18

964 27 1
                                    

*Dawid*

Czekałem w samochodzie niedaleko szkoły Lidi, deszcz padał bardzo intensywnie. Już po chwili zobaczyłem ją jak wychodzi ze szkoły, obok niej szedł jakiś chłopak. Nie znałem go. Zacisnąłem dłonie na kierownicy gdy przytulił ją na pożegnanie. Obudziła się we mnie zazdrość jakiej nigdy wcześniej nie czułem. Po chwili usłyszałem pukanie w szybę samochodu i weszła do środka rzucając plecak na tylne siedzenie. Odpaliłem silnik i odjechałem kawałek w ciszy. Zatrzymałem się kawałek dalej na uboczu, gdzie prawie nikogo nie było. Ulewa rozjuszyła się w najlepsze.

- Tatusiu...?- nie skończyła. Zacisnąłem dłoń na jej udzie.

- Kto to był? - spytałem. Lidia popatrzyła na mnie najwyraźniej nie rozumiejąc mojego pytania. Zbliżyłem się do niej tak, że tył jej głowy opierał się o okno. Powtórzyłem to samo  pytanie tylko, że do jej ucha.

- Ale kto?!- pociągnęła mnie za tył kurtki bym się odsunął. Usiadłem z powrotem i położyłem głowę na kierownicy.

- Ten chłopak, który cię przytulił?- doprecyzowałem. Po chwili usłyszałem cichy chichot. Podniosłem na nią zrezygnowany wzrok.

- To mój przyjaciel Przemek. Kiedyś ci o nim mówiłam. - przyznała zbliżając się do mnie i przytulając do mojej ręki.

- Przepraszam kochana, po prostu tatuś był zazdrosny- przyznałem przytulając ją.

- Jedźmy już do ciebie, jest strasznie zimno - poprosiła. Od razu się zgodziłem i odpalając samochód ruszyłem w drogę do mieszkania...
...

Gdy dotarliśmy na miejsce, zdjęliśmy kurtki i buty. Potem pokazałem jej moje lokum. Kuchnio-jadalnie, salon, łazienkę, sypialnię, gabinet i pokój gościnny. Pokazałem jej również szufladę w której będziemy trzymać specjalne rzeczy dla niej. Poprosiłem by coś sobie wybrała z tego co do tej pory uzbierałem i przyszła do kuchni. Ja za ten czas postanowiłem zaparzyć herbatę.

- Gotowa - powiedziała wchodząc. Od razu odwróciłem na nią wzrok. Włosy miała rozpuszczone, a ubrana była w różową spódniczkę na zakładki, białą koszulkę z krótkim rękawem i różowe zakolanówki w białe kocie łapki. Wyglądała doprawdy słodko. Na szyi miała czarny koronkowy choker, a we włosach czarne kocie uszka.

- Chodź do mnie- powiedziałem dość specyficznym głosem od którego widziałem, że lekko zadrżała. Podeszła. Wziąłem ją na ręce pod pupą, od razu wyczułem pod palcami inny materiał. Szybko zaczaiłem, że bieliznę też zmieniła. Usiadłem w salonie na kanapie obok, której stały już dwa kubki z herbatą. Usadziłem ją bokiem na swoich kolanach.

- Córeczko myślisz, że zgodzisz się bym cię dzisiaj pocałował?- spytałem. Wolałem mieć pewność, że niczego nie spieprzę. Ona wtuliła się w mój tors chowając w nim swoją twarz i cichutko przytaknęła. Ucałowałem jej włosy i delikatnie głaskałem po tali i udach.

- To co tatusiu oglądamy coś? - spytała. Zgodziłem się, ale powiedziałem, że przeniesiemy się do sypialni bo tam będzie wygodniej. Zgodziła się wstała z moich kolan. Chciała wziąć kubki z herbatą, ale zabroniłem jej. Powiedziałem, że sam je wezmę bo nie chcę by się opatrzyła. Szła przede mną a ja próbowałem odgonić myśli i wzrok od miejsca zakończenia spódniczki, która bądź co bądź była dość krótka. Weszliśmy do pokoju odłożyłem kubki i odpaliłem telewizor, podpiąłem kabel od laptopa i odpaliłem bajkę "Jak wytresować smoka".

- Bardzo ładny masz widok z okna - powiedziała w ogóle nie interesując się bajką i podchodząc do niego. Również wstałem z łóżka i spojrzałem w stronę w którą patrzy. Niewielka ilość drzew i widok na jakiś pagórek. Odwróciłem ją w swoją stronę tak, że opierała się o ścianę obok okna.

- Ja mam znacznie piękniejszy widok - powiedziałem. Moje maleństwo lekko się zarumieniło. Chwyciłem ją za dłonie. Zbliżyłem się do niej, jedną z swoich dłoni położyłem na jej biodrze. Powoli się pochyliłem i dotknąłem swoimi wargami jej ust. Bardzo krótko i bardzo delikatnie. Gdy tylko odsunąłem się od niej w ułamku chwili przytuliła się zaplatając dłonie za moją szyją.

- Zrobiłem coś nie tak? - spytałem. Zaprzeczyła puszczając mnie. Znów się zbliżyłem, tym razem całując ją dłużej. Chwytałem jej dolną wargę. Ostrożnie zaczęła naśladować moje ruchy. Po trzech razach lekko się odsunęła. Patrzyła na mnie przez lekko zamglone oczy. Nagle osunęła mi się w ramionach. Przytrzymałem ją tuż przed ziemią. Zapytałem zaniepokojony czy wszystko w porządku, ona tylko krótko odpowiedziała, że tak, tylko poczuła jakby jej nogi były z waty. Schyliłem się biorąc ją na ręce jak pannę młodą i usiadłem na łóżku z nią na kolanach.

- Teraz nie musisz się bać, że upadniesz- powiedziałem jeszcze raz ją całując. Powiedziałem jej, że może dłonie trzymać za mają szyją, tylko by nie trzymała ich między nami, bo chcę ją mieć blisko. Moje maleństwo ułożyło dłonie na moich włosach i wtuliła się w mój tors. Skradałem jej co jakiś czas pocałunki za każdym razem nie przekraczając trzech. Bajka dalej leciała w tle. A Lidia powoli przysypiała w moich ramionach. Postanowiłem, że pozwolę jej się chwilkę przespać. W końcu mamy dla siebie cały dzień.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Jestem twoja - DaddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz