Rodział IV

85 6 1
                                    


Przecież on ma grać Austina Moona. - pomyślałam. Może spytam się go czy to napewno prawda?

Ja: Ro.. to znaczy, yy... - jąkałam się.

Ross: Mów mi po imieniu słodka. - odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.

Ja: Czy to prawda, że zagrasz główną rolę w serialu Disneya?

Ross: Chodzi Ci o Austina & Ally? - dokończył.

Ja: Yy... tak, właśnie o niego mi chodziło. - odpowiedziałam.

Ross: Tak. Niedawno dostałem taką propozycję i postanowiłem, że przyjmę ofertę. Poza tym aktorstwo to jedno z moich niespełnionych jeszcze marzeń. - odpowiedział wesoło.

Ja: A, bo wiesz... tak się składa, że ja też. - uśmiechnęłam się do niego.

Ross: Naprawdę? - zapytał widocznie szczęśliwy.

Ja: To znaczy... jeszcze nie wiem. - odpowiedziałam.

Ross: W sensie dopiero dowiesz się po poniedziałkowym castingu?

Ja: Tak. - odparłam.

Ross: To wspaniale - wykrzyknął. Niech zgadnę... rola Ally Dawson?

Ja: Um.. tak.

Ross: Mm... - rozmyślał. Czyli możliwe, że się jeszcze spotkamy. - odpowiedział z uśmiechem i dotknął mojej ręki patrząc mi w oczy.
Jesteś naprawdę fajna. - powiedział.

Ja: Ty oczywiście też. - odpowiedziałam.

Ross: Wiesz ja jestem super fajny, ale... - nie skończył, bo mu przerwałam.

Ja: I w dodatku jaki skromny. - zaśmiałam się.

Ross: Nie dałaś mi dokończyć. - zaśmiał się.
Chciałem powiedzieć, że ja jestem super fajny, ale ty jeszcze fajniejsza.

Zarumieniłam się lekko.

Ja: Fajnie, że tak uważasz. Serio... bardzo mi miło. - odpowiedziałam.

Ross: Pierwszy raz rozmawiam tak szczerze, z... - nie dokończył, bo znów mu przerwałam.

Ja: Z taką totalnie obcą dla Ciebie dziewczyną? - spytałam.

Ross: Nie to miałem na myśli, wręcz przeciwnie.

Słysząc to co mówi, moje serce zaczęło bardzo szybko bić.

Ross: Miałem raczej na myśli to, że chodź widzimy się po raz pierwszy to mam takie przeczucie jakbym znał Cię już dawno i to nawet bardzo dobrze. - odpowiedział. A i tak wiem, że to dziwne, ale tak jest. - popatrzył na mnie tymi słodkimi, czekoladowymi oczkami.

One są takie słodkie, wyglądają jak u małego szczeniaczka.

Ross: Może zechciałabyś się gdzieś ze mną umówić? Albo wiesz co... mam lepszy pomysł. Co ty na to, żeby pójść razem na twój poniedziałkowy casting, a po nim do Starbucksa? - zaproponował.

Ja: Świetny pomysł. - odpowiedziałam. Ale co jeśli mnie nie przyjmą? - spytałam.

Ross: Lau... to nie ważne. To czy Cię przyjmą, czy też nie, nie oznacza, że nie chcę się z Tobą bliżej poznać. Głęboko gdzieś w duszy myślę, że moglibyśmy się nawet zaprzyjaźnić. - powiedział uśmiechając się do mnie.

Czy on właśnie powiedział do mnie „Lau"? Przecież się jeszcze prawie w ogóle nie znamy, a on już zdrabnia moje imie... Nie, żeby mi to w czymś przeszkadzało, ale czy to oznacza, że mnie polubił?

Ja: No dobrze... zgadzam się. - odpowiedziałam szczęśliwa.

Moje serce przy tym chłopaku bije tak szybko, że mam wrażenie jakby zaraz miało wyskoczyć mi z piersi. Czy to nie jest jakby dziwne?

————————————————————————
Serduszko + komentarz = kolejny rozdział 😋

Raura - miłosna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz