1

127 8 2
                                    

Zapalniczka pstryknęła i po chwili w powietrzu czuć było zapach spalanego tytoniu . Roznosił sie szybko ,dlatego latynos szybko wyszedł na balkon i usiadł opierając się o ścianę . Zaciągnął się dymem i odkaszlnął gdy ten dostał się do płuc ,miał z tym skończyć ale kolejny zawód miłosny   dał o sobie znak:
- Na coś trzeba umrzeć...- powiedział sam do siebie . Kolejna dziewczyna go wykorzystała ,czy zazwyczaj nie jest na odwrót ? Nawet gdyby to nie interesowało go to na tyle . Podwinął rękaw swojej granatowej bluzy i przejrzał się swojemu przedramieniu . Były tam blizny nowe ,stare ,te zagojone i te na których była jeszcze zaschnięta krew w postaci strópów - Które Lance nieświadomie uwielbiał zdrapywać. Następnie sięgnął do kieszeni i wyjął z niej drobny, metalowy przedmiot  ,połyskujący w świetle księżyca i latarnii ulicznych  . Wypaił papierosa i zgasił go na ziemi po czym przyłożył przedmiot do delikatnej skóry ,zamknął oczy i przeciągnął  żyletką po swoim ciele roniąc pojedyńcze łzy . - Przepraszam mamo...- Nie umiał inaczej radzić sobie z problemami ,to bylo dla niego po prostu ciężkie . Dzwigał nie tylko swoje brzemię, ale również rodziny  I przyjaciół . Chciał pomóc im gdy nie umiał pomóc sobie . Zrobił jeszcze jedną kreskę po czym wrócił budynku i ułożył się na wygodnym posłaniu , przy każdym większym ruchu syczał przez ból jaki zostawiały świerze rany. W tym samym czasie samochodem podróżował chłopak wraz z młodszym bratem o bardzo podobnych problemach ,którego dodatkowo nękała przeprowadzka . Czy uda im się spotkać i pomóc sobie nawzajem?

Addicted to Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz