15

1.2K 85 70
                                    

W ciągu ostatnich kilku miesięcy bardzo przyzwyczaiłam się do nowego domu.

Dzieciaczki poznały inne dzieci, a w drodze jest kolejne.

Uśmiechnęłam się mimowolnie.

Właśnie siedziałam przy stole w jadalni i spokojnie popijałam śniadanie kawą. Czekałam aż wróci Rzesza z przedszkola.

Pojechał z dziecmi tam, bo opiekunka była chora.

W tym czasie pogrążyłam się w dalszych rozmyślaniach.

Co by było gdybym nie została pielęgniarką?

Co by było gdybym nie wyjechała tamtego dnia?

Co by było gdybym nie III Rzeszy?

Miałabym kochającego męża jak teraz?

Miałabym dzieci?

Miałabym takie życie jak teraz?

Byłabym szczęśliwa?

Zanim się ocknęłam wysączyłam całą kawę i usłyszałam głośny dzwonek do drzwi.

To pewnie Rzesza.

Wstałam i poszłam otworzyć mu drzwi.

NN: - I jak? Jak się czujesz?

Ty: - Bardzo dobrze, ale dlaczego pytasz?

NN: - Tak po prostu. Martwię się o ciebie. - Przytulił mnie czule.

Mimo wszystko czułam, że coś jest nie tak.

Ty: - Czym się stresujesz?

NN: - Cóż... Mam te spotkanie za tydzień.

Ty: - Trzeba było tak od razu, kochanie. - Na to zaśmiał się nerwowo.

NN: - Idziemy na spacer?

Ty: - Oczywiście - powiedziałam z uśmiechem.

//tydzień później, perspektywa 3-cioosobowa\\

??: - No, jesteś? - powiedział z chytrym uśmieszkiem Hitler.

NN: - O czym chciałeś rozmawiać? - zachowywał pokerową twarz, ale w rzeczywistości bał się go.

AH[Adolf, ok?]: - No więc. Słyszałem, że będziesz miał kolejne dziecko, tak?

NN: - Skąd i tym wiesz?! - przeraził się jego wiedzą.

AH: - Mam swoje sposoby. A teraz słuchaj. Usiądź lepiej. - wskazał dłonią na fotel, w którym chwilę później usiadł III Rzesza. - Jak się urodzi to doktor Mengele się nim zajmie.

NN: - Mengele?! - Otworzył szerzej oczy ze zdziwienia. Dobrze wiedział, że jak on to nic dobrego.

AH: - Spokojnie, powiedział, że przeżyje i nic mu nie będzie. - Hitler wciąż trzymał kamienną twarz.

NN: - Co chcecie zrobić mojemu synowi?! - wkurzył się. Nie uzgodnili z nim nic prócz tego co teraz.

AH: - Sprawić, że będziesz żył dłużej i zdobędziesz ją na zawsze. Teraz nie masz na pewno szans by ją mieć dla siebie.

NN: - Nie potrzebuję ani tego, ani jej! Jestem szczęśliwy tak, jak jest!

AH: - Nie chcesz stać się potęgą? Jesteś mocarstwem. Jesteś niepokonany.

NN: - Niepokonany?! Jak, skoro twoje wojska przegrywają na frontach?! - wykrzyczał mu prosto w twarz.

Zaraz po tym zawrócił na pięcie i wyszedł z biura Hitlera.

Nie umiał już dłużej tam siedzieć.

Stresował się ostatni rok tylko dlatego?

Myślał, że zostanie zganiony, że przegrywa na wojnie. A tu chodziło tylko o tereny.

Wsiadł do samochodu i odjechał do domu.

III Rzesza x Reader //Countryhumans\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz