Rozdział 4

816 91 16
                                    


Pov. Andy

Zakluczyłem mieszkanie i poszedłem do windy, którą zjechałem na parter. Moje mieszkanie znajdowało się na ostatnim ( ósmym ) piętrze bloku. Z tarasu rozciągał się piękny widok na miasto.

Wyszedłem na zewnątrz, odrazu kierując się do mojej ulubionej kawiarni. W mieście mieszkałem od miesiąca, ponieważ mój były partner zaczął od nowa mnie nachodzić, wiec musiałem zmienić miejsce zamieszkania. Nie bałem się go już, jednak jego wizyty były uciążliwe.

Wszedłem do małego pamieszczenia, w którym pachniało kawą, świeżym ciastem jak i różnymi kwiatami. Na każdym stoliku stał bukiet, a na ścianach namalowane były różne, kolorowe wzory. Zamiast krzeseł, były wygodne fotele, a na każdym z nich poduszki. Wszystko komponowało się ze sobą i sprawiało wrażenie przytulnego.

- Jedną herbatę z cytryną i szarlotkę. - uśmiechnąłem się do młodej dziewczyny za ladą.

- Przyniosę do stolika. - posłała mi zawstydzone spojrzenie i szybko zaczęła realizować zamówienie.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu, wzrokiem odnajdując jeden wolny stolik, w którego kierunku odrazu ruszyłem.

Chciałem juz usiąść, jednak w tym samym momencie wpadł na mnie jakiś chłopak. Poprawka... przystojny brunet, z bardzo ciemnymi oczami...

Ryan..

- Hej Andy. - chłopak obdarował mnie wesołym uśmiechem, którego nie sposób było nie odwzajemnić. - Chciałeś tutaj usiąść ? Możemy razem, nie ma innych wolnych miejsc, wiec jesteś skazany na moją obecność.

- Hej, w porządku. - chodź starałem się ograniczyć zerkanie na chłopaka, było to niewykonalne.

- Wiec, co tam u ciebie słychać ? - zapytał wciąż wesoły.

- Dobrze. - może i moje odpowiedzi były krótkie, jednak chłopak wydawał się być nie zrażony.

- Widzisz u mnie też ! - nawet nie zapytałem. - Chociaż ostatnio musiałem zatrudnić nową kasjerkę, i są z nią same problemy...

- Proszę, pana zamówienie. - dziczyzna która obsługiwała mnie przy kasie podeszła do stolika zawstydzona.

- Dziękuję bardzo. - uśmiechnąłem się do niej.

- Nie ta liga, kochana. - odpowiedział Rye, ze złośliwym uśmiechem, przez który dziewczyna bardziej się speszyła i szybko odeszła.

Podniosłem brew do góry, patrząc srogo na bruneta. On jegnak nic sobie z tego nie robił, a na jego ustach wciąż igrał się uśmiech zwycięstwa.

Oj Ryan, gdybyś tylko wiedział.... 



Na dobry początek tygodnia 💕❤

Bad Guy ( Randy ) ( Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz