2.

48 1 0
                                    

- Nic nie zjesz?- Zapytałam po raz kolejny nieśmiałego trzynastolatka z blond włosami opadającymi na jedno oko.

- Ni-ie.- Odpowiedział delikatnie się przy tym jąkając i dalej patrząc na talerz grzebał w nim.

***Pół godziny wcześniej***

Właśnie leżałam na łóżku Alexa. Nie pytajcie, po prostu chciałam mu zrobić na złość.

- Umm... Hej. Masz na imię Sky Prawda?- Podeszła do mnie Linda. Dziewczyna, która została dodana do programu około rok temu. Ma jakieś piętnaście lat i jest dość niska, oraz szczupła. Ma piękne, oraz długie blond włosy i zielone oczy.

- Tak, a ty Linda. Coś się stało?- To było trochę dziwne, nigdy jakoś nie rozmawiałyśmy, nie wiem, dlaczego. Tak po prostu było. Usiadłam po turecku i zrobiłam jej miejsce. Po chwili siedziałyśmy już wygodnie i kontynuowałyśmy rozmowę.

- Tak jakby.- Powiedziała i podrapała się po karku.- Wiesz ten nowy, który dzisiaj przyjechał tak trochę się załamał. Nie chce nic jeść i z nikim gadać. Strażnicy zabili jego mamę, a chyba był z nią mocno związany.- Powiedziała szybko jakby chciała jak najszybciej zakończyć tę rozmowę.

- Okeeeej. A czemu przychodzisz z tym do mnie?

- No, bo...bo ty jesteś tutaj ważna i pomyślałam, że ciebie posłucha. Ty wszystkich ogarniasz i oni tylko ciebie słuchają. Nie licząc lasek z prądem.- Oby dwie się zaśmiałyśmy.

- To prawda.- Przyznałam.

-Znasz tu wszystkich i wiesz o nich wszystko. Może go jakoś pocieszysz? Wiem to trochę dziwnie brzmi.- Po tych słowach delikatnie się speszyła.

- Jakoś nie widzi mi się pocieszanie jakiegoś... Ummm...

-Trzynastolatka.- Dopowiedziała Linda.- Proszę. To dla mnie ważne.- Prosiła mnie. Nie lubiłam pocieszać ludzi. Wolałam na kogoś nawrzeszczeć żeby się ogarnął. Zazwyczaj to działało, więc to sprawdzone rozwiązanie.

-Czemu? Czemu to dla ciebie ważne?- Zapytałam pewnie. Przynajmniej się czegoś dowiem.

- Bo kiedyś byłam w takiej samej sytuacji...- Przyznała.-i nie pozwolę, aby ktoś przeżywał to samo. Wiesz jak to jest stracić cały swój świat? Bo ja wiem.- Powiedziała ze łzami w oczach. Linda kiedyś straciła kogoś bardzo ważnego, ale nikomu nie chce powiedzieć, kogo i jak. Ten temat nadal był dla niej bardzo trudny do rozmowy.

Wiesz jak to jest stracić cały swój świat?(Tą czcionką będę zaznaczać myśli bohaterów)

To zdanie rozbrzmiewało w mojej głowie. Nie wiem jak to jest. Nic nigdy tak wiele dla mnie nie znaczyło, ale chciałabym żeby znaczyło. Kiedyś bardzo szybko przywiązywałam się do ludzi i to był błąd. Ilekroć się do kogoś zbliżyłam to on mnie zostawiał albo umierał. Dlatego teraz tego nie robię i z nikim nie wiąże mocniejszych relacji, oprócz Alexa. Tylko on mi został ze starego życia. Nienawidzę uczucia bezradności. A gdybym do kogoś się bardzo mocno przywiązała, a potem on by odszedł to zapewne tak bym się czuła.

Po chwili ciszy sprawdziłam czy już jest z nią okej i odeszłam.

- Gdzie idziesz?- Zawołała zawiedziona, gdy właśnie przykładałam kartę magnetyczną.

- Jesteś mi winna przysługę!- Krzyknęłam zanim metalowe drzwi się za mną zamknęły.

Ruszyłam w stronę stołówki. Niestety wszyscy, czyli pracownicy, strażnicy, mieszkańcy bazy i my jemy w jednym miejscu. Czasem mam po prostu ochotę kogoś uderzyć, widząc jacy są szczęśliwi. A mają wiedzę o tym, że pozabijali nam w większości całe rodziny i używają nas jak jakiegoś eksperymentu.

OdporniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz