24. say yes... (25&27yo)

698 71 21
                                    

– O boże – wysapał Yoongi, otwierając oczy. Jungkook uśmiechnął się szerzej i ucałował jego czoło. – Długo się tak patrzysz? – zapytał starszy, ponieważ Jeon leżał obok niego oparty o ramię i wpatrywał się w niego, gdy ten spał.

– No dzień dobry kotek – mruknął. – Nie wiem, trochę – wzruszył ramionami i podniósł się do siadu.

– To trochę przerażające – powiedział, przecierając twarz.

– Nie widzieliśmy się tyle czasu, a ja jestem stęskniony jak cholera. Chciałem ci zrobić miły poranek – odparł. – Jak ci się spało?

– Pierwszy raz od tych prawie dwóch lat się tak wyspałem – przyznał i zaczął się przeciągać.

– Ja też – Jungkook przytaknął wstając, po czym jeszcze raz nachylił się nad starszym i złożył buziaka na jego nosie.

🌺

– Co dzisiaj robimy? – zapytał brunet, wchodząc do salonu, gdzie na podłodze leżał Yoongi, przytulając się z Holly. 

– Chciałem pojechać do moich rodziców – mruknął, a na twarzy Jungkooka pojawił się grymas. – Wiem, że ty nie chcesz, mogę jechać sam.

– Nie chcę spędzać kolejnego dnia bez ciebie – jęknął, podchodząc bliżej starszego. – Nie możemy pojechać tam jutro? Dzisiaj chcę się jeszcze tobą nacieszyć. 

– Obiecałem im to – westchnął. Jungkook wiedział, że jego chłopak nie odpuści, a nie chciał znowu się z nim rozstawać, nawet jeśli to tylko kilka godzin.

Dlatego zaraz po obiedzie oboje wsiedli do samochodu i pojechali do sąsiedniego miasta.

Oczywiście nie obyło się bez kilku kąśliwych komentarzy, ale Jeon obiecał sobie, że nie da się sprowokować i miło spędzi wieczór.

I rzeczywiście było miło. Tata Yoongiego postanowił świętować to, że Yoongi zakończył służbę. Postawił na stół butelkę soju. Jedną, potem drugą, trzecią i czwartą. A z racji tego, że Yoongi prowadził, a jego mama nie lubiła alkoholu, pił tylko z Jungkookiem.

🌺

– Nagle polubiłeś mojego tatę, co? – zaśmiał się Yoongi, gdy on i całkiem pijany Jungkook wrócili do ich mieszkania.

– Trochę – wybełkotał niewyraźnie. – Ale nigdy, nigdy nie polubię go ta jak cie, wiesz? –mruknął, chwiejąc się i patrząc na Yoongiego spod byka.

– No to by było trochę dziwne, słońce – odpowiedział i pomógł młodszemu zdjąć jego buty.

– A w zasadzie, to naet jestem na niego trochę wkurzony. Na twoją mamę też – burknął, krzyżując na piersi ramiona.

– Co? Czemu? – uśmiechnął się Yoongi. Był gotowy na kolejny wywód, jak to jego rodzice nienawidzą Jungkooka.

– Ne, ne, ne. Czekaj. Jestem na nich wkurwiony – poprawił się i spróbował wstać, ale zakręciło mu się w głowie, więc znów opadł na krzesło. 

– Co znowu się stało?

– Na ciebie też jestem wkurzony – szepnął, a Yoongi pokręcił głową i pomógł mu bezpiecznie dotrzeć do sypialni, gdzie popchnął go delikatnie na łóżko.

– Powiedz w końcu dlaczego – westchnął i zaczął ściągać koszulkę Jungkooka, żeby przygotować go do spania.

– No bo ja miaem plan – oznajmił przeciągając słowo plan.

– Jaki miałeś plan? – zaśmiał się Yoongi.

– Ne mogę ci powiedzieć.

– Dlaczego?

– No bo to es mój plan....

– Możemy go zrobić jutro.

– Ne, nieee. Hm... Cesz wiedzieć jaki był mój plan? – zapytał, siadając prosto, jakby nagle powoli zaczynał trzeźwieć.

– Tak, chcę – jęknął Min, znowu się śmiejąc.

– Dobra, no to słuchaj – mruknął i odchrząknął. Starał się mówić wyraźnie. – Musisz mnie posłuchać. Te dwa lata, gdy cię nie było były serio nie do wytrzymania... To pierwszy raz, gdy nie widzieliśmy się przez tak długi czas i naprawdę, to był najgorszy okres w moim życiu. I wiem, że niedługo będziemy przeżywać to samo, bo ja też muszę iść do tego zasranego wojska, ale pomijając to... Kurde, Yoongi, nie chcę już nigdy się z tobą rozstawać, nie chcę zostawać sam i w ogóle nie chcę bez ciebie żyć. Znamy się od takich małych gówniarzy – powiedział cicho, pokazując dłonią jak bardzo mali byli, oczywiście sporo przesadzając. – No i chcę być z tobą nawet jak będziemy już tacy starzy i cali pomarszczeni, i w ogóle.

– Co próbujesz przez to powiedzieć, co? – prychnął Yoongi, udając obojętnego, ale naprawdę w środku sporo go to ruszyło, bo mimo, że to co powiedział Jungkook nie należało do najbardziej romantycznych rzeczy na świecie, to i tak jeszcze nigdy nie usłyszał od niego niczego podobnego.

– Że chcę być z tobą już na zawsze i chcę, żebyś przedstawiał się Jeon Yoongi i miał tak we wszystkich dokumentach, i żebyś powiedział tak – mruknął, powoli osuwając się z łóżka, żeby niezdarnie uklęknąć przed starszym. 

– Oh, woah. Dziwny sposób oświadczyn – zaśmiał i złapał twarz młodszego w swoje dłonie. – Ale tak, mówię tak, głupolu – uśmiechnął się szeroko. Na twarzy Jungkooka również pojawił się duży uśmiech, a on sam sięgnął ręką do kieszeni. Zaczął panikować, gdy nie mógł znaleźć pudełeczka z pierścionkiem.

– Kurwa – syknął. – Powinien tu być. Pamiętałem, żeby wziąć go z domu.

– Jesteśmy w domu – powiedział Yoongi, a Jungkook spojrzał na niego dużymi oczami i zamrugał szybko.

– No tak – zaśmiał się. – Mówiłem, że nie taki był plan – odparł i sięgnął do swojej szafki nocnej, z której wyciągnął małe czarne pudełeczko, a z niego wyjął czarno-złoty pierścionek, który zaraz założył na palec Yoongiego.

– Woah, jest naprawdę piękny, Jungkookie – uśmiechnął się. – Kocham cię, głupku mój – mruknął i mocno go przytulił.

– A ja kocham ciebie, przyszły panie Jeon – szepnął i zaczął całował usta Yoongiego. 

🌺

a/n: kurczaki, ale długi rozdział wyszedł

mam nadzieję, że nie zjebałam tego aż tak jak myślę...



Bloom |j.jk+m.ygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz