×TORD×
Siedziałem na fotelu w pokoju Paula z nim i z nieznośną pijawką nad głową czekając aż skończy drżeć mordę by móc mu w końcu wytłumaczyć, dlaczego dzieciak od psów jest teraz jednym z nas. Szczerze ? Sam nie wiem do końca, czemu się zgodziłem. Chyba po prostu dałem ponieś się chwili i przyjąłem go do grupy bez myślenie, nie patrząc na to, że się do tego nie nadaje, a skąd to wiem ?
A no stąd, że odkąd zabiłem tamtego fiuta na jego oczach dzieciak cały czas siedzi na dole z kieliszkiem w ręce i stara się zapomnieć o widoku ludzkich zwłok. Ehhh...będzie z nim ciężko, ale to i lepiej. Lubię wyzwania.-... i właśnie dlatego nie powinniśmy go tu trzymać ! - Nieznośna pijawka, czytać Patryk wciąż darł się na mnie za to co zrobiłem.
- Przypomnieć ci, że to ty go tu sprowadziłeś ? - Spytałem ironicznie, ale spokojnie choć nieco zirytowany.
- Ale nie wiedziałem, że jest od psów ! Ty wiedziałeś, a mimo to i tak go przyjąłeś ! Może jeszcze mi powiesz, że rozważasz przyjąć go do rodziny ?!
- To chyba moja sprawa, kogo w niej trzymam. - Odpowiedziałem nieco podirytowany. - Radzę ci zmienić nastawienie, albo sam z niej wylecisz. Mam plany co do tego dzieciaka, nie planuje go trzymać w rodzinie, ale w grupie będzie dość urzyteczny.
- Co masz na myśli ? - Spytał jak dotąd cicho siedzący Paul podnosząc głowę z nad kręcącego w tej chwili blanta.
- A co mogę mieć ? Dzieciak mieszka z psem, wiecie ile informacji ten facet musi przynieść ze sobą do domu ? - Spytałem retoryczne. - Dzie-ehem. Tom. - Zawiesił się na chwilę. - Nie. Dla mnie to wciąż dzieciak. A więc dzieciak będzie zbierać informacje. Będzie mówić mi o wszystkim, dzięki temu będziemy przed policją zawsze o jeden krok do przodu.
- Może nie chcieć współpracować. - Zauważył Paul. - Jakie są szanse, że samemu nie wygada się na policji o naszych planach ?
- Małe. Ale jeśli posiedzi z nami trochę dłużej będzie miał coraz więcej na sumienu, wtedy na pewno nic nie powie, bo będzie współwinny większość z tego co będzie chciał im powiedzieć.
- Jesteś idiotą. - Stwierdził Paul.
- I że my musimy się ciebie słuchać. - Poparł go Patryk. - Pójdę zobaczyć czy jeszcze nie zezgonował, a wy wymyślcie co z nim dalej zrobić.
Opuścił pokój lekko trzaskając drzwiami, a patryk i ja wróciliśmy do rozmyślania nad kolejnym ruchem.
∆TOM∆
Nie wiem, który to już kieliszek wódki opróżniłem. Po 7-mym jakoś odechciało mi się liczyć, ale bez problemu mogę stwierdzić, że jestem gdzieś powyżej 7-mego to wiem na pewno.
Kiedy sięgałem po koleiny kieliszek poczułem jak czyjaś ręką zaciska się na moim nadgarsteku odciągając mnie tym samym od stołu i szarpiąc za sobą w stronę jakiegoś pokoju, który okazał się być sypialnią. Duży przestronny pokój, w którym znajdowało się tylko dwuosobowe łóżko, ciemno brązowa komoda, szafa z dużym lustrem i fotel.W oczach dwoiło, jak nie troiło mi się od już wypitego alkocholu, mimo to spróbowałem zobaczyć tym razem kto jest moim porywaczem, a był nim Patryk, który wrogo spoglądał w moją stronę. Też patrzyłbym na niego wilkiem, ale nie wiem w którego z nich mam patrzeć...
- Idź spać, musisz wytrzeźwieć. - Powiedział ponuro odwrcając się do mnie plecami i nie dając mi szansy na odpowiedź opuścił ten pokój.
Pff. Nie jest moją mamą bym musiał się go słuchać. Podszedłem do drzwi i pociągnąłem za klamkę jednak drzwi nie chciały się otworzyć. No nie wierzę...
Chuj mnie tu zamknął ! Warknąłem pod nosem kilka przekleństw i odsunąłem się od drzwi. Teraz naprawde nie mam większego wyboru, jak tylko pójść spać, ehhh...
Mógłbym w sumie spróbować wyjść przez okno, ale chyba wolę nie ryzykować, zwłaszcza, kiedy nie widzę ściany, a co dopiero okna.
CZYTASZ
Współwinny [TordTom]
FanfictionNowy narkotyk rozszedł się po mieście, a co za tym idzie wiele osób chciało przetestować jego działanie. Niby wszystko było by normalnie, gdyby nie to, że wystarczy minimalna ilość by umrzeć. Narkotyk nie zabiją wszystkich, więc ludzie biorą go prób...