*Ross*Wow... ona serio jest świetna! Potrafi wysłuchać i bardzo poprawić humor. Jest taka inna niż te wszystkie dziewczyny. Nie jest taka sztuczna i umie okazać emocje, nie tak jak te wszystkie puste lale, które tylko czekają na to, aby pójść z tobą do łóżka i Cię zaliczyć. Z resztą o czym ja w ogóle mówię? Przecież i tak nigdy nie miałem dziewczyny na poważnie i w zasadzie nie wiem na czym opiera się prawdziwy związek... kiedy spotkam w końcu kogoś na kim będzie mi strasznie zależeć i będę pewny, że jest to właśnie ta osoba, która i mnie będzie kochać i nie będzie ze mną tylko dla sławy, pieniędzy i innych mało ważnych rzeczy? Czy znajdę kiedyś taką osobę, a może już to zrobiłem?
W końcu postanowiłem, że wrócę do domu. Wsiadłem na motor i pojechałem w jego stronę. W trakcje jazdy zatrzymałem się na chwilkę pod jednym z pobliskich Starbucksów. Zaparkowałem, wyłączyłem motor i postanowiłem wejść do środka. Nagle w wielkiej szybie zobaczyłem Laurę. Byłem zaskoczony na jej widok, ale po chwili przypomniało mi się, że przecież miała się spotkać ze swoją przyjaciółką w jednym z nich. Czyżby to było przeznaczenie, że znów się spotykamy?
Patrzyłem na nią przez chwilkę z lekkim uśmiechem na twarzy. Ona jest taka urocza, ma taki piękny uśmiech. Sam nie wiem, ale jakoś dziwnie na mnie działa. Przy niej czuje się taki normalny. Przy niej czuje, że jestem po prostu sobą i nie muszę udawać to kim nie jestem. Tak wiem, że to dziwne, bo znamy się bardzo krótko, ale tak jak już wcześniej wspomniałem ona jest taka wyjątkowa.
Wszedłem, więc do środka i odrazu po wejściu zauważyłem wzrok wszystkich osób siedzących przy stolikach NA MNIE. Ale spokojnie, to tylko fani. Podbiegli do mnie i pytali o zdjęcia, autografy i takie tam... ale jedno zdziwiło mnie najbardziej. Jedynymi osobami, które nie przejęły się moją osobą były osoby ze stolika Laury. Ona, jej najlepsza przyjaciółka i jakiś dość przystojny, brunet - kelner.
Po skończeniu robienia sobie zdjęć i rozdawaniu autografów każdej z nich, podszedłem bliżej stolika Laury. Nagle dziewczyna odwróciła wzrok i spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej i pomachałem, po chwili ona to odwzajemniła. Spytałem ją na migi czy mogę się do nich dosiąść, na co brunetka odpowiedziała machając głową. Podszedłem do nich i zapytałem:Ja: Hejka, mogę się dosiąść? - zapytałem patrząc na Laure i lekko się uśmiechając.
Maia: Chwila, chwila... Ross Lynch? Czy ty jesteś Rossem Lynchem?! - spytała podekscytoawna, ale niepewna.
Ja: Tak, to ja. - odpowiedziałem dalej patrząc na Laure i się uśmiechając. Ona jest taka słodka...
Po chwili wpatrywania się w nią w końcu usiadłem na krześle obok Laury.
Ja: A my to się już znamy, czyż nie Pani Lauro? - spytałem z uśmiechem na twarzy.
Laura: Ja... yhm... um... to znaczy... - odpowiedziała zdezorientowana i lekko zawstydzona.
Spojrzałem na nią zdziwiony.
Maia: Chwila, chwila - przerwała jej nagle Maia. Czy ty chcesz mi powiedzieć, że ty znasz się z Rossem? Z naszym Rossem? - spytała Maia.
Ja: Naszym? Mhm to znaczy waszym? - spytałem zdziwiony wpatrując się w Laure, podpierając się ręką o podbródek.
Laura: Tak, znam się z NASZYM Rossem Lynchem. - odpowiedziała chichocząc pod nosem. Nagle spojrzała na mnie i wpatrywała się w moje oczy. Odwzajemniłem to, po czym poczułem coś takiego przyjemnego? Nie wiem jak to nazwać...
Ja: Poznaliśmy się dosłownie pół godziny temu. - uśmiechnąłem się znów wpatrując się w Laurę.
Ona jest taka pociągająca (XDD)
Maia: To już wiem czemu tyle na Ciebie czekałam. - odpowiedziała Maia po czym zaczęła się rozglądać po całej kawiarni. Po chwili domyśliłem się, że szuka ona tego bruneta, który odszedł od nas, wtedy gdy nikt nie zwracał na niego uwagi.
Maia: Gdzie on? - spytała patrząc na Laure.
Laura: Sama nie wiem... musiał odejść wtedy kiedy nie patrzyłyśmy. No nic trudno, ja muszę już się zbierać do domu. - oznajmiła Laura.
Maia: Ja również. Miło było Cię poznać NASZ idolu. - powiedziała Maia chichocząc pod nosem.
Laura: Tak, mam nadzieję, że do zobaczenia.
- powiedziała Laura puszczając mi oczko.Nagle coś przyszło mi do głowy, ale moje myśli przerwało mi pytanie Mai.
Maia: A mogę zdjęcie na pamiątkę? - spytała mnie brunetka.
Ja: Jasne. - odpowiedziałem uśmiechając się szeroko. Maia włączyła aparat i zrobiła nam selfie.
Maia: To ja lecę, pa! - krzyknęła wychodząc z kawiarni.
I wyszła. Zostaliśmy tylko ja i Laura.
Ja: Mam takie pytanie, czy dałabyś się odwiedź do domu? - spytałem lekko uśmiechając się do dziewczyny.
Laura: W zasadzie to miałam wracać autobusem, ale jeżeli proponujesz to jak najbardziej - uśmiechnęła się chytrze do mnie, po czym wybuchnęła śmiechem.
Ja: No dobrze, a więc chodźmy. - odpowiedziałem i wyszliśmy z kawiarni.
Gdy stanęliśmy już przed kawiarnią, nie wiadomo skąd zebrała mnie ochota na złapanie ją za rękę. Po chwili złapałem ją za rękę i prowadziłem w stronę zaparkowanego motoru.
Laura: Gdzie mnie prowadzisz? - spytała, śmiejąc się.
Ja: W stronę pojazdu, którym dotrzemy do domu. - odpowiedziałem patrząc jej w oczy uśmiechnięty.
Po chwili doszliśmy na parking. Parking był ogromny, a więc chwilę zajęło nam dotarcie do mojego pojazdu.
Laura: A więc, które auto jest twoje? - spytała z uśmiechem.
Ja: Haha, dziś nie przyjechałem tu autem. - odpowiedziałem.
Laura rozejrzała się i po chwili jej wzrok utknął na moim motorze.
Laura: Że na motorze? - spytała lekko przerażona.
Ja: Nie bój się, mam kask. - odpowiedziałem pewny siebie. Zobaczysz, to mega fajna przygoda.
Laura: No sama nie wiem... A co jeśli wypadnę? - zarzuciła po szybkiej chwili brunetka.
Ja: Nie upadniesz, bo złapiesz się mnie. - odpowiedziałem machając lekceważąco ręką, znów dosyć pewny siebie.
Stanęła jak wryta. Patrzyła na mnie lekko przerażona. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc spuściłem głowę.
Laura: Mam Cię objąć? - spytała się mnie.
Ja: No, tak. Coś w ty złego? - spytałem niepewny.
Laura: Nie no nic... ale obiecujesz, że dojedziemy cali i zdrowi pod mój dom?
Ja: No oczywiście, że tak. - przytaknąłem.
Po chwili wsiadłem na motor. Dziewczyna jeszcze chwilkę rozważała moją propozycje, ale po chwili uśmiechnięta i (chyba) zdecydowana wsiadła na siedzenie za mną. Podałem jej kask, który pomogłem jej założyć. Po chwili poczułem, że obejmuje mnie w talii. Poczułem takie dziwne, ale przyjemne uczucie. Było mi z tym dobrze. Wyprostowałem się i włączyłem silnik, po czym ruszyłem.
Laura: Ale nie jedź za szybko, dobrze? - ostrzegła.
Ja: Jasne. Będę ostrożny. - odpowiedziałem śmiejąc się cicho.
Dziewczyna już po chwili się zaklimatyzowała. Delikatny ale zarazem ciepły wiatr rozwiewał jej urocze loki na boki. Czasami malutkie kosmyki wpadały jej do ust, przez co musiała oderwać się ode mnie na chwilkę jedną ręką i je wyjąć, ściskając mnie przy tym mocniej ale już tą drugą ręką. Znowu to samo... poczułem takie przyjemne uczucie. Takie ciepło na sercu. Nie czułem się tak przy nikim, tylko przy niej. Dziwne, prawda?
CZYTASZ
Raura - miłosna historia
Teen FictionOpowiadanie opowiada o dwójce najlepszych przyjaciół grającym razem główne role w serialu Disneya. W krótce zakochują się w sobie nawzajem, lecz ktoś lub coś będzie próbował to zniszczyć.