12

286 16 0
                                    

Thomas:

Wszedłem do domu i położyłem się na kanapę. Nie miałem ochoty iść się myć, więc postanowiłem zrobić to jutro. Dylan przykrył mnie kocem, a Liam z Brett'em zrobili mi herbatę. Byłem tak zmęczony, że niemal od razu zasnąłem.

Dylan:

Thomas zasnął na kanapie, ja z chłopakami niecierpliwie czekaliśmy aż się obudzi. Na jego ciele pojawiało się coraz więcej czarnych żył. Cholernie się o niego bałem... Spał chyba z 4 godziny, ale nagle obudził go mocny kaszel, już po chwili pluł czarną mazią

-Thomas - podbiegłem do niego - Kotku co się dzieje?

-Nie wiem co to... Ale boję się... - szybko dyszał

-Znajdziemy na to lek. Obiecuję - po moim policzku spłynęła łza

-Tego się chyba nie wyleczy... Zbyt... Zbyt szybko postępuje - znów zaczął kaszleć - zabierzcie mnie tam, chcę coś poszukać. Może zostawili jakiś lek...  - podniósł się wolno

-Nie wiem czy to - wtrącił się Liam

-Tak to znakomity pomysł - przerwał mu Thomas - Szybko, nie mam zbyt dużo czasu - dodał smutny

-Wsiadamy do samochodu - stwierdził Eric

Wszyscy się nie zmieściliśmy, ale całe szczęście Brett miał swoje auto.  W niecałe 10 minut byliśmy na miejscu. Nie wiem jak to się stało, ale Thomas sam wyszedł z samochodu i szedł między budynkami. No właśnie, one nie znikały... W pewnym momencie zauważyłem, że on kuleje. Podszedłem do niego i pomogłem mu iść

-Poszukamy w innych miejscach - powiedział Brad i złapał mocno rękę Minho

Wszyscy rozeszli się w różnych kierunkach. Szedłem obok mojego ukochanego i mocno go trzymałem aby nie upadł

-Zaczekaj... Muszę odpocząć - szybko się pocił

 Muszę odpocząć - szybko się pocił

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Może tu zostaniemy? - spytałem

-Nie... Musimy iść jeśli chcemy żebym przeżył

Szliśmy w ciszy. Nie było słychać dosłownie nic. Między budynkami niektóre rzeczy się paliły. Przeglądałem się wszystkiemu i nie zauważyłem, że Thomas mi się wyrwał i zaczął "uciekać" jeśli można to tak nazwać. Chłopak w pewnym momencie upadł na ziemię. Od razu pobiegłem do niego. Chciałem pomóc mu wstać ale wyrwał mi swoją dłoń

-Zostaw mnie... - powiedział przez łzy - Nie dam rady dalej iść, zabierz ich i jedzcie do domu

- Nie zostawimy Cię samego

-P-proszę Dyl... Proszę nie patrzcie na mnie takiego. Wyglądam jak potwór i zaraz - Nie mogło mu to przejść przez gardło - Zaraz pewnie umrę

-Przestań. Wstań - pomogłem mu to uczynić i go przytuliłem - Wyjdziesz z  tego jasne?

-Zrozum, że ta choroba nie jest stąd! Umieram czy tego chcecie czy nie! - Usłyszałem dzwonienie telefonu, który szybko odebrałem.  Usłyszałem tam głos Minho

-Mamy coś, ale nie wiemy co to. Jakaś strzykawka z niebieskim płynem. Biegniemy do was

-Nie macie dużo czasu. Szybko - rozłączyłem się

-Dziękuję, że b-byłeś ze mną - widziałem po nim, że każde wypowiadane słowo było dla niego wysiłkiem - Podziękuj też Liamowi, Brett'owi, Eric'owi. Minho i Brad też zasłużyli. Po prostu podziękuj im wszystkim za to, że byli ze mną do końca - uśmiechnął się lekko i upadł na ziemię - Dziękuję Ci, że byłeś moim przyjacielem i chłopakiem Dylan - zamknął oczy

 Po prostu podziękuj im wszystkim za to, że byli ze mną do końca - uśmiechnął się lekko i upadł na ziemię - Dziękuję Ci, że byłeś moim przyjacielem i chłopakiem Dylan - zamknął oczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Nie! Nie zamykaj oczu słyszysz?! - lekko nim potrząsnąłem - Patrz na mnie skarbie!! - mówiłem przez płacz. Nie, ja nie mówiłem. Ja krzyczałem - Błagam Cię, nie zostawiaj mnie samego... Nie chce żyć bez Ciebie. Wyjdziesz z tego jasne? Razem damy radę, tylko mnie nie zostawiaj

Klęknąłem obok niego i płakałem. Płakałem jak małe dziecko. Już niedaleko zauważyłem biegnących w naszą stronę przyjaciół. Wszyscy się zatrzymali kawałek od nas

-NIE! - krzyknął Liam i podbiegł do Thomasa - Nie tylko nie to... Nie jest jeszcze za późno... Dajcie mi tą cholerną strzykawkę - Minho mu ją rzucił, a nastolatek wbił mu ją w serce - Będziesz żył - zaczął przeprowadzać resuscytację

Podszedł Brett i zabrał blondyna od mojego aniołka. Eric wziął na ręce ciało chłopaka, a mnie wprowadzono do samochodu. Nie mogłem opanować łez... Chciałem żeby ta chwila nie miała miejsca

*Od autora*
Nie zabijajcie mnie za to... Czekajcie na dalszy ciąg wydarzeń, który pojawi się niedługo♡
Ps. Przy tej piosence pisałam rozdział

Dylmas - W świecie gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz