Po całej sytuacji nawet palca nie wychyliłem zza swojego pokoju. Dlaczego on mi to robi? To naprawdę najgorsze uczucie na świecie, czy ja też mam zacząć tak robić? Przecież nie mogę tak dłużej.
Wykąpałem się i starając się nie myśleć o sytuacji z dzisiaj usnąłem.***
-Wstawaj prosiaczku!- obudził mnie krzyk Hobiego. Aż tak złe wyglądam, że jestem już świnią?
-Jasne- mruknąłem przecierając oczy. Kiedy chłopak wyszedł od razu zerwałem się do łazienki, by wziąć orzeźwiającą kąpiel.Założyłem dresy, oraz zwykła białą koszulkę, bo i tak będę musiał przebrać się w rzeczy sceniczne, więc po co mam się teraz męczyć w dżinsach.
Wysuszyłem oraz uczesałem włosy.
Gotowy w końcu wyszedłem z łazienki by od razu po chwyceniu telefon zbiec na dół.-Jestem!-krzyknąłem wbiegając do holu.
-To ruszamy- machnął ręką Jin.
Całą ekipą wsiedliśmy do samochodu, by za miej więcej 2h dojechać do stadionu na którym dzisiaj gramy.Siedziałem sam na samym tyle słuchając jakiś spokojnych piosenek. Uciekający krajobraz oraz muzyka, było ukojeniem na moje pytania, sprawiało to, że nie myślałem o niczym.
Nagle mój spokój przerwała osoba siadające fotel obok mnie. Podniosłem głowę ściągając jedna słuchawkę. Kurwa.
-Co chcesz?-mruknąłem, chyba ciut chamsko. Najgorsze było to, że reszta zespołu była na samym początku i szansa, że nas usłyszą, lub zobaczą była marna
-Nic- rozsiadł się zabierając z mojej ręki słuchawkę i wsadzając sobie.
Przekręciłem oczami i dalej rozkoszowałem się widokiem zza okna tylko tym razem z trochę ciut bardziej bijącym sercem.Resztę drogi brunet co chwile kładł swoją rękę na moje kolano, powodując tym dość przyjemne i niechciane uczucie.
Gdy dojechaliśmy na miejsce wystrzeliłem jak z procy wprost do stadionu.
Niech ten dzień się już skończy. Proszę.
***
Zaczęły się przygotowania. Miałem na sobie już cały sprzęt i tylko wyczekiwałem tego cholernego rozpoczęcia. Co chwile czułem na sobie wzrok Jina.
On doskonale wiedział jak się teraz czuje i nawet nie kłopotał się by tego nie pokazywać.
-Jimin ogarnij się- podszedł do mnie Namjoon- zaraz wchodzimy,a ty trzęsiesz się jak galareta
-Nic na to nie poradzę, okropnie się stresuje- westchnąłem- a co jak mi złe pójdzie, albo się wywalę, o albo spadnę ze sceny- coraz bardziej zaczynałem panikować wyobrażając sobie najróżniejsze sceny moich kompromitacji przed tysiącami Army.
-Dasz radę jak zawsze zresztą- uśmiechnął się klepiąc mnie po plecach. No nie jestem do tego przekonany.
-Wiem- mruknąłem gdy odchodził.
Udałem się jeszcze raz do swojej garderoby, by zwilżyć gardło.Wchodząc do SWOJEJ garderoby, zauważyłem no sami nie zgadniecie kogo. Jeongguk'a.
-Co ty tu robisz?- pisnąłem. Okej to nie było w planach.
-Siedzę- uśmiechnął się i powrócił wzrokiem w telefon
-Tylko ty wiesz, że to moja garderoba, moja- powtórzyłem
-Wiem- podniósł się w moim kierunku-Ale kochanie czy nie to co twoje jest i moje- zbliżył twarz tak by dzieliły nas milimetry
-Przestań- warknąłem zbierając głos w całość. Wow w końcu ci się udało Jiminie.
-Jesteś nie miły Jiminnie- uśmiechnął się złowieszczo odsuwając się
-Przyzwyczaj się- okej. Ja nie wiem skąd ta odwaga. To przez stres.
-Pyskaty dziś jesteś- mruknął- podoba mi się
-Nie obchodzi mnie toWyminąłem go i chwyciłem butelkę wody. Po chwili poczułem duże dłonie oplatające moją talie
-Możesz przestać się mną bawić!- krzyknąłem nie mogąc wytrzymać. Dziś miałem w sobie stanowczo za dużo odwagi przez dość duży stres który powoli zamieniał się w podekscytowanie. Zawsze tak miałem.
-Nie wiem o czym mówisz Park- spojrzał na mnie z pod łba
-Ty dobrze wiesz! Przestań zachowywać się tak jak byś coś do mnie czuł! Przestać mnie przytulać, całować! Nie jestem twoją zabawką do cholery- machnąłem rękami
-To ty przestań mnie prowokować!
- Przecież nic takiego nie robię!
-Właśnie że robisz. Jesteś słodki, uroczy, te twoje włosy które dodają ci takiej delikatności, że ciagle mam poczucie, że muszę cię chronić. Uzależniasz Park'u Jiminie- podszedł bliżej od razu wbijając się w moje usta. Zaskoczony słowami jak i gwałtownością chłopaka wcale nie oddałem pocałunku. Nadal próbowałem mimo wszystko trzymać własną wole i nie dać się pokusom. Lecz gdy tylko chłopak na siłę napierał sowim językiem na moje usta niekontrolowanie udzieliłem mu dostęp zaczynając go odwzajemniać. Chłopak czując to od razu przeniósł swoje dłonie pod moje uda podnosząc mnie tak bym teraz oplatał go nogami. Emocje jakie panowały w około nas były nie do opisania. Zaplotłem swoje małe dłonie w jego mięciutkie włosy pociągając lekko za końcówki, wiedząc jak chłopak bardzo to lubi, przez co mruknął cicho w moje usta.
Poddałem się mu całkowicie mocniej przyciskając jego ciało do swojego mogąc powoli czuć wybrzuszenie Guka pomiędzy moimi nogami.
-Musimy przestać- odsunąłem się z mocno za różowionymi policzkami i na pewno spuchniętym wargami- Masz problem Kookie- Dodałem kiedy zobaczyłem pytający wzrok króliczka.
-Widzisz jak na mnie działasz- szepnął nadal trzymając mnie na rękach mając dłonie na mojej pupie. Szlak, że miałem tak bardzo obcisłe spodnie.
-Przestań- walnąłem go lekko w tył głowy śmiejąc się- chodź za nim się inni zorientują- próbowałem wydostać się z jego obięc przez co ten tylko wzmocnił uścisk kierując się do wyjścia
-Nie Jungkook- pisnąłem- przecież coś sobie pomyślą, chłopaki nas zabiją
-Mam w dupie co sobie pomyślą, jesteś mój. Wszyscy maja to wiedzieć- odparł pewnie przez co chcąc nie chcąc musiałem schować twarz w jego szyi by ukryć rumieńce. Pierdolony Jeongguk.
CZYTASZ
Jesteś dla mnie zagadką/Jikook
Fanfiction„-Jest dobrze, ale nie hyung nie zjem- westchnąłem- nie mam siły na jedzenie. Nie chce niczego. Czemu to nie może być takie łatwe. Dlaczego on nie może odczuwać tego co ja i być ze mną?- spojrzałem w jego oczy i od razu zobaczyłem bezradność- no wła...