15. Lisa

326 23 10
                                    

W wezbranym od narastającej paniki sercem, Lisa odprowadziła spojrzeniem Jungkooka, który właśnie znikał za drzwiami prowadzącymi na zewnątrz lokalu. Nie potrafiła się ruszyć z miejsca, ale przez jego władczy ton nie mogła też zostać na miejscu. Tym bardziej, że wszyscy po za Yoongim otwarcie się jej przyglądali.

-Lalice? - zapytała niepewnie Rose, patrząc na przyjaciółkę z dziwną mieszaniną troski i współczucia. -Dobrze się czujesz? Jeżeli chcesz to możemy się już zbierać do naszego dormu.

W odpowiedzi, Lisa uśmiechnęła się słabo do Rose. Potrafiła czytać między wierszami i doskonale wiedziała, że jej kochana unnie właśnie dała jej do zrozumienia, że wystarczy jedno jej słowo a one po prostu stąd zwieją. Lisa była jej wdzięczna i owszem, przez chwilę naprawdę miała ochotę przystać na tę propozycję, ale koniec końców odetchnęła ciężko i pokręciła przecząco głową.

-Nic mi nie jest. Wrócę za chwilę. - odparła podnosząc się ze swojego miejsca.

Musiała przecisnąć się zza miejsca Taehyunga i przez to, że lokal należał raczej do tych ciasnych to nawet mimo jej drobnej postury nie było to zbyt łatwe. Aby nie stracić równowagi i nie wyrżnąć przed wszystkimi pięknego orła, położyła asekuracyjnie dłoń na ramieniu Tae. Chłopak obrócił głowę w jej stronę, wyraźnie zaskoczony tym nagłym kontaktem fizycznym, ale mimo konsternacji uśmiechnął się do niej z dziwnym błyskiem w oku. Boże... Serce Lisy zatłukło w jej klatce piersiowej tak niemiłosiernie mocno, że obwiała się, iż usłyszeli to wszyscy obecni pomimo ogólnego zgiełku panującego w pomieszczeniu. Nie była w stanie tego sprawdzić. Utonęła w bezkresie ciemnych i tak pięknych oczu Taehyunga.

Nigdy, przenigdy nie umyję tej ręki, pomyślała w dość histerycznym wydźwięku zachwycona Lisa. Właśnie dotknęłam swojego biasa!

-Przepraszam, sunbaenim. Mało tu miejsca, a muszę na chwilę wyjść. - udało jej się bąknąć normalnym tonem mimo zaróżowionych wściekle policzków i totalnego rozgardiaszu panującego w jej głowie. Schyliła grzecznie głowę i już miała odejść, gdy Tae się do niej odezwał.

-Nie przepraszaj słodka Lalice. I wolałbym żebyś nie zwracała się do mnie tak formalnie. Mów mi Tae.

Słysząc jak użył zdrobnienia, którego zwykły używać jedynie jej przyjaciółki, zakłopotany uśmiech spełzł z jej twarzy, a zastąpiło go zdziwienie. Lisa spojrzała na Tae, który z tym samym łobuzerskim uśmiechem na twarzy, oparł podbródek na ręce opartej o blat stołu i przyglądał się z ciekawością zszokowanej dziewczynie.

Czy ja umarłam i dostałam się do fanowskiego nieba?! Cholerny V się na mnie patrzy! I mówi, że jestem słodka! Hahahahaha! Nazwał mnie Lalice i jest gorrrrrący na ten swój dziwaczny, pokręcony sposób! JA CHCĘ UMRZEĆ! I chce żebyśmy rozmawiali nieformalnie?! Taehyung. A może oppa? Tae... tak, Tae!
Ugh... ogarnij się Lisa!

 ogarnij się Lisa!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
you makin' me a boy with luvOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz