Rozdział 1

937 96 23
                                    

Pov. Andy

Półtora roku, dokładnie tyle zmagałem się z demonami wewnątrz mnie. Czułem, jak z dnia na dzień przepadam coraz bardziej. Czułem jakby każdy wiedział.

Półtora roku zajęło mi dotarcie do miejsca w którym jestem, tyle zajęło mi napisanie książki, która miała na celu ukazać prawdę, będącą wciąż w ukryciu.

Przez półtora roku, moja ocena samego siebie, jak i otaczającego mnie świata, zmieniła się. Już wiem, że nie zawsze jest kolorowo, lecz nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej. Już wiem, że ludzie, mimo że są potworami mają uczucia.

Odczuwają ból, smutek, szczęście, zawód, miłość i każdy, kto próbował to ukryć wie jak bardzo to boli. Świadomość, że tylko ty zdajesz sobie sprawę z tego jak wiele przeszedłeś i brak osoby z którą mógłbyś się tym podzielić, sprawia że człowiek nie wytrzymuje.

Mi się udało, przeżyłem i walczę bo wiem, że mam o co. Wiem, że chodź nie każdemu może to pasować, mam dla kogo żyć. Odbudowałem wszystko co zniszczył we mnie ten tyran. Prawie wszystko....

- Andy ? - zwrócił moją uwagę Brooklyn.

Był niskim, farbowanym blondynem, z zielonymi oczami i pięknym uśmiechu. Był moim asystentem, lecz traktowałem go jak przyjaciela.

- Co się stało ? - zapytałem, delikatnie się uśmiechając.

- Powinieneś już zaczynać podpisywanie, ludzie się niecierpliwią.  - poinformował mnie.

- W porządku, chodźmy. - zdecydowałem i podniosłem się z miejsca.

Szliśmy korytarzem, który miał doprowadzić nas do wejścia na salę, w której miałem podpisywać swoją najnowszą książkę. Ludzi była masa, a ja niestety sam. Wiedziałem już, że ręką nie rusz przez następne kilka dni.

Usiadłem na swoim miejscu, dając znak reszcie ekipy, że jestem gotowy. Ludzie podchodzili, prosząc o dedykacje, lub wyjaśnienia dlaczego zrezygnowałem ze swoich dawnych dzieł i napisałem coś takiego. Pytań było wiele, zwłaszcza o podkreślony napis ,, Na faktach autentycznych ".

- Dzień dobry. - usmiechnąłem się do miło wyglądającej kobiety. - Jaka dedykacja? 

- Dla najwspanialszej kobiety na świecie. - odezwał się chłopak stojący obok.

Był mniej więcej w moim wieku, może maksymalnie kilka lat starszy. Miał ciemno brązowe włosy, które kręciły się tworząc na głowie "artystyczny nieład ", ciemne, wręcz czarne oczy, mocno zarysowane kości policzkowe i piękny uśmiech.

- Oczywiście. - z uśmiechem zabrałem egzemplarz książki podpisując ją. - Proszę.

Podałem książkę kobiecie, która podziękowała z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Dziękuję i musze przyznać, że po wcześniejszych książkach, które czytałam synom na dobranoc, ta jest dość ciężka i naprawdę współczuję osobie, która musiała to przeżyć.

- Ja też, dlatego postanowiłem opisać tą historię. Chce  przestrzec ludzi przed takim zachowaniem, pokazać im że mają swoje prawa. - usmiechnąłem się.

- Gratulacje odwagi i pięknego stylu pisania. - posłałem jej ostatnie spojrzenie, przenosząc wzrok na chłopaka stojącego obok.

Czułem na sobie jego wzrok, którym skanował całe moje ciało. Miałem rację, gdyż gdy na niego spojrzałem robił dokładnie to.

- Ryan, chodźmy i nie blokujmy kolejki. - powiedziała kobieta ciągnąć chłopaka za rękę.

A więc ma na imię Ryan....

Tak jak obiecałam ❤💕 następny za dwa dni ❤💕 podbijcie gwiazdki to może będzie coś szybciej 😂 i proszę dużo komentarzy bo potrzebuje motywacji 💕❤💕❤

Bad Guy ( Randy ) ( Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz