Harry po wybudzeniu był w szoku, nie miał pojęcia, jak sie znalazł w skrzydle szpitalnym. Nie pamiętał nic od momentu, gdy go zaćmiło. Dumbledore był od razu powiadomiony przez panią Pomfrey, że Harry się wybudził. Pojawił się szybko i usiadł na skraju łóżka, na którym leżał.
- Co się stało profesorze? - zapytał Harry, siadając na łóżko.
- Zostałeś otruty, Harry. - odpowiedział szybko.
- Długo tu już leżę?
- Skądże... - powiedział - profesor Snape wiedział, co zrobić, żeby cię uratować.
- Uratować...- wyszeptał Harry - Profesorze, kto chce mnie znów zabić? - pytania Harry'ego nie miały końca.
- Właśnie chce się tego dowiedzieć od ciebie, Harry. Co się działo przed meczem - Dumbkedore spojrzał na Harry'ego znad swoich okularów.
Harry zaczął opowiadać o kobiecie, która weszła do ich szatni miała pół twarzy okrytą chustą, co trudno było określić jak mogła wyglądać. Powiedział również o ciastkach czekoladowych, które miała na tacy i każdemu z drużyny rozdała. Opowiedział również sytuacje, gdy spojrzał na Quirrell'a. Nie wyglądał na szczęśliwego, jak Harry wspomniał jego imię.
- Jesteś tego pewny, Chłopcze? - zerwał się na proste nogi.
- Na sto procent profesorze.
Dumbledore po chwili zniknął za drzwiami skrzydła szpitalnego.
- Harry! - krzyknęła Hermiona, wbiegając do środka, a za nią zdyszany Ron. - jak się czujesz? - opadła obok niego. Ron stanął trochę dalej, nadal czując się winny.
- Bywało lepiej - uśmiechnął się lekko - miło cię widzieć Hermiono.
Harry kątem oka spojrzał na Rona.
- Harry.. - przerwał Ron, patrząc się na podłogę - Ja... przepraszam... Ja... naprawdę nie chciałem...- mówił przejętym głosem.
- Już ci dawno wybaczyłem, Ron - powiedział Harry, uśmiechając się.
Ron od razu podniósł wzrok i wyszczerzył się.
- Dobra dzieciaki, uciekajcie pan Potter, musi jeszcze odpoczywać. - powiedziała pani Pomfrey, podchodząc do Harry'ego łóżka.
- Jeszcze pięć minutek, prosimy. - odezwała się Hermiona.
- Dobrze, ale tylko pięć minut, ani minuty dłużej.
- Harry opowiedz, co się stało? - zapytała zatroszczona.
Harry opowiedział po krotce, co się wydarzyło.
- Myślisz, że to sprawka Quirrell'a? - zapytała szeptem.
Harry wzruszyli ramionami.
***
Harry w końcu mógł zostać wypisany ze skrzydła szpitalnego. Dumbledore powiadomił ich, że nauczyciele będą próbować go chronić, jak tylko będą mogli. Harry, Ron i Hermiona wymienili spojrzenia, decydując, że nauczyciele nie będą w stanie pomoc. Nigdy wcześniej nie byli.
Hermiona sapnęła.
- Nadal jestem przekonana, że Quirrell próbuje cię zabić - odparła Hermiona.
- Tez się z tym zgadzam. - odrzucił Harry - tego dnia, gdy zemdlałem na korytarzu, tez poczułem czyjąś obecność i straszny ból blizny, tak samo jak podczas pierwszej uczty i meczu. Również na niego spojrzałem, a moja blizna zaczęła bolec - potarł ręka czoła.
CZYTASZ
Chłopiec, który przeżył.
Fanfiction„Oto nadchodzi ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana... Zrodzony z tych, którzy trzykrotnie mu się oparli, a narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca... A choć Czarny Pan naznaczy go jako równego sobie, będzie miał moc, jakiej Czarny Pan...