1. Jungkook

1.1K 34 13
                                    

W niewielkim acz przytulnym pokoju, zakopana po uszy w pachnącej pościeli, spała młoda dziewczyna. Otulona lekką plątaniną blond włosów twarz była delikatna i pozbawiona jakichkolwiek zmartwień. Pierwsze promienie słońca zaglądały ciekawsko do pomieszczenia poprzez rozchylone firanki i padały na jej blade czoło i policzki – były ciekawe tej śpiącej piękności.

Zabawne. To zupełnie tak jak on.

Kim była? Co takiego miała w sobie, że nie mógł o niej zapomnieć od czasu, gdy zauważył jak roześmiana wyszła z czarnego busa, niespełna dwa tygodnie wcześniej. Tego właśnie chciał się dowiedzieć.

Okolica składała się z nagromadzenia kilkupiętrowych domów, gdzie na poszczególne kondygnacje można było dostać się zewnętrznymi schodami. Była to względnie nowa architektura, ale stanowczo daleka od powszechnego dla tych okolic przepychu. Było tu przytulnie i wygodnie, chociaż, wbrew powszechnej opinii, nie do końca bezpiecznie. Dlaczego tak sądził? A no właśnie dlatego, że mógł znaleźć się ktoś, kto skorzystałby z wszechobecnych schodów i zakradłby się o brzasku by przyglądać się śpiącym kobietom.

Obserwował ją od czasu gdy wprowadziła się tu z koleżankami, ale zawsze pozostawał incognito. Był ciekaw, owszem, jednakże był teraz w takim miejscu swojego życia, że nie mógł sobie pozwolić na nowe znajomości. Zbyt wiele się ostatnio wokół niego działo. Wokół wszystkich chłopaków z grupy. Zbyt wiele skandali i szumu. Gdyby ta dziewczyna okazała się... Nie. Nie ważne kim była i jak wyglądała. Nie ważne jak bardzo wydawała mu się być niezwykła. Nie naraziłby przyjaciół na zdemaskowanie z powodu jakiejś dziewczyny. Wytwórnia zbyt długo szukała dla nich bezpiecznej kryjówki. Miejsca, "gdzie mogli być sobą i wieść stosunkowo normalne życie bez ryzyka, że ktoś będzie ich niepokoić", jak mawiał ich agent.

Normalne życie? Nieomal parsknął pełnym zażenowania śmiechem do własnych myśli. Cholera, to co robił nie było normalne nawet w najmniejszym stopniu. Zachowywał się jak jakiś chory stalker i gdyby tylko śpiąca blondynka wybudziła się ze swojego błogiego snu, nakryłaby go na tym. Co z tego, że miał maskę na twarzy. Gdyby narobiła rabanu, gdyby wezwano policję, ktoś prędzej czy później odkryłby, że mieszkają na przedmieściach Seulu – nawet jeżeli nie odkryliby kto ją obserwował o szóstej rano. Policja zapukałaby do wielu drzwi, w tym do tych wiodących do domu zajmowanego przez niego i jego przyjaciół. Wieść szybko by się rozniosła a ich kolejne miejsce pobytu byłoby spalone. Tym razem z jego winy.

Odetchnął ciężko i naciągnął czarną czapkę trochę bardziej na czoło, tak jakby tym gestem miał zapewnić sobie to, że dziewczyna nagle się nie obudzi. I owszem, spała, zupełnie nieświadoma tego, że była obserwowana.

-Jesteś niepoprawna, Laliso. – westchnął ciężko patrząc na uchylone okno do jej pokoju. Uśmieszek pod nosem dziewczyny pogłębił się, tak jakby go słyszała i chciała tym samym powiedzieć, że się niczego nie boi, że jest nieustraszona i że w dalszym ciągu będzie spała z otwartym oknem nie zważając na wścibskich podglądaczy. Ta jednak spała w dalszym ciągu i ani nie myślała zwrócić na niego uwagę. Jungkook uśmiechnął się krzywo i pokręcił z niedowierzaniem głową. Nie zamienił z nią ani słowa a jednak czuł dziwną troskę gdy o nią chodziło. Oparł dłoń o chłodną taflę szyby i przesunął ją w bok tak aby wskoczyła w ramę i tym samym się zatrzasnęła, pilnując wnętrza pokoju przed wszelkimi intruzami. Odczekał sekundę aby upewnić się, że dziewczyna nadal śpi a następnie przeskoczył z niestromego daszku na klatkę schodową aby udać się kilka domów dalej, do własnego pokoju.

Dlaczego w ogóle się tym przejmował? Dlaczego kolejny dzień z rzędu przesiadywał tu i pilnował bezpieczeństwa tej roześmianej blondyny i jej przyjaciółek. Z obserwacji wnioskował, że mimo iż były głośne, to były w równej mierze wesołe i odnosiły się z szacunkiem do sąsiadów. Stąd właśnie znał ich imiona. Lalisa. Lisa. To właśnie ona swoją charakterystycznością zwróciła na siebie jego uwagę. Owszem, każda z czwórki dziewczyn wyróżniała się urodą. Były piękne, szczupłe i pełne wdzięku, ale to Lisa była tą, która bezustannie ściągała na siebie jego spojrzenie. Kipiała dobrą, zaraźliwą wręcz energią. Jej wesołe oczy, ta lekkość bycia i pełna naturalność. Nie spotkał jeszcze w pełnej rygoru i zasad Korei. Była inna. Wyróżniała się spośród tłumu i sprawiała, że naprawdę chciał ją poznać. 

Zawsze marzył o tym by zrobić karierę, by zaistnieć w świecie jako ktoś znany, ktoś z niezaprzeczalnym talentem. Przez kilka ostatnich lat naprawdę ciężko pracował aby to osiągnąć, a gdy w końcu z chłopakami znaleźli się u szczytu kariery... nie potrafił się tym należycie cieszyć. Zdawał sobie sprawę, że bycie idolem niesie za sobą konsekwencje, że jego życie się zmieni. Nie przypuszczał jednak, że będzie to tak diametralna zmiana. Na początku nie wiodło im się najgorzej. Robili dobrą muzykę, dawali koncerty i byli zapraszani do telewizji. Gdzie byli oni, były także powiększające się z zawrotną prędkością, rzesza fanów. Byli darzeni miłością i cieszyli się tym... aż w końcu jednemu z nich podwinęła się noga. Wystarczył jeden burzliwy romans, dziewczyna równie znana co oni i rychłe rozstanie, a znaleźli się w środku piekła jakim była wojna fanów. Konsekwencją tego było ukrywanie się. Musieli uważać na każdy krok, na każde słowo. Musieli ograniczać kontakty ze światem, właśnie teraz, gdy ona pojawiła się w jego życiu. Lisa sprawiła, że chciał się zbuntować.

Musiał ją poznać.



Hej! Mam nadzieję, że początek opowiadania zaintrygował Was na tyle, że z chęcią będziecie wracać :) Dawajcie znać co myślicie! Wszelkie uwagi biorę na klatę i będę starała się w przyszłości pisać lepiej. 

you makin' me a boy with luvOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz