KRÓTKA HISTORIA SELFPUBLISHINGU
Ale najpierw ciekawostka
Najsłynniejsi polscy selfpublisherzy? Juliusz Słowacki, Adam Mickiewicz, Aleksander Fredro, Witold Gombrowicz.
(...)I wtedy homo sapiens wziął do ręki długopis i rzekł "ja sam" (...)
I tak powstał selfpublshing- narzędzie dla niezależnych przedsiębiorców czyniące z wydawania książek demokratyczne zajęcie. Dotąd na tę czynność wyłączność miały wydawnictwa. Kiedyś pisarz pisał, a wydawca wydawał.
Obecnie pisarz może zrobić wszystko. Może wydać wspaniałą powieść i zarobić na niej bez udziału pośredników. Może również wypuścić marną historię o ciepławym romansie pary emerytów-wilkołaków spod Radomia. Każdy z piszących wattpadowiczów może wydać swoją książkę! (Owszem, nawet Ty;) Nie istnieje żadna kuratela, na rynek można wypuścić dosłownie wszystko.
Czy to dobrze? dowolność sprzyja pluralizmowi czytelniczemu . Z drugiej strony selfpublishing poniekąd obniża rangę literatury. Kiedyś pisarz był namaszczonym przez wydawcę półbogiem. Bycie "wydanym" autorem było nobilitacją, czymś na kształt tytułu szlacheckiego nadawanego za zasługi intelektualne. Pisarz był księciem na salonach. Pisarka- wyrocznią socjety. Mnogość wydawnictw osłabiła ten status. Zdarzało się, iż skakały mi do gardła "ałtorki" z wydawnictw tak maleńkich, że ich zasięg ograniczał się do gminy czy województwa. Autorowi zdaje się, że jest jak drugi Jack London czy Colette bo przecież dzierży w dłoni ten magiczny "papiór" z wydawnictwa stanowiący niepodważalny dowód biegłości we władaniu piórem. Jak by tego było mało doszedł jeszcze selfpublishing, który zapewnił możliwość wydania książki nawet tym, którzy omów wydawniczych ku swojej rozpaczy nigdy nie otrzymali lub nigdy się o nie nawet nie ubiegali.
JAK ZAROBIĆ NA SELFPUBLISHINGU, DOSŁOWNIE.
Wydać e-booka o tym jak wydać e-booka. Świetny pomysł. Z tym, że czemu żądać za niego, aż 400zł?! Przecież wydanie e-booka to w dzisiejszych czasach banał:
1.Napisz książkę i popraw ją samodzielnie.
2. znajdź na facebookowej grupie redaktorów specjalistę, który zredaguje z Tobą Twoje dzieło.
3. powtórz punkt nr.2 w odniesieniu do korektora.
4. powtórz punkt nr.2 w odniesieniu do projektanta okładki.
5. powtórz punkt nr.2 w odniesieniu do osoby, która wykona skład i konwersję na e-booka.
* Na bieżąco konsultuj z wybranymi współpracownikami etapy tworzenia. Wszystko może odbyć się internetowo;)
6. Nadaj ISBN (piekielnie łatwe, wystarczy wpisać "jak nadać numer ISBN w wyszukiwarce, procedura jest darmowa)
7. Stwórz stronę internetową* (możesz skorzystać z darmowych szablonów) lub odezwij się do księgarń internetowych z prośbą o udostępnienie Twojego e-booka* (już o tym co nieco pisałam).
8. Zamieść e-booka.
*Fajnie jeśli dodatkowo gdzieś naszą książkę promujemy np. wysyłamy ją blogerom do recenzji, pozyskujemy patronów mamy swoje miejsca w sieci: strona autorska na facebooku, blog, profil na Instagramie.
I tyle. Taki tam Hexalog Wydawania ;D
Wersja super szybka:
1.Załaduj plik ze swoją książką na platformie selfpublishingowej.
2. Samodzielnie dokonaj edycji tekstu za pośrednictwem wybranej witryny.
3. Ustal cenę.
4. Wciśnij "publikuj" :D
Na stronie blogerki, która książkę spłodziła dostępny jest spis treści. Stąd wiem, że sprzedawana w kompendium wiedza to dokładnie to samo co mogą wam powiedzieć inni selfpublisherzy czy ludzie z branży wydawniczej. Moim zdaniem publikacja kosztuje o jedno zero za dużo. Ciekawa jestem również, jak został napisany rozdział poświęcony promocji bo przecież każdy gatunek czy nawet podgatunek promuje się zupełnie inaczej;) (O tym będę dokładnie mówić wkrótce). Oczywiście nie frapuje mnie to na tyle, by szastać kilkoma stówami. Takie pieniążki wolałabym dołożyć do np. do projektu okładki;)
O co mi się rozchodzi? W Polsce poradniki są niemal tak cenne jak biblia. Wydaje mi się, że nasze społeczeństwo poprostu musi mieć powiedziane jak żyć, co zrobić żeby zjeść śniadanie, co zrobić by ćwiczyć więcej,myśleć mniej i tak dalej. Gorzej, jeśli taka wiedza kosztuje tyle co spora część całego przedsięwzięcia. 400zł za książkę to chyba już niechlubny rekord.
A pamiętajmy, że poradniki nie są jedynym źródłem wiedzy. Są też podręczniki akademickie, artykuły naukowe, case study... Te 400zł wolałabym dołożyć np. do projektu wymarzonej okładki.BONUSOWA SYMULACJA
Wydaję powieść fantasy dla młodzieży i młodych dorosłych (tzw. young adult). To moja grupa docelowa. Tworzę profil docelowego czytelnika: dziewczyna w wieku od 11-20 lat zainteresowana kulturą popularną krajów anglosaskich. Zaczytuje się w ,,Igrzyskach Śmierci", ,,Niezgodnej" , ,,Cyrku Nocy'', ,,Nocnych Łowcach", ,,Caravalu" czy ,,Harrym Potterze" . Może słuchać Billy Ellish i Florence and The Machine, ale też my chemical romance oraz lubować się w twórczości Tima Burtona czy nałogowo oglądać ,,Rodzinkę Addamsów". Ważne jest by zgromadzić kilka tekstów kultury podobnych do naszego utworu, tak by czytelnik mógł z miejsca się zorientować z czym ma do czynienia. Jest to również podstawa listu do wydawcy. Dobrze jest, gdy nasza promocja opiera się na takim dialogu. Należy także zdefiniować możliwe kanały dotarcia do docelowych czytelników.
I tu zrobię eksperyment: czy dotarłam do kogoś takiego tutaj na wattpadzie? Nie zamierzam wam wciskać mojej książki, o nie. Po prostu wydaje mi się, że wattpad sprzyja aktywności takich osób.
JEŚLI ISTNIEJESZ, DROGA CZYTELNICZKO DOCELOWA, ŚMIAŁO ODEZWIJ SIĘ;) A MOŻE STWORZYŁAM TYLKO FAŁSZYWY ALGORYTM?
Pozdrawiam upalnie, 🌙🌡️🔮
TheWitchOfWords.
CZYTASZ
Witch of Words. The Becoming.
Non-Fiction,,A writer writes. A writress casts spells." Pamiętnik z wydania książki. Luźne myśli, plany wydawnicze, wyliczenia oraz dziennik postępów. Pisany z potrzeby chwili. Książka fantasy/ young adult/dystopia. Obecnie: enta redakcja. CENIĘ SOBIE PRZED...