi wyraźnie rozbawiona. — Zaraz pójdę po właścicielkę tej sypialni i cię stąd wygoni. — Zabawna jesteś w sumie, ale strasznie mnie wkurzasz, myślę, Strasznie. — Albo sama wyjdziesz, chyba to każdemu wyjdzie na dobre.

Spoglądam na Haydena, który mało co nie wybucha śmiechem słysząc groźby dziewczyny, ale po chwili ponownie robi kamienną minę odwracając dziewczynę w swoją stronę.

— Hej, Julie, daj już spokój — odzywa się brunet jak najpoważniejszym głosem. — Może pójdziemy faktycznie zobaczyć tą sypialnię gościnną? — uśmiecha się lekko, a w międzyczasie delikatnie zerka na mnie.

— Hayden, Boże Julie, jak się okazuje, wzdycha cicho niezadowolona z postawy chłopaka. — Ja nigdy nie odpuszczam, chyba o tym już wiesz, kochany, co? — uśmiecha się specjalnie na moich oczach całując chłopaka w usta, po czym zwraca się do mnie. — Też chciałabyś go tak całować, co?

Don't Talk To Me AnymoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz