04 | «Coraz bardziej denerwująca»

1.7K 60 22
                                    

— I właśnie wtedy zobaczyłem, jak Hayden przeskakuje przez płot tuż przed psami! — Tyler wybucha głośnym śmiechem i wskazuje głową na Smitha. — Wkurzyłeś ich niemiłosiernie.

Niestety, coraz częściej przyłapuję się na tym, że spoglądam właśnie na Haydena. Jestem tak zszokowana jego zachowaniem od momentu mojego powrotu, że nie mogę oderwać od niego wzroku, bo próbuję wyłapać jakieś znaki, które świadczyłyby o tym, że postać zimnego dupka to jednak jedynie maska, lecz jak na razie zbytnio się na to nie zanosi. Smith zachowuje się jak typowy fuckboy, a już w szczególności widać to, gdy kładzie rękę to na kroczu swojej dziewczyny, to na jej pośladkach.

I nie wiem, co jest gorsze. Czy to, że jesteśmy w miejscu publicznym, a on robi takie rzeczy czy to, że Julie mu na to pozwala.

Mimo wszystko, w innych aspektach związanych z nią jest całkowicie chłodny. Nie całuje jej, nie przytula ani nawet nie obejmuje. Patrzy na nią zupełnie, jakby była jedynie obiektem seksualnym. Dzięki temu faktowi, zaczynam rozumieć coraz więcej rzeczy.

Na przykład to, że Hayden Smith stał się okropną osobą.

— Jezu, Edaisaleen, nie masz za grosz życia w sobie czy co? — Julie przewraca oczami nieoczekiwanie zwracając się do mnie. Minęło zaledwie pięć dni od mojego powrotu, a ja już jej nie trawię i nigdy nie będę. Gnida. — I gap się gdzieś indziej, proszę — uśmiecha się złośliwie.

Czuję, jakby ktoś wybudził mnie ze snu. Praktycznie natychmiast lekko rozchylam usta i kręcę głową otrząsając się.

Dlatego uśmiecham się szeroko, gdy jakiś chłopak wchodzi do kawiarni, a ja mogę udawać, że to na niego się patrzyłam.

— Myślisz, że na co się patrzyłam? — uśmiecham się z delikatną złośliwością i lekko wskazuję głową na tamtego chłopaka, choć zupełnie go nie znam. — Poznałam go w parku — specjalnie puszczam Julie oczko.

Julie jednak nic nie mówi i jedynie wyszczerza zęby w wyraźnie złośliwym uśmiechu, aż, ku mojemu i jej zaskoczeniu, Hayden odchrząkuje cicho.

— Już wystarczy. Czyli Edaisaleen woli Amerykanów od Francuzów — Smith wybucha śmiechem specjalnie puszczając mi oczko, oczywiście jedynie w żarcie. - Ale serio, nie wolisz jakiegoś przystojniaka z naszej szkoły? — brunet marszczy brwi.

— No cóż, nie ma gustu i tyle — moja najukochańsza Julie wzrusza ramionami.

Nim się obejrzę, Hayden już wpija się w jej usta zadowolony, podczas gdy ta się śmieje, a ja szybko odwracam wzrok przewracając oczami.

Nie mam zamiaru oglądać liżących się nastolatków, których nawet nie lubię.

Od razu spoglądam na Seana, który siedzi w innej części kawiarni ze swoimi znajomymi. Jest kochany i taki dojrzały, w przeciwieństwie do Haydena, Tylera, a nawet Caleba, którego nawet lubię.

Idealny.

Od momentu, gdy się poznaliśmy, codziennie spotykamy się wieczorami w Central Parku. Mamy wiele tematów do rozmowy, a śmiejemy się razem praktycznie przez cały czas. Szkoda, że musimy się ukrywać przed znajomymi ze względu na tą głupią rywalizację szkół, lecz jest naprawdę cudowny.

Dlatego również bardzo się cieszę, gdy zaczyna iść w moją stronę. Niemalże widzę jego niezadowolenie, gdy zauważa, że jestem ze swoimi znajomymi z liceum, ale uśmiech nie schodzi mu z twarzy, jedynie przybierając lekko sztucznawą formę, lecz to tylko z tego jednego powodu. Chłopak szybko daję mi znak, żebyśmy na chwilę wyszli z kawiarni, a ja, praktyczniej jak strzała, wstaję na równe nogi kierując się tuż za nim do drzwi.

Don't Talk To Me AnymoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz