06 | «On i ja»

1.6K 67 19
                                    

Mówiąc skrótowo, nie, moja kostka nie okazała się skręcona, a jedynie zwichnięta, więc, przez nadopiekuńczą mamę, cztery najbliższe tygodnie muszę spędzić w domu.

Cudownie. Rok temu, o tej porze właśnie zwiedzałam Paryż, a teraz jedynie siedzę na łóżku z czekoladą w jednej ręce i telefonem w drugiej.

Mama powiedziała, że przez te dwadzieścia osiem dni, trójka moich znajomych, w tym na pewno Caleb i Casey, zaoferowali się, żeby na zmianę opiekować się mną podczas, gdy siedzę w domu. Czuję się jak małe dziecko, którego nie można zostawić bez opieki.

Tym czasem, Sean nie dzwonił w żaden dzień, a od „wypadku" minęły już cztery doby, a to po jakiejś części trochę jego wina, bo gdybym siedziała razem z resztą na trybunach przy boisku do baseballa, nic by się nie stało i byłabym cała, teraz właśnie wybierając się na spotkanie z innymi. Naprawdę, jestem na niego zła, myślałam, że mnie lubi, a nie chce tylko zaliczyć u mnie pocałunek.

Przez ten czas, dwa razy opiekował się mną Caleb, a przez pozostałe dwa razy - Casey, z czego ta dodatkowo gotuje mi obiady, bo Green talentu do gotowania za bardzo nie ma.

Nim kończę jeść kolejną kostkę czekolady, słyszę kroki na schodach - właśnie idzie mój kolejny opiekun, a ja czuję się, jakbym miała cztery lata i mama właśnie wynajęła nianię. Siadam wygodniej na szarej pościeli i poprawiam czarną, satynową piżamę składającą się z krótkich spodenek, a także bluzki na ramiączkach i z dekoltem, wszystko obszyte koronką również w kolorze moich oczu.

Gdy drzwi się otwierają, zauważam w nich osobę w ciemnoniebieskich jeansach z dziurami, czarnej koszulce z nadrukiem i tego samego koloru butach Nike Air Max 95, jak mniemam. Nie czekając na nic, szybko spoglądam wyżej, a mojej głowie na myśl przychodzi wpierw pseudonim.

Czekoladka.

Czuję lekkie ciepło na policzkach, ale natychmiast je blokuję robiąc jak najpoważniejszą minę. Na twarzy chłopaka zaś, maluje się łagodny uśmiech, a jego oczy świdrując mnie wręcz na wylot. Lustruje mnie całą, lecz to na mojej twarzy jego wzrok pozostaje na dłużej, co bardzo mnie cieszy.

— Hej — w końcu wydaję z siebie jakikolwiek dźwięk i odchrząkuję cicho uklepując miejsce na łóżku obok siebie, a Hayden szybko siada obok. — Ty jesteś moim dzisiejszym opiekunem, jak mniemam?

— Dokładnie — wzrusza ramionami, a ja wykorzystuję i wchłaniam każdą chwilę, w której mogę na niego patrzeć. — Ale biorąc pod uwagę, że wstajesz tylko do toalety, to chyba nie będzie tak duże wyzwanie, co?

Kręcę głową, w międzyczasie kładąc czekoladę między nami, a brunet bierze jedną kostkę.

— Jak chcesz, mogę ci specjalnie uprzykrzać życie — wybucham  głośnym śmiechem i wzruszam ramionami. Co chwilę przyłapuję się na tym, że na niego patrzę i nawet nie wiem, czy to dobrze, czy źle.

Mam tylko nadzieję, że on tego nie widzi.

Wzdycham cicho. Fakt, nie jest brzydki, jego rysy twarzy troszkę zmężniały przez ten rok, a trądzik poszedł w niepamięć. Oczy stały się bardzo czekoladowe, brwi bardziej wyregulowane, lecz usta częściej ściągane w wąską kreskę. Do tego, w pierwszej klasie nosił aparat na zęby, który zdjął wkrótce po moim wyjeździe. Zauważam, że ma teraz wyraźniejsze mięśnie i lekko wyraźne żyły na rękach, ale jego styl zmienił się nie do poznania - kiedyś, codziennie widywano go w dresach i bluzie, albo w dresach i koszulce, albo w spodenkach dresowych. Zawsze dresy. Teraz, jestem tu już coś koło dwóch tygodni, ale w ogóle nie widziałam go w czymś innym niż jeansy lub spodenki jeansowe. Dla mnie to zmiana na lepsze, bo nie lubię dresów, ale bardziej dziwię się, czemu tak znikąd się zmienił.

Don't Talk To Me AnymoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz