Clea ma problem, by skupić się dziś na swoim zadaniu. Gdzieś w jej głowie kołacze się myśl, że to wszystko, cały plan Lokiego to zwykły podstęp i po tym, jak wpuści Lodowe Olbrzymy do Asgardu, bóg kłamstw obróci wszystko przeciwko niej. W końcu to byłoby takie w jego stylu, a sam Wszechojciec poklepałby go po głowie, za odkrycie spisku. Tylko jest już za późno, by mogła się wycofać, dlatego bierze kolejny wdech, oczyszczając umysł i otwiera wrota do Jotunheimu, przez którą przechodzi kilku jego mieszkańców.
– Wiedźma – mówi jeden z nich, mierząc ją wzrokiem, a Clea kręci głową z dezaprobatą.
– Bogini – poprawia go chłodnym tonem. – A niebawem i królowa. Wiecie co macie robić.
Obraca się do nich tyłem i otwiera kolejny portal do swojej komnaty, gdzie czeka na nią Loki, wyraźnie zirytowany tym, ile czasu zajęło jej wykonanie tak prostego zadania. Czarodziejka kompletnie go ignoruje, poprawia jeszcze raz gorset swojej sukienki i wskazuje na drzwi. Pokonują pośpiesznie korytarze, by dotrzeć do sali tronowej na czas. Dziś niemal cały Asgard wypełniał się podekscytowanym głosem jego mieszkańców, oczekujących na koronację księcia.
Clea zajmuje miejsce po prawej stronie Lokiego na schodach do tronu, jakby nieoficjalnie potwierdzając wszystkie plotki na ich temat, co na pewno nie umknęło uwadze co bardziej ciekawskich poddanych.
Thor pojawia się w burzy oklasków, z wrodzoną sobie pewnością siebie i charyzmą wiecznego chłopca, który z lekko niepojętych przyczyn ma zostać królem już dziś, gdy w ogóle nie jest do tej roli gotowy. Bogini czarów widzi, jak jego młodszy brat obok niej z trudem powstrzymuje się od spojrzeń jednoznacznie wyrażających opinię o zaistniałej sytuacji.
Przez ułamek sekundy Loki jest pewien, że blondynka go oszukała lub co jeszcze gorsze stchórzyła i cały jego plan legnie w gruzach, ale tuż przed tym, jak jego ojciec wypowiada ostatnie słowa, mające mianować Thora królem, milknie.
Momentalnie uroczystość zostaje przerwana, a Odyn i jego synowie udają się do skarbca, Lady Sif przebiega przez salę i razem z Cleą odprowadzają pośpiesznie królową do jej komnat. Nie mówią nic, wszystkie obawiają się tego samego, że wojna w końcu zapukała i do drzwi złotego pałacu.
– To nie skończy się dobrze – mówi Sif, gdy zostają już tylko we dwie.
– Na razie nie wiemy nawet, co się stało i przede wszystkim, jak to się stało – odpowiada Clea, doskonale ukrywając swoją wiedzę o całym spisku i to, że przecież to ona była w jego centrum.
– Musimy znaleźć Volstagga i Fandrala, oni na pewno będą wiedzieć więcej.
Odwiedzają wszystkie przygotowane do ucztowania sale, aż znajdują tą właściwą i odciągają mężczyzn od jedzenia.
– Czy Thor i Loki już wrócili ze skarbca? – pyta Clea, a Sif obrzuca Volstagga krytycznym spojrzeniem, gdy ten nakłada sobie dodatkową porcję mięsa.
– Podobno tak, ale jeszcze ich nie szukaliśmy. – odpowiada Fandral, a blondynka przewraca oczami i otwiera drzwi.
– To na co czekamy?
– Nie wiemy nawet gdzie ich szukać... – zaczyna Volstagg, ale kilka sekund później z jednej z dalszych sal dobiega ich dźwięk tłuczonej zastawy stołowej. – To już wiemy.
Bóg kłamstw nie obdarza nawet jednym spojrzeniem przybyłych, zamiast tego dalej próbuje wmanewrować swojego brata w to, by ten sam chciał najechać Jotunheim. W końcu Thor podrywa się ze schodów i kieruje w stronę swoich przyjaciół, by rozwiać ich obiekcje co do powodzenia jego planu, by dać Lodowym Olbrzymom nauczkę.
CZYTASZ
wicked witchcraft • Marvel
FanficNiektóre siły rządzące wszechświatem nigdy nie powinny się spotkać. Clea wiedziała o tym od urodzenia i nawet jeśli pakt zawarty przez jej rodziców chronił ją do tej pory, wiedziała, że złamanie go może doprowadzić do katastrofalnych skutków. Dlateg...