Jimin przekręcił klucz w zamku i bardzo cicho pchnął drzwi do przodu. Nie świecąc światła, przeszedł przez hol i powoli skierował się w stronę swojej sypialni. Tuż za nim podążali Taehyung z Jungkookiem. Najmłodszy, jako jedyny nie miał na twarzy grymasu zmęczenia, co było dość dziwne, biorąc pod uwagę jego marudzenie pod koniec zwiedzania zoo.
W przeciwieństwie do Jeona, małych hyungów sen zmorzył dość wcześnie. Nikogo to jednak nie dziwiło, ponieważ dzień spędzony tak aktywnie musiał się kiedyś skończyć. Cała czwórka posnęła na tylnych siedzeniach samochodu, rozczulając przy okazji Jimina i Taehyunga, których najbardziej cieszył fakt, że wreszcie mogą odpocząć.
Jimin przyciskając do piersi chrapiącego Joona, którego głowa co parę chwil chwiała się na boki, obserwował jak przyjaciele przemykają koło niego w wąskim korytarzu. Taehyung trzymał na rękach śpiącego jak kamień Jina, a Jungkook — jako najsilniejszy — otulał ciepłymi ramionami mruczące ciałka Hobiego i Sugi. Jung co pewien czas otwierał zaspane oczka, sprawdzając czy otaczają go znajome osoby i miejsca.
— Nie kąpmy ich dzisiaj — wyszeptał Taehyung, wiedząc że nawet jemu nie prędko do rozbudzania chłopców. Okazałby się prawdziwym szaleńcem, gdyby zdecydował się na tą czynność, zaprzepaszczając przy okazji cudowny moment, jakim jest samoistne zaśnięcie dzieci.
— Bierzecie ich do siebie? — Jimin wskazał głową na drzwi od sypialni, chcąc upewnić się, że za chwilę któryś z członków nie zapuka z pytaniem, czy kładą maluchy w ich własnych łóżkach.
— Raczej tak — odparł szeptem Jungkookie, całując w czoło rozbudzającego się Yoongiego.
— Dobra, jak już ich położycie, to przyjdźcie do salonu, musimy pogadać — dodał Park, spotykając się ze zdziwionymi spojrzeniami przyjaciół. W głębi duszy bardzo chciał skończyć już ten dzień, jednak pozostawała jeszcze jedna sprawa, która nie mogła zostać przez niego odłożona na później.
Nie minęło nawet dziesięć minut, kiedy cała trójka spotkała się w pokoju, zajmując po kolei miejsca na kanapie, dywanie i fotelu. Jimin jako jedyny nie wydawał się zdenerwowany, ponieważ doskonale wiedział, że sprawa mimo wszystko nie jest taka trudna do rozwiązania, jak mogłoby się wydawać.
— O co chodzi, hyung?
— O chłopaków... — zaczął Park, lecz nie dane mu było dokończyć przez nadgorliwe wtrącenie Kima.
— Stało się coś, o czym jeszcze nie wiem? — zapytał, zdenerwowany że tylko o połowie przypadków z zoo był do tej pory poinformowany. Nikt nie raczył mu wspomnieć o ciekawskim Yoongim, który prawie przecisnął się przez barierki od wybiegu dla antylop, czy też zapłakanym Namjoonie, który przestraszył się pszczoły lecącej w kierunku jego waty cukrowej.
— Nie, nie ma już żadnych sekretów — uciął Kook, pozwalając Parkowi na kontynuowanie wypowiedzi.
— I producenta.
CZYTASZ
同生 fluffy clouds。 bts✓
Fanfictionk.nj. | k.sj. | m.yg. | j.hs. | p.jm. | k.th. | j.jk. 同生 - rodzeństwo, brat BTS wracają do dormu, a nie chcąc marnować dobrze zapowiadającego się wieczoru i obiecanego urlopu, postanawiają napić się sprezentowanego przez staff wina. Najbardziej chę...