Rozdział 6 ,, Kociak,, cz.2

341 27 5
                                    

Pov. Ogniste serce

Wszyscy patrzą na mnie z gniewem, obrzydzeniem  i jeszcze niewiem z czym. Próbuję ogrzać mojego siostrzenieca pomiędzy łapami i owinąłem ogon wokół kociaka. Nikt mi teraz nie pomoże, w końcu z Szarą pręgą się pokłóciliśmy. Nagle z tłumu jeden kot wstał.

- Ten kociak ma w sobie tą samą krew co Ogniste serce, a ile Ogniste serce zrobił dla klanu!?- to był Szara pręga. On mi wybaczył?

- Nieznam się jeszcze na klanach. Według mnie nie powinniście patrzeć na pochodzenie kota , ale najego ducha walki i wytrzymałość!- powiedziała (T/I/K/D). Była pewna tego co mówi, sam niewiem czy sam umiałbym to zrobić. I niewiem czemu, ale poczułem się pewniejszy i też nagłe ciepło przeszło przez moje ciało.

- Ty tu nie masz nic do gadania koteczku. - odezwał się Zakurzona łapa. Ona ma takie samo prawo co ty do gadania uczniu.

- Cisza! Szara pręga i ( T/I/K/D) mają rację , ale dopiero po namyśle oznajmię co z nim. - powiedziała Błękitna gwiazda i wróciła do swojego legowiska. Koty rozeszły się, na polanie został tylko ja, Szara pręga i (T/I/K/D).

-Dzięki, że staneliście w mojej obronie.- powiedziałem z wdzięcznością.

- No cóż nie miał kto inny nie zamierzał tego zrobić.- wzruszył ramionami szary wojownik.

- Ty i Szara pręga mnie uratowaliście , więc się poprostu odwdzięczam i ja też nie jestem słaba. - powiedziała szylkretowa pewna sowoich słów. Niewiem czemu, ale gdy pierwszy raz gdy poszłem do legowiska medyka gdy się obudziła, czułem od niej słodki, delikatny, miły zapach jak u Nakrapianego liścia ,a teraz wiedziałem w niej jej ducha i sprawiedliwość.

- Zimno mu powinieneś go zabrać do legowiska. - z rozmyśleń wyrwał mnie jej głosz, a sama była pochylona nad kociakiem.

- Masz rację - powiedziałem. Niewiem sam czemu po chwili dopowiedziałem - a może chcesz pójść ze mną?

- Dzięki, ale muszę coś załatwić. - ostatnie słowa były cichsze, gdyż kotka od nas odbiegła.
Ciekawe co musi załatwić?- pomyślałem. Zabrałem kociaka do legowiska wojowników, próbowałałem go ogrzać, a mały ciągle popiskiwał.

- Czy możesz go uciszyć!?- syknął Szybki wiatr. Nagle do legowiska weszła Oszronione futro, a zanią... (T/I/K/D)! Biała kotka podeszła i spojrzała na kociaka.

- Jest głodny - powiedziała biała karmicielka.

- Lepiej by mu było w żłobka - powiedziała druga kotka. Też tak sądzę.

- Ale on ...- nie dokończyłem.

- Nie martw się , Oszronione futro mówiła, że wie co robić- powiedziała  (T/I/K/D) swoim milutkim głosikiem... Chyba naprawdę coś mi się dzieje , będę musiał z kimś o tym porozmawiać.

- No właśnie, pamiętam nadal, że uratowałeś moje kocięta. - dopowiedziała karmicielka.

- Czyli kociak zostanie w klanie? - powiedziałem z nadzieją.

- Niewiem , ale kociak niczym nie zawinił, żeby zginął z głodu. Choć z nami. - odpowiedziała. Poszłem za kotkami z kociakiem w pysku.
Gdy weszliśmy do żłobka Oszronione futro spojrzała na Brązowy pysk leżącą w legowisku i z smutkiem przyglądając się swoim kociakom.

- Brązowy pysku mamy prośbę. - zaczęła niska kotka.

- Wiemy, że ten kociak niezastąpi ci twojego kociaka, ale on bez ciebie nie przeżyje - powiedziała druga, a Brązowy pysk spojrzała na nas. Odłożyłem kociaka obok, mały czując zapach mleka przybliżał się do karmicielki i przyczepił się do do jej brzucha i zaczął pić mleko, kotka nie reagowała na to tylko owinęła wszystkie kociaki ogonem.

- Brązowy pysku jestem tak ci wdzięczny, obiecuje że codziennie będę przynosić zdobycz.- powiedziałem i spojrzałem na mojego siostrzenieca.

·Jesteś moim ogniem w sercu ~(Firestar[Ognista Gwiazda] x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz