REAKCJE GOT7

"Live off you" ~ Jackson Wang / +18

Jackson całą noc spędził na wylewaniu hektolitrów łez podczas siedzenia na dywanie i wyklinania na głos samego siebie oraz swojej głupoty. Doskonale zdawał sobie sprawę, że jego problemy ze zdrowiem absolutnie nie były Twoją winą. Był wykończony, myśl, że lada chwila opuści ciepły dom i swoją rodzinę, ciążyła mu z tyłu głowy i chciał gdzieś wyładować swoją złość, ale na nieszczęście postanowił wyładować ją na Tobie, na co kompletnie nie zasługiwałaś i wiedział o tym aż za dobrze.

Dlatego bladym świtem udał się pod prysznic, aby zmyć z siebie nie tylko brud na ciele, lecz także ten na duszy, ponieważ wyrzuty sumienia dręczyły go minuta po minucie przez całą noc, aż w końcu zakorzeniły się na dobre w jego umyśle. Parę godzin później, kiedy Chińczyk dokładnie wysprzątał wasze wspólne mieszkanie, (a przyjemne, jednak miejscami wciąż kujące ciepło, rozlewało się w jego pokaleczonym sercu, gdy patrzył na zdjęcia swojej ukochanej rodziny) udał się do przyjaciela, od którego poprzedniego wieczoru dostał smsa, że razem z córeczką postanowiłaś się tam zatrzymać.

Z jednej strony nie musiał się martwić, że błąkacie się nie wiadomo gdzie, ale z drugiej miał do siebie ogromny żal, za to wszystko, co się stało. Był pewien, że po zapukaniu do drzwi Amerykanina, ujrzy nie tylko Twoje cierpienie, ale także rozczarowanie, buchające z oczu przyjaciela. Jednakże, kiedy Mark uchylił drewnianą powłokę, jego twarz przybrała wyraz ulgi. Wpuścił Jacksona do środka, a Twoja córeczka w tym czasie wylegiwała się na kanapie, oglądając bajki, podczas gdy Ty uważnie przysłuchiwałaś się rozmowie dwójki mężczyzn, stojąc za ścianą.

Amerykanin przytulił Twojego męża, a jego wygląd był czymś, czego jeszcze nigdy w życiu u niego nie widziałaś. Usta wykrzywione w sztucznym, minimalnym uśmiechu, podkrążone oczy, a co najgorsze przerażająco smutne, które z wielkim trudem unosiły się, aby spojrzeć na twarz Marka. Przygryzłaś lekko swoją wargę, kiedy dostrzegłaś jeszcze maleńki, czerwony ślad na policzku męża, po tym jak go uderzyłaś. Jednak, gdy tylko doszło do Ciebie, co się wydarzyło, natychmiast tego pożałowałaś, bo Jackson zasługiwał na wszystkie dobra tego świata i wiedziałaś, że kompletnie zawaliłaś, ponieważ miałaś bronić go przed wszelkim złem.

-Dziękuję, że tak ciepło je przyjąłeś. Jestem skończonym kretynem, który nie potrafi docenić tego, co ma- ukochany spuścił głowę, a już i tak ledwo uniesione kąciki ust, opadły automatycznie w dół. Widok ten sprawił Ci więcej bólu, niż wypadające z tych samych ust okrutne słowa, skierowane w Twoją stronę ubiegłego wieczoru.

-Nie jesteś kretynem, jesteś po prostu zmęczony i zagubiony. Porozmawiajcie, nawet nie wiesz, jak jej również jest ciężko. Tęsknisz za nimi, a oni tęsknią za Tobą- Mark poklepał przyjaciela po ramieniu, kierując się w stronę salonu, w którym aktualnie się znajdowałaś. Prędko starłaś kilka łez, które niefortunnie zdążyły wypłynąć z Twoich oczu i podeszłaś do skupionej na telewizorze córeczki, która wtuliła się w Ciebie, gdy usiadłaś obok niej. W progu pokoju pojawił się Mark wraz z Jacksonem, a wasza mała dziewczynka nie ukrywała swojej radości i natychmiast wyrwała się z Twoich objęć, rzucając na tatę i przytulając go z całych sił, a także całując w policzek.

Sama pragnęłaś tak schować się w jego objęciach i obdarowywać policzek delikatnymi muśnięciami, aby resztki zaczerwienienia zupełnie zniknęły i wraz z nimi Twoje poczucie winy. Mark oznajmił, że pójdzie przygotować coś do picia, więc kiedy Amerykanin zniknął z pola widzenia, Jackson szepnął małej na uszko, żeby pobiegła pomóc wujkowi i tak też zrobiła, tym razem całując swojego tatę w usta.

Chińczyk usiadł przy Tobie, ostrożnie wyciągając jedną dłoń, którą objął tą Twoją, a następnie przysunął do warg i delikatnie ucałował. Wciąż trzymają ją przy twarzy, spojrzał na Ciebie świecącymi oczami. Przysunęłaś się bliżej, kładąc drugą dłoń na jego twarzy i lekko pogłaskałaś kciukami policzki ukochanego, uśmiechając się nieznacznie.