2

683 52 10
                                    

Thomas:

Budzik zadzwonił o 8.30 niestety ja nie miałem ochoty wstawać, więc położyłem się jeszcze na "pięć" minut. Okazało się, że zamiast pięciu minut spałem pół godziny, a za 10 minut zaczynało się rozpoczęcie

-Thomas spóźnisz się! - krzyknął tata

Wyskoczyłem jak poparzony i szybko ubrałem garnitur. Jednak na rozpoczęcie chce wyglądać olśniewająco. Pierwsze wrażenie najważniejsze. Pobiegłem do łazienki w tym samym czasie zakładając spodnie. Umyłem zęby i ogarnąłem włosy, szybciutko ruszyłem w kierunku kuchni i zabrałem z talerza grzankę. Włożyłem ją do buzi i wbiegłem z domu. Było już 10 minut po rozpoczęciu, a ja wbiegłem do sali. Akurat było powitanie wygłaszane przez dyrekcję... Super... Pierwszy dzień "trzeba zrobić dobre wrażenie"

-Gdzieś ty był? - spytał z wyrzutem Liam, że musiał iść sam

-Zasnąłem... - wyjaśniłem i usłyszałem swój budzik. Ale ze mnie debil... Ustawiłem drzemkę... Szybko wyszedłem z sali i wyłączyłem budzik. Wchodząc do sali totalnie załamany nie zauważyłem kabla, który prowadził do gniazdka... Wspomniany przedmiot się zaczepił o moje nogi i odłączył, a ja wylądowałem na jakimś chłopaku.

Przystojnym chłopaku

Thomas ogarnij się!

-Przepraszam - powiedziałem podnosząc się

-Luzik - zaśmiał się seksownie. Dopiero teraz spojrzałem mu w oczy, które są takie cudowne - kolega Cię woła - jego głos wyrwał mnie z zamyślenia

-Oh tak-tak idę - Boże Thomas ty idioto

-Mało brakowało, a ślinka by ci ściekła - zaśmiał się mój przyjaciel

-Spadaj - uderzyłem go w ramię

Na koniec dostaliśmy numery sal i klasę, do której powinniśmy iść. Na szczęście trafiłem z Liamem do jednej. Mieliśmy już iść, ale zatrzymał nas starszy brat niebieskookiego.

-Młody rodzice wyjeżdżają na tydzień, więc mamy wolną chatę - trzymaj klucze powiedział Eric i wręczył mu wspomniany przedmiot. - Ją idę nad jezioro z chłopakami ostatni dzień, a ty pamiętaj o nie wpuszczaniu nikogo obcego do domu. Tego małego gnojka też nie - zaśmiał się i swoją wielką łapą potargał mi włosy

-Ej - zbulwersowałem się - zabieraj te łapy - zaśmiałem się. Tak naprawdę bardzo się lubiliśmy

-Wszystkiego najlepszego młody - powiedział 18-latek i przytulił mnie

-O dziękuję chociaż ty pamiętasz - spojrzałem obrażony na Liama bo on zawsze zapominał

-No co? Nie moja wina, że nie pamiętam żadnych dat - założył ręce na piersi

-A pamiętasz chociaż datę swoich urodzin? - spytałem starając się być poważny, ale po chwili wszyscy wybuchli śmiechem, cały czas patrzył się na mnie ten brunet. Kurde on jest super

-To Dylan, mój przyjaciel od pierwszej klasy - Eric wskazał na ciemnookiego - A to Thomas, przyjaciel mojego głupiego brata - wskazał na mnie - Przyjaźnią się od podstawówki, nawet nie wiesz jakie to męczące widzieć tyle lat tego samego dzieciaka dzień w dzień... - zaśmiał się

-My musimy iść. Paa - Opowiedział Liam i pociągnął mnie w stronę sali
Poznaliśmy kilka nowych osób, jedną z nich był Brad. Był on dość niski, drobny i miał niebieskie oczy. Wydaje się spoko. Był też Corey, który jest spokojny, cichy. Też jest niski i szczupły.

Po rozpoczęciu wróciłem do domu. W salonie siedział mój tata, który czytał książkę

-Musimy porozmawiać nie sądzisz? - spytał

-O czym?

-O twoich ostatnich podróżach do domu. Miałeś być o 21.00 wróciłeś około 1.00

-No dobra raz mi się zdarzyło, ale byłem cały czas z Liamem i świetnie się bawiłem. To był ostatni dzień wakacji w dodatku mam 16 lat i... - przerwał mi

-I co? A gdyby coś ci się stało? Pomyślałeś o tym? - wkurzył się trochę

-Ale się nie stało?! Czemu cały czas trzymacie mnie tak krótko i wszystkiego zabraniacie?! MAM tego dość rozumiesz? Czy chociaż raz wy pomyśleliście dlaczego nie mam znajomych? - spytałem

-Masz Liama - odparł

-W podstawówce byłem pośmiewiskiem... Dlaczego? Bo mi wszystkiego zabranialiście! - wykrzyczałem

-Dość! Masz szlaban. Do końca miesiąca nigdzie nie wychodzisz rozumiesz? - spytał wściekły

-Dziś idę do Liama - założyłem ręce na piersi i zacząłem ubierać buty

-Nie wyraziłem się jasno? Zakaz wychodzenia - stanął i oparł się o ramę od drzwi

-Ale dziś są moje urodziny - powiedziałem

-To spędzisz je ze mną i matką

-Ale czemu? Obiecałeś, że będę mógł zostać dłużej u niego, a teraz zabraniasz mi iść - zrobiło mi się smutno, a za razem byłem zły

-Obiecałeś być o 21.00 Koniec tematu

Wbiegłem z domu trzaskając drzwiami. Nie zabrałem kurtki, a padał deszcz, ale miałam to w głębokim poważaniu. Pobiegłem nad jezioro. Zawsze tam szedłem, gdy chciałem pobyć sam

*Od autora*

Hejka. Dopiero zaczęłam pisać to opowiadanie, a już przyszedł mi pomysł na następne. No moja wena pierwszy raz od dawna nie robi sobie ze mnie żartów.  Mam nadzieję, że rozdział się podoba.  Rozdziały będą pojawiały się w każdą sobotę❤
Miłego dnia/wieczoru

Dylmas - W świecie gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz