Część 5

631 39 0
                                    

Na szczycie ramy widniał napis:

AIN EINGARP ACRESO GEWTEL AZ ̇ RAWTA ̨ WTE IN MAJ IBDO.

Harry przeczytał niezrozumiałe dla niego wyrazy i stanął przed lustrem, zauważył Jamesa, uśmiechał się do niego z dumą, a rękę położył na Harry'ego ramieniu. Harry kładąc rękę na swoje ramie, nic nie poczuł. Jego matka stała obok, uśmiechała się przez łzy. Harry wyciągnął rękę, by dotknąć pięknego obrazu przed nim, ale mógł dotknąć jedynie zimne szkło.

- Potter, czy mogę wiedzieć, co robisz tu o godzinie policyjnej? - głos, który mówił brzmiał jak warczenie.

- Przepraszam, proszę pana - powiedział Harry, spojrzał tylko na chwile na Snape'a, a potem wrócił do wpatrywania się w lustro. Snape staną obok.

- Co widzisz? - spytał.

- Widzę... - Harry przerwał. Lily w lustrze przeniosła się obok Snape'a i wzięła go za rękę. Lily i Snape uśmiechali się, wyglądali na bardzo szczęśliwych, dłoń Snape'a nadal była na ramieniu Harry'ego. Spojrzał na Snape'a.

- Widzę moich rodziców. A pan co widzi? - Snape nie odpowiedział. Harry nie oczekiwał odpowiedzi. Stali w milczeniu przez chwile, aż powieki Snape'a opadły.

- Chodź, Potter. Odeskortuje cię z powrotem do Pokoju Wspólnego, zanim wpadniesz w więcej kłopotów.

Rzucając ostatnie spojrzenie na lustro, Harry podążył za nim.

Przez cała drogę również się do siebie nie odzywali, ale Harry zebrał się po raz kolejny na odwagę i zapytał.

- Proszę pana, co pan widział w lustrze?

Snape ewidentnie był wyrwany z myśli.

- Słucham? - zapytał Snape. Harry powtórzył pytanie.

- M... - przerwał - Że w końcu mogłem uczuć obrony przed czarną magią. - odpowiedział.

Harry nic już nie odpowiedział tylko spojrzał na Snape'a, gdyż miał wlepiony wzrok w podłogę. Niebawem doszli do lochów i każdy poszedł w swoją drogę, ale Harry'emu nadal spać się nie chciało, ciagle męczyła go sytuacja jaką widział przed wejściem do tajemniczego pokoju.

Następnego wieczoru Harry znów się wybrał do tajemniczego lustra. Zanim wszedł do pokoju rozejrzał się, żeby upewnić się, że nikt za nim nie szedł. Chwycił za klamkę i usłyszał czyiś głos w środku. Harry przez chwile się zastanowił czy na pewno chce tam wejść, ale ciekawość była silniejsza od niego. Cicho otworzył drzwi i się o nie oparł.

- Tak bardzo mi ciebie brakuje Lily... - usłyszał rozpaczony głos.

Harry delikatnie się wychylił, zobaczył Snape'a. Własnym oczą nie mógł uwierzyć, że mógł się  go tu spodziewać. Snape klękał przed lustrem z obwieszona głową w dół, a jego ręka spoczywała na lustrze. Przełknął ślinę i cofnął się do tyłu przymykając drzwi. Poszedł szybkim krokiem do dormitorium Slytherinu.

***

Harry zanim się zorientował, a przerwa świąteczna minęła i reszta uczniów wróciła. Reszta przerwy była przyjemna. Harry spędzał trochę czasu z Daphne i Tracey, które przyzwyczaiły się do niego po ich wspólnych świętach. Wciąż tez chodził do gabinetu Snape'a, żeby pomagać mu w reszcie eliksirów.

- Harry! - krzyknął Ron, kiedy dostrzegł swojego najlepszego przyjaciela. Harry, gdy usłuchał Rona, od razu wstał od stołu i się uśmiechnął szerokim uśmiechem. Hermiona podbiegła do Harry'ego i mocno go uścisnęła i pocałowała w policzek. Harry'ego oblał delikatny rumieniec i razem usiedli przy stole.

Chłopiec, który przeżył.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz