Rozdział 10

49 3 2
                                    

Stoję jak ta idiotka i gapię się na toster. W tej chwili uświadamiam sobie, że po moich policzkach płyną ciurkiem łzy. "Weź się w garść Millie!". Podbiegam do urządzenia i widzę jak całe się spaliło. Odłączam kabel od gniazdka i wyciągam ostrożnie gorące tosty. Poprawka: To coś co pozostało po tostach.

Wchodzę do budynku szkoły i kieruję się w stronę sali od matematyki. Dzisiaj zawiózł mnie Bruno, tak jak wczoraj obiecał. Przez całą podróż nie wymieniliśmy żadnego zdania. Nie wiem czy przez wczorajszą, mroczną akcję z autem "prześladowcom", przez wydarzenia z przed dwóch lat, czy może przez to, iż wczoraj Cass miałby urodziny, a ja zamiast myśleć o nim miałam milion innych problemów.

Pod salą zastaję Lorę oraz dwie dziewczyny, których imion jeszcze nie znam. "Jeszcze nie znam" bo chodzę z nimi już drugi rok do tej szkoły, a nawet nie wiem jak się nazywają. To się nazywa być aspołecznym...

-Oh! Millie! Podejdź tutaj.- Krzyczy rudowłosa i macha ręką bym podeszła.- Przedstawiam Ci Dianę oraz Chanel. -Pokazuje wpierw na brunetkę w kitce i okularach, a potem na niską i szczupłą szatynkę, która z tego co mi się wydaje jest mniej rozmowna od dwóch swoich koleżanek.- Diana ma 16 lat i chodzi do trzeciej klasy.- Jakbym się nie domyśliła.- A Chan odwrotnie. Jest rok młodsza od nas, ale wiedzę ma na poziomie 4 klasistów.- Śmieje się.- Tak naprawdę to też jest całkiem spoko. Na początku tego roku poznałam się z Dianą, a parę tygodni później ona zapoznała mnie z Chanel. Z początku muszę Ci przyznać, że wydawała się nie w moim typie i prędzej czy później myślałam, że zawinę się od niej, no ale proszę. Życie jest nieprzewidywalne, a my zostałyśmy przyjaciółkami.- Uśmiecha się bardziej.- No dobra!- Klaska w dłonie.- Ja będę lecieć!

- Gdzie idziesz?- Pytam rudowłosą.

-Dzisiaj mnie nie będzie na dwóch pierwszych lekcjach bo jadę na KPI, ale spokojnie Chan się tobą zaopiekuje. Muszę nawet stwierdzić, że jesteście do siebie podobne.- Raczej nie.- Do potem!

-Pa-Mruknęłam dziewczynie na do widzenia i kieruję się w stronę sali.

Nie to, że coś do tego mam, że jej nie będzie. Po prostu miałam malutką nadzieję, że może z nią czas będzie mi leciał szybciej. 

Lora chodzi na zgrupowania wolontariatu KPI, czyli "Koło Pomocy Innym". Polega ono na pomaganiu osobom różniących się od innych wyglądem, usposobieniem życia czy bytem rodzinnym. Chcą by każdy czół się potrzebny na tym świecie. Podobno na początku nikt nie wierzył w panią Annie, która wpadła na ten pomysł. Z czasem okazało się jednak, że fundacja przynosi naprawdę świetne rezultaty. Każdy może w nim uczestniczyć, jednak na zgrupowania może przychodzić max 15 osób, do których pani Annie ma wielkie zaufanie i może im powierzyć wiele obowiązków. Ja nie należę do tej akcji. Nie lubię takich zgrupowań, w których każdy musi na sobie polegać. Raz czy dwa pomagałam jak była akcja "dla dobra zwierzaków", gdzie opiekowałam się młodymi lemurami uratowanymi od wyniszczania lasów, ale nic po za tym. To nie jest dla mnie. 

Dzięki właśnie tej akcji poznałam bliżej Lorę. Gdy usłyszałam od Cass'a o zgrupowaniu dla którego poświęca wolny czas, od razu zyskała w moich oczach dużo. Ja małomówna, sarkastyczna i szczera, ona rozgadana, wesoła i serdeczna. Dwa przeciwieństwa. A jednak jej zaufałam. A to dla mnie oznacza wiele.



Siadam w ławce obok Chanel mówiąc ciche "cześć". Dziewczyna rozpromienia się i od razu rozkłada na środek podręcznik, którego ja oczywiście nie wzięłam.

- Słyszałam, że nie jesteś zbyt rozmowna i nie masz wielu przyjaciół. Miałam bardzo podobnie. Też jestem z reguły pogrążona w swoim świecie... No ale dość o mnie. Chciałabym żebyśmy się bliżej poznały, co ty na to?- Wow, dziewczyna podobno bardzo podobna do mnie, tak się otworzyła? Nie mogłam nie przyjąć jej propozycji. Uśmiecham się na znak zgodny i odwracam w stronę nauczyciela. To może być ciekawa lekcja...


Hejka!

Wiem, że rozdział króciutki, ale nic na to nie poradzę... Kolejny już w przygotowaniu! A no i chciałam zaznaczyć, że jest to już 10 rozdział! Z tej jakże małej okazji chcę podziękować 

@orange_purple_black , za wsparcie, motywacje i kopniaka w tyłek oraz miłe słowa, które łączą się z tą oto historią. To dla mnie na prawdę dużo <333

Buziaczki!

Forget MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz