{Perspektywa Izy}
Spokowałam najpotrzebniejsze rzeczy takie jak:
-ubrania
-jedzienie i picie
-namiot
-zapałki, zapalniczka
-kompas
-mapę
-zagarekJedzenia powinno mi wystarczyć na tydzień, zakładając, że upoluję jeszcze jakiegoś królika, a dietę uzupełnię w jagody.
Spakowana i ubrana w dodatkową odzież przeciwdeszczową wychodzę z domu ostatni raz zekając na zegar wiszący na ścianie.
Widnieje na nim godzina 12.
Czyli mam jeszcze co najmniej 6 godzin na rozbicie namiotu i rozpalenie ogniska zanim zajdzie słońce.
Zanim jednak opuszczę wioskę muszę pożegnać się z jedyną osobą, której będzie mi na prawdę brakowało w nowym rozdziale, na nowej drodze życia.Muszę pożegnać się z Maćkiem.
Jego dom znajduje się nie daleko mojego, więc docieram na miejsce po niespełna 10 minutach. Chcę zapukać, ale drzwi się otwierają zanim zdążę cokolwiek zrobić.
- o Iza jak dobrze, że jesteś!
Już miałem do ciebie iść w obawie, że odejdziesz bez pożegnania. Wejdź proszę.-cześć Maciuś! Nigdy nie odeszła bym bez pożegnania. Jesteś dla mnie za ważny. - po tych słowach wchodzę do środka, a chłopak chwyta się teatralnie za serce udając wzruszenie.-wybuchamy śmiechem, po czym ja poważnieję.
-mówię poważnie. Jesteś moim jedynym prawdziwym przyjacielem, dzięki tobie nie mam jeszcze depresji, pomimo beznadziejnej sytuacji w jakiej wszyscy się znajdujemy.
Zawsze gdy jestem smutna ty umiesz mnie pocieszyć. Po prostu dziękuję, że jesteś.- mówię to ze szklistymi oczami i niewiele widząc poprzez łzy przytulam mocno ściskając chłopaka.
Stoimy tak przez dłuższą chwilę w kompletnej ciszy, która o dziwo nie jest niezręczna jak zazwyczaj. Wsłuchujemy się tylko w bicie naszych serc. W końcu odsówamy się od siebie nie znacznie i Maciek mówi:-będę za tobą tęsknił Izka wiesz? - mówi retorycznie,patrząc na mnie zeszklonymi oczyma.
-ja też będę za tobą tęsknić. - mówiąc to pozwalam łzą swobodnie opuścić moje oczy aby smutnie spłyneły po moich policzkach.
Po tych słowach ostatni raz go przytulam i odwracam się w stronę drzwi, lecz za nim wyjdę zerkam przez ramię ten ostatni raz w stronę przyjaciela, aby ujrzeć pojedynczą łzę spływającą po jego prawym policzku.
-może jeszcze się spotkamy- mówi.
-mam nadzieję. - wychodzę.
<><><><><><><><><><><><><><><><>
Po 30 minutach marszu docieram do lasu, cały czas kontrolując godzinę.
Widocznie jak na ironię losu, szczęście mi sprzyja, ponieważ słońce dalej świeci a niebo jest bezchmurne.
Czyli nie zanosi się na deszcz. Całe szczęście. Ale nie mów hop zanim nie przeskoczysz.
Zaciagam się rześkim wiatrem, którego chłodne podmuchy przyjemnie gładzą mnie po ciele.
Zapach prześiąknięty jest wonią kwiatów i drzew po deszczu.
Śpiew ptaków działa kojąco na moje nerwy.Zastanawiam się co będzie dalej?
Jak potoczy się moje życie?
I czy w ogóle przeżyje?
A jak tak to ile?Kolejne 2 godziny marszu mijają mi na podziwianiu otaczającej mnie natury, oraz na rozmyślaniu nad sensem życia. Wspominam wszystkie piękne chwilę mojej 17-letniej egzystencji, starając nie skupiać się na tych złych.
Gdy docieram na miejsce, czyli na moją ulubioną polanę, na której wraz z Maćkiem wielokrotnie marzylismy o tym jak wyglądałoby nasze życie gdyby nie wojna, dochodzi już 15.
Zabieram się za rozpalanie ogniska i rozkładanie namiotu, który dla lepszego kamuflażu pokrywam liśćmi.
Rozpalanie ogniska nie idzie mi najlepiej, a wilgotne patyki wcale w tym nie pomagają. W końcu po kilkunastu minutach spędzonych na poszukiwaniu czegoś suchego co nadawało by się na rozpałke, oraz po kolejnych kilku spędzonych na dokładaniu drewna, ognisko płonie radosnymi iskierkami. Ich blask oraz ciepło otulają mnie niczym ciepły kocyk.
Po zakończeniu pracy opieram się o drzewo wykończona.
Muszę się napić i coś zjeść ale to zaraz najpierw chwilę odpocznęPewnie zastanawiacie się dlaczego za miejsce biwaku i mojego nowego tymczasowego "domu", wybrałam właśnie łąkę.
Jestem tu przecież łatwym celem. Nie mam gdzie się ukryć i jestem bardzo widoczna.
Ale to co czyni mnie widoczną dla innych, pozwala na szybkie spostrzeżenie zagrożenia.
Mało prawdopodobne jest to, że ktoś się na mnie zaczai, bo ktokolwiek by próbował ja zaraz bym go zauważyła wyłaniajacego się zza drzew i zmierzającego na polanę.
Tak więc tym o to sposobem największa wada może stać się jednocześnie największą zaletą.Teroretycznie, w lesie z każdego zakamarka coś mogło by mnie zaatakować.
Czy było by to dzikie zwierzę czy któryś z eksperymentów, to zaatakowana z zaskoczenia nie miała bym szans na przeżycie.{Perspektywa mutanta}
Przechadzam się w dalszym ciągu po leśnych ścieżkach, czując narastające zmęczenie i głód. Spostrzegam, że zbliżam się w stronę miejsca w którym mnie pojmano, była to mała polana.
Z każdym krokiem coraz wyraźnie czuje czyjąś obecność. Zapach człowieka. Zbliżam się, aby sprawdzić co ktoś, o takiej godzinie robi sam w lesie.Dzięki mojemu kociemu wzrokowi, jestem w stanie zobaczyć kto to, choć znajduje się dość daleko.
Gdy ją widzę moje serce przyspiesza rytmu.TO TA SANA DZIEWCZYNA KTÓRA SIĘ ZA MNIE WSTSWIŁA.
Ale to nie możliwe, co by robiła tutaj kompletnie sama. W tym momencie wyczuwam obecność jeszcze jednej osoby.
Gdy już myślę że to jej chłopak, widzę mutanta wychodzącego z lasu po mojej prawej stronie, kierującego się do dziewczyny. Od też mnie wyczuwa, ale ignoruje moją obecność.Dziewczyna od razu gdy go widzi zrywa się na równe nogi podnosząc dwa noże.
Intruz podchodzi coraz bliżej, na co ona niewzruszona pozostaje na miejscu przybierają obroną pozycje.
Dzieli ich teraz ledwie metr.Stoję osłupiały przyglądając się tylko w oczekiwaniu na rozwój sytuacji.
Dziewczyna krzyczy do nieznajomego:
-czego chcesz?! - mutant nie odpowiada tylko rozkłada kolce wyrywa z jej obu rąk noże, po czym łapie ją za szyję i przystawia do znajdującego się nieopodal drzewa...
************************************
Jestem taka zła, że postanowiłam przerwać w takim momencie 😈.
No cóż, na ciąg dalszy będziecie musieli cierpliwie poczekać do jutra. ❤️
CZYTASZ
MYSTERY MEN
Misterio / SuspensoOn-wybryk natury, eksperyment, który teoretycznie powinien być maszyną do zabijania pozbawioną uczuć. Ale czy napewno? Ona-zwykła dziewczyna żyjąca w postapokaliptycznym świecie. Nie jest nikim ważnym. Jest sama, ponieważ matka została zabita przez...