36. never ever (31&33yo)

577 58 7
                                    

– Przynieś pieluchę, szybko, szybko, szybko! – powiedział Yoongi dziwnym tonem, chcąc krzyknąć aby Jungkook go usłyszał, ale również zrobił to w taki sposób, żeby nie przestraszyć bobasa, który właśnie zwymiotował na jego dresy.

– Masz i ewww – skrzywił się.

– To tylko mleko – starszy przewrócił oczami. – Weź go ode mnie na chwilkę, proszę.

Jungkook przytaknął i ostrożnie wziął na ręce ich syna - Jaesunga, który w tym momencie postanowił się naprawdę głośno rozpłakać.

– No nie – jęknął czarnowłosy. – Dopiero co udało mi się go uspokoić. Płakał cały dzień – westchnął zrezygnowany i wstał, gotowy do kolejnych prób uśpienia chłopca.

– Odpocznij sobie, ja się nim zajmę.

– Dzięki aniołku – odparł z łagodnym uśmiechem i cmoknął jego ramię. Jungkook odwzajemnił uśmiech, po czym poszedł do innego pokoju, który był pokojem właśnie Jaesunga.

– Csiii, no już... cichutko maluszku, przestań płakać, zamknij oczka i śpij – mówił cichym głosem brunet, delikatnie go kołysząc. – Musisz dużo spać, żeby być radosny i silny. Jak tatuś – dodał, po czym zaśmiał się sam do siebie. 

Po kolejnych kilku nie do końca sensownych zdaniach i zaśpiewanej krótkiej piosence przez młodszego Jeona, Jae zaczynał się uspokajać i rzeczywiście zasypiać, z czego Jungkook był niesamowicie dumny.

Mężczyźni zaadoptowali go jakieś półtora miesiąca temu, a dokładnie wczoraj maluch skończył całe cztery miesiące. Jae przewrócił ich życie o sto osiemdziesiąt stopni, oczywiście na lepsze. Oboje od dawna marzyli o wspólnym dziecku, a gdy dowiedzieli się, że agencja adopcyjna się zgodziła, płakali ze szczęścia.

– Dobrze sobie radzisz, tatuśku – uśmiechnął się Yoongi, który stał oparty o futrynę drzwi i obserwował ich od jakiegoś czasu. Brunet uśmiechnął się pod nosem i gdy upewnił się, że ich syn twardo zasnął, odłożył go do łóżeczka. Włączył nianię elektroniczną i łapiąc Yoongiego za rękę - opuścił pomieszczenie. – Jak było w pracy? – zapytał starszy, gdy oboje położyli się wygodnie na kanapie w salonie.

– W sumie jak zawsze. Szef mnie wkurwił, a Jongmin znowu chciała mnie zaprosić na randkę.

– Kiedy w końcu nauczy się, że jesteś tylko mój – fuknął Yoongi, a Jungkook zaśmiał się z lekką chrypką i zaczął delikatnie przeczesywać czarne włosy swojego męża, na co ten przymrużył swoje oczy i zaczął jeszcze bardziej wtulać się w ciało młodszego. Zupełnie jak spragniony pieszczot kociak.

– Mam nadzieję, że jakoś szybko, bo już zaczyna mnie to na poważnie wkurzać. To znaczy, no ja rozumiem, że jestem super zabawny i niesamowicie przystojny, ale jestem również już dawno zaklepany.

– Zaklepany? – prychnął Yoongi.

– No, a co?

– No nie wiem, wolałbym jakbyś powiedział coś w stylu "na zabój zakochany w moim mężu", czy coś.

– To oczywiste, miś – mruknął i cmoknął z czułością policzek czarnowłosego. – A tak swoją drogą... coś mi się dziś przypomniało – zaczął nieśmiało, a Yoongi spojrzał na niego z zainteresowaniem. – Mam nadzieję, że jak to teraz powiem, to nie zapeszę, ale jesteśmy razem już kupę lat, mamy syna i w ogóle...

– Coś ty się zrobił taki nieśmiały? 

– Proszę, daj mi skończyć.

– O mój boże, dobrze tato.

– Nieważne, dobra – przewrócił oczami. – Po prostu słuchaj. Pamiętasz moje któreś tam urodziny?

– Co? Co to jest za pytanie? – starszy prychnął śmiechem. – Miałeś już w chuj dużo urodzin.

– HA HA. To były chyba siódme, nie pamiętam dokładnie. Wpadłeś wtedy do mnie z jakąś babeczką i ja potem powiedziałem życzenie, a ty mnie trułeś cały dzień, żebym ci je zdradził.

– A tak! Wiem, o co chodzi. Pamiętam. Masę czasu mnie gryzło, co to mogło być.

– Dziś jest dzień, w którym się dowiesz.

– Dawaj, jestem podekscytowany!

– Kocham się bardzo, wiesz?

– Wiem, ja ciebie też. Najbardziej. A teraz mów życzenie.

Żebym cię nigdy, przenigdy nie stracił.

🌺

a/n: 00:31 nowy rozdział, surprise



Bloom |j.jk+m.ygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz