26 maja 2038 roku,
Detroit, MIChmury powoli płynęły po chwila przysłaniając gwiazdy na nocnym niebie. Na całej Lafayette panowała anielska cisza. Niemal wszyscy mieszkający na tej ulicy spali. Co jakiś czas po ulicy przejeżdżały taksówki i samochody...
Jedyną osobą, która nie spała w posiadłości Manfredów, była Emily. Androidka kompletnie nie miała ochoty spać, przez co leżała na trawie w ogrodzie i obserwowała niebo.Bardzo ją fascynował cały wszechświat chociaż ona sama najdalej była w Waszyngtonie.
Ostatnimi czasy, często wspominała, by może nie wyjechać gdzieś na kilka dni, ale nikt z jej przyjaciół nigdy jej nie słuchał i ignorowali ją.Dziewczynie na myśl znowu przyszła podróż. Tym razem także, by uciec i zwiedzić kawałek świata samotnie. W głowie miała naprawdę dużo za i przeciw jej pomysłowi. Z jednej strony chęć wyjazdu była naprawdę duża, ale jednocześnie bała się, że coś jej się stanie. Tym bardziej, że to byłby jej pierwszy taki wyjazd...
Myśli o ucieczce męczyły dziewczynę dopóki nie zasnęła.
~~~~~~~~~~~~~~~
27 maja 2038 roku
Detroit, MIObudziła się dopiero rano. Leżała na kanapie w salonie, nie na trawie w ogrodzie jak zapamiętała.
Podniosła się i lekko rozejrzała. W zasięgu jej wzroku była North, czytająca książkę i Simon, który przysypiał oparty o ramię rudowłosej.
- Gdzie reszta? - zapytała Emily spoglądając na przyjaciółkę.
- Markus pojechał do ratusza a Josh nie wiem. - odparła North zerkając na Emi. - A ty znowu zasnęłaś na trawie. - dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Tak wyszło... - Emily kiwnęła głową i wstała.
Brunetka szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia i zaczęła kierować się w stronę domu jej przyjaciela - Maxa.
Chwilę później zatrzymała się przed drzwiami domu kolegi. Zapukała w drzwi i powoli otworzyła drzwi.
- Hej, Max! - zawołała rozglądając się po jasnym, dużym korytarzu. Odczekała kilka sekund. - Max, do cholery, nie chcę się bawić w chowanego!
Nikt dalej nie odpowiadał.
W głowie Emily pojawił się niepokój. Dziewczyna szybkim krokiem ruszyła w stronę schodów, a następnie weszła na piętro.Jej niepokój wzrósł, gdy zobaczyła, jaki bałagan znajdował się na korytarzu przed nią - przewrócona komoda, zbite okno, kartki porozrzucane po podłodze...
- Max...? - w głosie dziewczyny było słychać mocny niepokój. Już nie tak pewnym krokiem brunetka ruszyła w stronę drzwi pokoju przyjaciela.
Androidka mimo niepewności, bez zastanowienia weszła do pokoju Maxa.
Nikogo tam nie było, a bałagan wskazywał, że to, co się działo na korytarzu zaczęło się tutaj.
Po całym pokoju porozrzucane były wszystkie rzeczy, które powinny być w szafkach lub na biurku, oba okna znajdujące się w pomieszczeniu były otwarte na oścież, po całej podłodze w pobliżu biurka był rozlany sok i tylko na łóżku nie było bałaganu.
Jedyne, co na nim się znajdowało oprócz rzeczy, które powinny tam być, była koperta.Emily po chwili zastanowienia powoli przeszła przez pokój i wzięła kopertę w rękę.
Otworzyła ją, wyciągnęła z niej kartkę i przeczytała w myślach zawartość listu."Jeśli ci na nim zależy, przyjedź.
Zobaczymy, czy jesteś warta odzyskania przyjaciela.
Nie wzywaj policji, bo go stracisz.Tźpxwłęsnł. Ąn łgćcxgćjd n ctścxgćjg.
A = Ź"- ...co? - szepnęła dziewczyna patrząc na list. - A gdzie jakiś adres, czy cokolwiek?!
Emily stała bezradna i patrzyła w kartkę chcąc chociaż wpaść co mogłyby litery poniżej zdań znaczyć. Bez skutku.
Po kilkunastu minutach dziewczyna usiadła na łóżku.- Albo coś wymyślisz, albo go stracisz Emily. Musisz go znaleźć... - wyszeptała, po czym szybko wstała i wyszła z pokoju.
===========
Mimo pokoju, zbrodnie wojenne mogą wrócić.
Uważaj
CZYTASZ
| ✪ Pʀᴀᴇʟɪᴏʀᴛᴇᴍ ✪ |
FantasyNa Ziemi coraz częściej pojawiają się zjawiska paranormalne. Czemu? Nie wiadomo. Ale wiadome stało się jedno. Koniec jest blisko !! Dalsza historia Harry'ego, Jay'a i Emily dodając do tego mocno powiązane historie - Xany, Marco, Victora, Niki i To...