Rozdział 8

12 0 0
                                    

{Perspektywa Izy}

Boże! Jaki palant. Czy ja naprawdę wyglądam i zachowuje się jak jakaś dziewczyna lekkich obyczajów?
Nie rozumiem.
Byłam miła. To fakt. Ale czy to coś złego, czy moja szczerość to wada?
Nie ukrywam, cieszyłam się za każdym razem gdy go widziałam, a nawet za nim teskniłam, ale jego zachowanie sprowadzilo mnie z powrotem na ziemię. Pocałunek był cudowny i kłamała bym gdybym stwierdziła, że mi się nie podobał.
Poczułam się dobrze, nawet bardzo.
Zaznałam tej bliskości, której tak bardzo potrzebowałam.

Zaczynałam coś do niego czuć.

Może to i lepiej, że to zniszczył?
Że już prawdopodobnie się nie spotkamy?
Uczucia są niebezpieczne, bo wystawiają człowieka na cierpienie.
A przy nim na pewno bym cierpiała.
Nie chce mieć złamanego serca, więc pora się opamietać puki jeszcze mam jak.

<><><><><><><><><><><><><><><><>

Siedzę na skraju lasu i opieram głowę o stare drzewo, a mój wzrok utkwiony jest w majaczących w oddali budynkach, które na horyzoncie mienią się w ciepłych promieniach zachodzącego słońca.
Może to nieodpowiedzialne, oddalać się tak dakego od obozu, szczególnie o takiej porze, ale dla mnie nie ma to znaczenia, chce pomyśleć i dać porwać się wspomnienią.
Gdy myślę o tych wszystkich ludziach i pięknych chwilach dopada mnie nostalgia.
Minęło zaledwie kilka dni a ja już tęsknię za Maćkiem.
Zdaję sobie też sprawę, iż Krystian znaczy dla mnie więcej niż powinien.
Tak bardzo chce zatracić się w jego ramionach, poczuć znajome ciepło i zapomnieć. Zapomnieć o bólu i tęsknocie. Łzy za wszelką cenę usiłują wydostać się na zewnątrz, i tym razem im na to pozwalam.
Obiecałam, że pomimo mojej wrażliwości, nie będę płakać, gdyż ludzie nie są warci moich łez.
Lecz teraz gdy jestem tu sama i ogarnia mnie chłód i nostalgia pozwalam sobie na chwilę słabości.
Potrzebuje tego aby uporać się z narastającymi emocjami.
Czemu mam udawać kogoś kim nie jestem? Zawsze jestem sobą i nie zamierzam tego zmieniać, a jeśli komuś się to nie spodoba to nie mój problem.
Jestem silna, wiem. Ale nawet najsilniejsi mają jakiś słaby punk.

Gdy słońce prawie w całości znika za horyzontem, postanawiam wracać do
"domu". Wędrówka nocą po mrocznym lesie to nie jest szczyt moich marzeń. Ale za moje zatracenie się w czasie przychodzi mi teraz zapłacić.

Od godziny wędruje spokojnie, aż w pewnym momencie słyszę cichy szelest w zaroślach.
Przystaje i nasłuchuje. Serce niebezpieczne przyspiesza tempa gdy wokół mnie rozpościera się tylko ciemność, a mała trzymająca przeze mnie lampa nie daje za wiele.

Znów szelest.

Zza krzaków wyskakuje... Królik?

Ufff... Jaka ja byłam przerażona, a to tylko królik.

Pomimo braku zagrożenia, mimowolnie przyspieszam kroku.

Już po pół godzinie znajduje się spowrotem w obozie.
Z natłokiem myśli, zasypiam.

{Perspektywa Krystiana}

Kurwa! Wszystko spieprzyłem.
A na dodatek jak bardzo bym się starał to nie mogę przestać o niej myśleć. Przy niej czułem się taki... Szczęśliwy. Autentycznie szczęśliwy.
Nie musiałem udawać. Byłem sobą.
A teraz spowrotem wracam do mojego nudnego, szarego życia.
Ehh...

Siedzę przytłoczony i uznaje, że nie wytrzymam siedząc w jednym miejscu. Idę pochodzić po lesie, mimo
Że jest środek nocy, nie przeszkadza mi to. Jest tak spokojnie, wręcz... Martwo.
Tak bardzo chciałbym usłyszeć jej śmiech.
Znowu przyłapuje siebie na myśleniu o niej. W ogóle czemu nagle tak bardzo zaprząta moje myśli. Znamy się zaledwie kilka dni.

Wracam gdy już świta i dopiero wtedy odpływam w krainę Morfeusza.

[ 2 tygodnie później...]

Minęły już przeklęte 2 tygodnie, a ja wciąż nie potrafię zapomnieć o tej niepozornej blondynce z oczami wpatrujacymi się we mnie z zaciekawieniem ale brakiem niechęci.
Ciekawi mnie czy wszystko z nią dobrze i czy ona już kompletnie wymazała mnie z pamięci.
Ta Perspektywa boli, chociaż nie powinna. Przy niej staje się słaby, bezbronny i taki... Kruchy.
Nie wiem czemu tak jest i tego nie chce.

Ale czy na pewno?

To właśnie przy niej czuje, że  żyje,
Czuje, że dawno zapomniane uczucia odżywiają, choć jestem słaby to silny.
Silny bo szczęśliwy.
Tak bardzo chce ją zobaczyć, porozmawiać, dotknąć.
Ale resztkami sił powstrzymuje się przed pójściem na polane, do niej.

Boję się.

Muszę to przyznać... Po prostu się... Boję. Jak małe dziecko przed burzą,
Boje się jej reakcji, jej bólu i zawodu w oczach. I przede wszystkim boję się odtrącenia.

Kończę moje bolesne rozmyślenia, i idę coś upolować. Od kilku dni nic nie jadłem i teraz czuję tego efekty.

{Perspektywa Izy}

Siedzę wygodnie rozłożona na trawie, Chłonąc delikatne promienie wschodzącego słońca.
Z pozoru ciesząca się życiem i szczęśliwa, jestem... Pusta.
Tak wewnętrznie, boleśnie pusta, i najgorsze jest to, że jedynej osoby, która mogła by tą pustkę wypełnić nie ma. Nie ma go, nie ma Krystiana.

Wspominałam, że lubię paradoksy?
Uwielbiam je, pozwalają spojrzeć na świat z różnej perspektywy. Czasami niedorzeczne, niepojęte, a jednak nadal zachwycające. Zupełnie jak on.
Sama jestem jednym wielkim paradoksem. Składam się chyba z samych przeciwieństw. Wszystko sobie zaprzecza, a jednak współgra.

Jak tak teraz pomyślę to zdaje sobie sprawę że nie widziałam go już 2 tygodnie. Dokładnie dwa przeklęte tygodnie smutku.
Nawet pogoda niedopisywała.
Dopiero dzisiaj świeci piękne słońce, może to znak, że już czas zapomnieć i ruszyć dalej?
Tylko jak? Skoro na każdym kroku wszystko mi o nim przypomina?
Woń skąpanego w deszczu lasu, siedzący na gałęzi kruk, czy nawet ogień w ognisku.
Zdaje sobie sprawę jak wiele dla mnie znaczył. A może znaczy?
Nie pojmuje i chyba nie chce pojąć własnych myśli i uczuć. Bo boję się co tam odkryje.
Czy to możliwe, że się zakochałam?
Tylko nawet jeśli to czemu tak nieszczęśliwie.
On zapewne już odszedł , a nawet jeśli nadal tu gdzieś jest, to pewnie już o mnie zapomniał.
W końcu dosadnie ostatnio podkreślił, że nic więcej dla niego nie znaczę.
Mimo wszystko nie jestem w stanie uwierzyć, że każdy jego uśmiech, gest był sztuczny. Nie mogę, a może nie chce? Zapewne oba.
Nawet jeśli już nie będzie dane nam się spotkać to ja nie chcę zapomnieć.
W końcu jedyne co mi po nim zostało to wspomnienia.

Ha. Co za ironia. Tak bardzo się tego boje, jak bardzo tego pragnę.

A z moich rozmyśleń wyrywa mnie dźwięk burczącego brzucha.
Ah tak, trzeba coś zjeść.
Przez te dwa tygodnie całkiem nieźle dobie radziłam. Polowałam na króliki i inne mniejsze zwierzęta , oraz zbierałam różnorakie owoce leśne.

Idę na polowanie, przyda mi się solidna dawka białka.

************************************

Przepraszam was bardzo za moją nieobecność, niestety natłok obowiązków nie pozwolił mi na regularne dodawanie rozdziałów.
Mam nadzieję że to się zmieni i mam do was prośbę abyście zostawili po sobie jakiś ślad, czy to w postaci komentarza czy gwiazdki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 09, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

MYSTERY MEN Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz