11

296 16 0
                                    

Thomas:

Wstałem około 13.30. Nie wiem czemu tak długo spałem. O 18.00 była walka... Bałem się i to bardzo. Podtrzymywała mnie myśl, że robię to dla rodziny. Przez ten cały czas ciężko ćwiczyłem, żeby dziś wygrać.  Zjadłam śniadanie i oglądałem filmy. Chciałem się trochę odprężyć... Zanim się obejrzałem była godzina 17.40. Najszybciej jak mogłem ubrałem się w strój i wybiegłem z domu. Dotarcie na miejsce zajęło mi ok. 15 minut. Zobaczyłem, że moi przyjaciele już tam byli

-Thomas... U-uważaj na siebie - powiedział Liam, który po chwili się rozpłakał.

-Obiecuję - mocno go przytuliłem - Trzymajcie się z dala od tego miejsca... Nie chce żeby coś wam się stało

-Ty idioto myślisz, że Cię zostawimy? - wtrącił się Eric

-Nie chcę żebyście na to patrzyli... - Dylan mocno mnie przytulił po moich słowach

-Zrozum, że Cię nie zostawimy - powiedział i krótko mnie pocałował

A-ale bądźcie ostrożni - przytuliłem ich najmocniej jak potrafiłem. W pewnym momencie usłyszałem dziwny dźwięk - Już pora - odsunąłem się i ruszyłem na środek pola

Nie wiem skąd, ale nagle pojawiło się wiele osób. Stałem na środku i czekałem na dalszy ciąg wydarzeń. Obcy wyszli ze swojego statku kosmicznego i stanęli kilkanaście metrów dalej niż ja

-Może jednak chcesz zmienić zdanie? - spytał jeden z nich

-Nie mam zamiaru - patrzyłem mu wzywająco w oczy

-W takim układzie zaczynamy zabawę - odparł i nie wiem jakim cudem na terenie pola powstało wiele przeszkód, budynków oraz samochodów - Zaczynamy widowisko!! - wykrzyczał, a wszyscy zaczęli biec w moją stronę

-W takim układzie zaczynamy zabawę - odparł i nie wiem jakim cudem na terenie pola powstało wiele przeszkód, budynków oraz samochodów - Zaczynamy widowisko!! - wykrzyczał, a wszyscy zaczęli biec w moją stronę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(Nie zwracajcie uwagi na to, że na zdjęciach będzie miał różny ubiór)

Wskoczyłem na jakiś samochód i zacząłem do nich strzelać (zdj. wyżej)
Padali jeden po drugim. W pewnym momencie nie miałem czym strzelać. Zacząłem biec w kierunku jakiegoś budynku. Wybiegłem do środka i schowałem się, aby przez chwilę moc pomyśleć nad kolejnym ruchem. Okazało się, że wybiegłem na tory. Nie wiem jak to się działo, ale budynek kończył się torami. Biegałem najszybciej jak mogłem. Tunel się ciągnął i nie miał końca, A za mną słychać było pociąg. W pewnym momencie zabolało mnie serce i musiałem się przewrócić

Już myślałem, że będzie po mnie, ale w ostatniej chwili przekręciłem się na bok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Już myślałem, że będzie po mnie, ale w ostatniej chwili przekręciłem się na bok. Powoli wyszedłem z tunelu, ale już trafiłem do kolejnego miejsca. Było tu pełno śmieci. Ktoś zaczął do mnie strzelać. Zacząłem biec w ich kierunku i uderzyłem jednego z nich. Przewrócił się, więc zabrałem mu broń i zacząłem strzelać. Wszyscy zginęli. W końcu skończyłem przedzierać się przez te śmieci i wydostałem się na powierzchnię. Tam mnie złapali. Nim się obejrzałem byłem trzymany przez strażników, a przede mną stał ich władca

-Mówiłem, że z nami nikt nie wygra - uśmiechnął się zwycięsko

-Bede walczył do końca moich dni - wysyczałem

-Czyli już niedługo - wziął broń jednego strażnika i wymierzył we mnie

-THOMAS! - usłyszałem głos Dylana biegnącego z bronią w ręku

-Wracaj do cholery!! - głos mi się załamał

-Łap! - rzucił mi to

Uderzyłem strażnika, który został przy mnie. Jeden z nich biegł w stronę mojego ukochanego. Złapałem broń i strzeliłem do kosmity. Zimnym ruchem odwróciłem się i wymierzyłem do przywódcy, który zrobił to samo

-I co teraz? - uśmiechnął się szeroko

-Który pierwszy ten przeżyje - wystrzeliłem, a on upadł na ziemię. Odwróciłem się do chłopaków, a oni zaczęli biec do mnie.

-Uważaj! - krzyknął Brad

Spojrzałem na leżącego przywódcę, który z uśmiechem na twarzy strzelił do mnie, uczyniłem to równo z nim. Zabiłem go, jednocześnie przewracając się na ziemię. Spojrzałem przerażony na chłopaków

Ból, który przechodził przez moje ciało jest nie do opisania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ból, który przechodził przez moje ciało jest nie do opisania. Czułem jakby ktoś przypalał mnie od środka. Po chwili wszystko ustąpiło. Obok mnie znalazł się Dylan z resztą naszych przyjaciół

-Matko - Brad zaczął płakać i przytulił się do Minho, Liam patrzył na mnie zaszklonymi oczami, Eric patrzył na mnie w szoku, a Brett przytulał płaczącego blondyna

-Jest okej - uśmiechnąłem się lekko - Chcę iść do domu - postarałem się usiąść

-Thomas... Ty... - spojrzałem na swoje ręce. Pojawiły się na nich czarne żyły

-Chcę do domu. Pomóż mi wstać Dylan - złapałem go za rękę, a on spełnił moją prośbę

-Pójdę po samochód - Eric szybko po niego pobiegł

-Nic mi nie będzie - uśmiechnąłem się lekko, trochę dysząc

-Thomas ty... Co ci jest? - spytał Liam

-Nie wiem... Nie wiem czym we mnie strzelił, ale wyjdę z tego spokojnie - lekko się chwiejąc podtrzymywałem się mojego chłopaka. Po chwili przyjechał Eric. Chłopcy wprowadzili mnie do samochodu. Zrobiłem się lekko senny, więc zamknąłem oczy i oparłem głowę o ramię Dylana

*Od autora*
Hejka, mamy kolejny rozdział. Liczy 717 słów. MAM nadzieję, że wam się podoba. Miłego dnia/wieczoru♡
Ps. Mam zepsuty telefon, więc cieżko bedzie z dodawaniem książki😭

Dylmas - W świecie gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz