Właśnie tego chciał Crimson, żeby jego przyjaciel był przy nim, kiedy ten robi to co lubi. Rano gdy obudził się w łóżko swojej sypialni, na stoliku nocnym ujrzał gorącą kawę i tosty. Zarzucił na swoje prawie nagie ciało szlafrok w stylu kimono i zniósł to wszystko na dół, gdzie zastał Clovera również w samym szlafroku i bieliźnie przy stole w jadalni. ''Co tak sam jesz?'' Przysiadł się i jadł z nim. Taki prostu poranek był jego marzeniem. Usiąść przy stole ze swoim kumplem i zjeść śniadanie wspólnie, a nie w samotności jak zawsze. Crimson lubił życie jakie wiódł, on sam i nikt więcej, ale teraz patrząc na pełen ciepła uśmiech człowieka, który jest dla niego jak młodszy brat, cieszy się, że nie jest sam, że jest właśnie z nim a nie z kimś innym albo kompletnie bez nikogo. Zawsze tak było. W jego świecie byli zawsze we dwoje, jak rycerz i jego giermek. Wygłupiali się i śmiali z tak prostego życia. Potem Crimson o tym zapomniał, znalazł przyjemność w ćwiartowaniu ludzi i kolekcjonowaniu ich części. To było trochę jak narkotyki. Pochłaniało, nie zostawiając miejsca na nic więcej. Nie można powiedzieć, że nie był szczęśliwy. On po prostu zapomniał jak prawdziwe szczęście wygląda.
"Możesz tu zostać tak długo jak chcesz. Będziesz tu bezpieczny." Clover uśmiechnął się słysząc te słowa i trochę mu ulżyło, że przyjaciel go akceptuje, ale obawiał się co będzie z tamtym domem i dawnym życiem. "Mam ogród, może nie jest wielki, ale jest trochę miejsca na twoje kwiaty, możesz moim autem jeździć do pracy.'' Clover spojrzał przez okno sypialni na ogród Crimsona. "Drake, zapuściłeś to miejsce. Dobrze, że trawnik jest skoszony." Crimson uznał to za zgodę i poklepał go po ramieniu, co stało się ich nową tradycją. Wstał od stołu i nalał whisky do dwóch szklanek. "Picie z rana nie jest dobre, wiesz o tym? To już alkoholizm." Crimson spojrzał na niego bez życia. "A obciąganie trupowi jest dobre?" Powiedział niskim, ochrypniętym głosem i podał mu szklankę. "To się nie liczy, po prostu sprawdzałem czy dojdzie." Clover wziął dużego łyka i poszedł na kanapę włączyć telewizję. Właśnie były wiadomości, w których mówiono o zaginięciu pięciu mężczyzn zamieszanych w lewe biznesy i życie przestępcze, a przynajmniej tak ich określono. Tak na prawdę nie byli nikim więcej jak gangsterami. "Patrz mówią o naszych kolegach. Policja to bada, nie boisz się?" Crimson wypił zawartość szklanki. "Nie, chociaż pobiłeś wczoraj szefa policji, który mnie osłaniał." Clover zamarł i spojrzał z przerażeniem na swojego przyjaciela, a ten puścił mu oczko i usiadł obok. "Widzisz Clover, kto ma pieniądze, ten ma władzę. Tego nauczyłem się po skończeniu studiów." Crimson ciężko pracował w kasynie jako służący szefa kasyna, ale ten pokazał mu inną drogę i nauczył jak najłatwiej żyć. To był jego mentor i pierwszy zleceniodawca, który pozwolił zabić człowieka. Crimson siedział i słuchał wiadomości, kiedy do drzwi zapukała jego mama. ''Tylko nie teraz." Clover spojrzał na Crimsona. "Czekaj ja otworzę, ciekawe czy mnie pozna?" Mężczyzna podszedł do drzwi i otworzył je. Ujrzał zdziwioną mamę Crimsona, która była teraz o głowę od niego niższa. "Dzień dobry Pani Crimson." Wpuścił ją do środka i zamknął drzwi. Starsza pani nie miała pojęcia kim jest ten mężczyzna i patrzyła zarówno na Clovera jak i na Crimsona zszokowana. Pierwsze o czym pomyślała, to że jej syn ma romans z facetem. W końcu oboje paradowali prawie nadzy bez żadnego wstydu, ale tacy byli od małego. Crimson tylko ją nakręcił. "Mamo, oto mój przyszły mąż i miłość mojego życia...", objął Clovera niczym prawdziwego kochanka, "... Clover. Decyzja już podjęta." Uśmiechnął się zadziornie, a Clover nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Mama Crimsona stała zdezorientowana, ale przyjrzała się i rozpoznała w nieznanym mężczyźnie przyjaciela Drake'a z młodości. "A mamy na ślub nie zaprosicie?" Roześmiała się i uściskała Clovera najmocniej jak umiała, cieszyło ją, że chłopaki są znowu razem jak kiedyś. Spędziła u syna pół dnia i zrobiła obiad, który robiła zawsze jak przychodził do nich Clover. Nie było to nic wyjątkowego, ale młody Clover uwielbiał to najbardziej. Po tym, jak matka wyszła, Crimson otrzymał telefon od swojego przyjaciela, że załatwił sprawę, ale nie jest pewien, czy Clover jest bezpieczny. Spojrzał na swojego przyjaciela, który pił kolejnego drinka i w między czasie próbował upiększyć ogród. Spodobało się tutaj mężczyźnie. Dom nie był duży, ale jasny i pogodny, mimo lekkiego chłodu panującemu w środku. To był pierwszy raz od wielu lat kiedy drzwi tarasowe zostały otworzone. Teraz Crimson stał w nich patrząc jak jego kumpel przekopuje ziemię przygotowując ją na sadzonki. Nie umiał tego zrozumieć, ale poniekąd cieszył się, że ktoś dba o ogród, a może bardziej cieszył się tym, że to Clover o niego dba.
CZYTASZ
Crimson i Clover
FantasyOpowieść o dwójce przyjaciół, których drogi skrzyżowały się po wielu latach rozłąki. Wiele się zmieniło przez te lata. Crimson z nieśmiałego skulonego dzieciaka zamienił się w płatnego zabójcę, który lubił to co robił. Clover zaś był zawsze pogodny...