7. Jungkook

290 20 3
                                    


Jungkook stał oparty o jeden z słupów konstrukcyjnych i marszcząc lekko brwi, przyglądał się temu co działo się w salonie ich dormu. Na wielkiej kanapie, pośród jego przyjaciół, siedziała czwórka dziewczyn, które były mu tak znajome a zarazem obce. Znał ich twarze, głosy - owszem. Przecież obserwował je już od jakiegoś czasu. Nie wiedział natomiast jakimi ludźmi tak naprawdę były i jak u licha się tu znalazły.

Z gniewną miną przyglądał się jak czerwonowłosa chichotka gra na konsoli z Namjoonem, Taehyungowi, który z uporem opowiadał znudzonej Królowej Lodu o sobie samym, nie zważającemu na hałas, drzemiącemu Yoongiemu, uroczej Rose, która nieśmiało odpowiadała na pytania zawsze ciekawskiego Jina i wreszcie - spojrzał na Lisę wciśniętą między szczerzącego się Jimina i dąsającego się Hobiego. Dziewczyna z frustrującą wręcz uwagą, przysłuchiwała się temu co jego hyungowie mieli do powiedzenia i od czasu do czasu kiwała głową tak żarliwie, że Jungkook był szczerze zdziwiony, że jeszcze nic jej nie przeskoczyło w karku.

Z jakiegoś powodu, nie lubił widoku który tu zastał. Nie lubił faktu, że chociaż sterczał tu już od jakiegoś czasu to nadal pozostał niezauważony. I cholera! Nienawidził faktu, że dłoń Lisy spoczęła na ramieniu Hobiego.

Oczy Jungkooka otworzyły się szerzej, w niemym niedowierzaniu i nie zastanawiając się zbyt wiele nad tym co robi, ruszył przed siebie i jak gdyby nigdy nic, wcisnął się na kanapę między zaskoczonych Lisę a J-Hope'a. 

-Naprawdę, pabo. - wciął się w rozmowę, choć tak naprawdę nie był pewien o czym rozmawiając. Niemniej był to Hobi i nie trudno było odgadnąć, że właśnie się wyżalał Lalisie o swoim nędznym, smutnym życiu.  -Weź się w garść i przestań mazać. To nie jest koniec świata.

Najwyraźniej trafił nie tylko w czuły punkt przyjaciela ale i w samiuteńką dziesiątkę, bo ten obruszył się i zaczął go poszturchiwać. Jungkook śmiał się i otwarcie szydził z przyjaciela, ale ciężko było mu się skupić na czymkolwiek, gdy ta mała była tak blisko. Czuł na sobie jej spojrzenie, słodki ale nadal odświeżający zapach perfum. Pasowały do niej. Lekkie i żywe. 

Kwintesencja Lalisy.

Jungkook odwrócił głowę w jej kierunku i nieomal się nie złamał widząc minę dziewczyny. Jego usta drgnęły niemal niezauważalnie, gdy spoglądał na uśmiechającą się radośnie i trochę niezbyt przytomnie dziewczynę. Bez cienia skrępowania patrzył się prosto w jej rozanielone oczy przez dłuższą chwilę, zanim ta w ogóle zanotowała ten fakt, a gdy tak się stało, jej policzki zapłonęły żywym ogniem.

No, pomyślał, i to jest przynajmniej satysfakcjonujący widok. Zawstydzona Lalisa.

Mógł jej odpuścić i naprawdę przez chwilę to rozważał... tyle, że nie miał na to ochoty. Była tak bardzo skrępowana i niewinnie zawstydzona, że po prostu nie potrafił tego tak zostawić. Chciał ją podręczyć. Za to, że dotykała hyunga.

-Co cię tak bawi? - zapytał bez wysiłku modulując swój głos tak by ociekał arktycznym chłodem. -Ja?

O ile jeszcze chwilę temu Lisa była zarumieniona po same uszy, tak teraz jej śliczna twarz po prostu zszarzała o oczy otworzyły się szerzej w szoku. Była tak zaskoczona, że jej miękkie wargi ułożyły się w idealne "o", które to powiększało się, to pomniejszało, gdy próbowała znaleźć dobre wyjaśnienie, ale nie potrafiła sklecić zdania.

 Była tak zaskoczona, że jej miękkie wargi ułożyły się w idealne "o", które to powiększało się, to pomniejszało, gdy próbowała znaleźć dobre wyjaśnienie, ale nie potrafiła sklecić zdania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
you makin' me a boy with luvOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz