~9~

630 51 58
                                    

×TORD×

Siedziałem na fotelu w pokoju Paula z nim i z nieznośną pijawką nad głową czekając aż skończy drżeć mordę by móc mu w końcu wytłumaczyć, dlaczego dzieciak od psów jest teraz jednym z nas. Szczerze ? Sam nie wiem do końca, czemu się zgodziłem. Chyba po prostu dałem ponieś się chwili i przyjąłem go do grupy bez myślenie, nie patrząc na to, że się do tego nie nadaje, a skąd to wiem ?
A no stąd, że odkąd zabiłem tamtego fiuta na jego oczach dzieciak cały czas siedzi na dole z kieliszkiem w ręce i stara się zapomnieć o widoku ludzkich zwłok. Ehhh...będzie z nim ciężko, ale to i lepiej. Lubię wyzwania.

-... i właśnie dlatego nie powinniśmy go tu trzymać ! - Nieznośna pijawka, czytać Patryk wciąż darł się na mnie za to co zrobiłem.

- Przypomnieć ci, że to ty go tu sprowadziłeś ? - Spytałem ironicznie, ale spokojnie choć nieco zirytowany.

- Ale nie wiedziałem, że jest od psów ! Ty wiedziałeś, a mimo to i tak go przyjąłeś ! Może jeszcze mi powiesz, że rozważasz przyjąć go do rodziny ?!

- To chyba moja sprawa, kogo w niej trzymam. - Odpowiedziałem nieco podirytowany. - Radzę ci zmienić nastawienie, albo sam z niej wylecisz. Mam plany co do tego dzieciaka, nie planuje go trzymać w rodzinie, ale w grupie będzie dość urzyteczny.

- Co masz na myśli ? - Spytał jak dotąd cicho siedzący Paul podnosząc głowę z nad kręcącego w tej chwili blanta.

- A co mogę mieć ? Dzieciak mieszka z psem, wiecie ile informacji ten facet musi przynieść ze sobą do domu ? - Spytałem retoryczne. - Dzie-ehem. Tom. - Zawiesił się na chwilę. - Nie. Dla mnie to wciąż dzieciak. A więc dzieciak będzie zbierać informacje. Będzie mówić mi o wszystkim, dzięki temu będziemy przed policją zawsze o jeden krok do przodu.

- Może nie chcieć współpracować. - Zauważył Paul. - Jakie są szanse, że samemu nie wygada się na policji o naszych planach ?

- Małe. Ale jeśli posiedzi z nami trochę dłużej będzie miał coraz więcej na sumienu, wtedy na pewno nic nie powie, bo będzie współwinny większość z tego co będzie chciał im powiedzieć.

- Jesteś idiotą. - Stwierdził Paul.

- I że my musimy się ciebie słuchać. - Poparł go Patryk. - Pójdę zobaczyć czy jeszcze nie zezgonował, a wy wymyślcie co z nim dalej zrobić.

Opuścił pokój lekko trzaskając drzwiami, a patryk i ja wróciliśmy do rozmyślania nad kolejnym ruchem.

∆TOM∆

Nie wiem, który to już kieliszek wódki opróżniłem. Po 7-mym jakoś odechciało mi się liczyć, ale bez problemu mogę stwierdzić, że jestem gdzieś powyżej 7-mego to wiem na pewno.
Kiedy sięgałem po koleiny kieliszek poczułem jak czyjaś ręką zaciska się na moim nadgarsteku odciągając mnie tym samym od stołu i szarpiąc za sobą w stronę jakiegoś pokoju, który okazał się być sypialnią. Duży przestronny pokój, w którym znajdowało się tylko dwuosobowe łóżko, ciemno brązowa komoda, szafa z dużym lustrem i fotel.

W oczach dwoiło, jak nie troiło mi się od już wypitego alkocholu, mimo to spróbowałem zobaczyć tym razem kto jest moim porywaczem, a był nim Patryk, który wrogo spoglądał w moją stronę. Też patrzyłbym na niego wilkiem, ale nie wiem w którego z nich mam patrzeć...

- Idź spać, musisz wytrzeźwieć. - Powiedział ponuro odwrcając się do mnie plecami i nie dając mi szansy na odpowiedź opuścił ten pokój.

Pff. Nie jest moją mamą bym musiał się go słuchać. Podszedłem do drzwi i pociągnąłem za klamkę jednak drzwi nie chciały się otworzyć. No nie wierzę...
Chuj mnie tu zamknął ! Warknąłem pod nosem kilka przekleństw i odsunąłem się od drzwi. Teraz naprawde nie mam większego wyboru, jak tylko pójść spać, ehhh...
Mógłbym w sumie spróbować wyjść przez okno, ale chyba wolę nie ryzykować, zwłaszcza, kiedy nie widzę ściany, a co dopiero okna.

Współwinny [TordTom]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz