Promienie porannego słońca przenikały przez zasłonięte okno. Ta noc była jedną z najgorszych dla Nimfadory – nie zmrużyła oka. Dzień wcześniej widząc swojego najlepszego przyjaciela z nową dziewczyną coś w niej pękło. To co powiedziała Molly było prawdą — jej uczucia względem Billa nie zmieniły się od czasów Hogwartu. Młoda kobieta wie, że straciła swoją szansę. W dodatku Bill zdaje się jej nienawidzić. Nie wie, gdzie popełniła pierwszy błąd, ale wygląda na to, że zapoczątkował on fale nieszczęść w jej relacji z rudym czarodziejem.
Czarownica wstała z łóżka i wyciągnęła z szafy pierwsze lepsze ciuchy, po czym się w nie ubrała. Spojrzała w lustro – miała na sobie jeansowe spodnie i szarą bluzę, zdecydowanie za dużą. Jej włosy były do ramion, koloru popielatego – zapewne przez wyczerpanie organizmu, spowodowane cało nocnym płaczem. Ścisnęła mocno powieki, jednak gdy je z powrotem otworzyła to kolor jej włosów był wciąż taki sam.
— Dora! Wstawaj!? — Zawołała Andromeda.
Tonks nie odpowiedziała, a od razu poszła do kuchni.
— Już nie śpisz? Merlinie! Jesteś chora? — Podeszła do córki.
Twarz dziewczyny była blada i popuchnięta, jednak nic nie mogła na to poradzić.
— Czuję się dobrze — odpowiedziała ochrypłym głosem.
— Jesteś odwodniona! Siadaj, podam ci eliksir — wskazała na krzesło i podeszła do szafki kuchennej, żeby wyciągnąć z niej fiolke z bezbarwnym płynem. — Wypij to, musisz się nawodnić — podała eliksir córce. — A teraz opowiadaj — usiadła na krześle, uprzednio przysuwając je bliżej, gdy tylko ta wypiła eliksir.
Siedziała naprzeciw Tonks.
— Czy mój ojciec jest twoją pierwszą miłością? — Zapytała nagle.
To pytanie zarówno zaskoczyło jak i zmieszało Andromede.
— Nie — odpowiedziała po namyśle. — Moją pierwszą miłość przeżyłam w Hogwarcie. Był to chłopak z mojego domu, jednak wyróżniał się na tle innych Ślizgonów.
— Nie wyszło ci z nim?
— Nawet nie spróbowaliśmy do końca — uśmiechnęła się smutno. — Znasz historie mojego rodu, kochanie. Umawiałam się z tym chłopakiem przez kilka miesięcy, jednak w tym czasie coraz więcej różnic zaczęło dzielić mnie i moją rodzinę. Ten chłopak był dla nich idealnym kandydatem. Czysta krew, Slytherin, a także ustatkowany — przerwała na chwilę. — Powiedziałam, że był inny niż reszta Ślizgonów, jednak jego wadą było szaleństwo na punkcie czystości krwi. Nie takie jakie było w mojej rodzinie, ale jednak. Po wielu kłótniach z moimi siostrami i rodzicami poczułam, że chcę się od tego odciąć. Przestało się dla mnie liczyć uczucie, jakim darzyłam tego chłopaka, a także jego uczucie względem mnie. Zerwałam z nim kontakt na tyle, ile było to możliwe – patrząc na to, że należeliśmy oboje do tego samego domu w Hogwarcie. Gdy ukończyłam szkołę, poznałam twojego ojca. Od razu zauroczył mnie swoją osobą, ale popchnęła mnie ku niemu nienawiść do mojego rodu. Można powiedzieć, że chciałam zrobić im na złość. W końcu Ted jest mugolem — zaśmiała się. — Zaczęłam się z nim spotykać i gdy poznałam go lepiej – zakochałam się w nim — zarumieniła się. — Dlaczego tak nagle o to zapytałaś?
— Nie zapomniałaś mimo wszystko o uczuciu, jakim darzyłaś tego Ślizgona — nie odpowiedziała.
— Pierwszej miłości się nie zapomina, a przynajmniej tak mówią. Jednak nieważne jak bardzo silna była moja miłość do tego chłopaka, bo twojego ojca darzę uczuciem dużo silniejszym i dzięki tobie trwalszym. Ty jesteś owocem naszej miłości, a więc powinnaś rozumieć. Teddy nie był moją pierwszą miłością, ale jest tą prawdziwą — skończyła patrząc czule na córkę.
— A więc jest jeszcze nadzieja, jeśli spotkam kogoś odpowiedniego — powiedziała sama do siebie.
— Skarbie — odezwała się ponownie Andromeda, dotykając policzka Nimfadory.
Ta zdała sobie sprawę, że swoje myśli powiedziała na głos.
— Oprócz krwi nie łączy cię nic z rodem Blacków. Jesteś wychowana inaczej i bez wpływu szalonych czarodziejów czystej krwi. Twoja pierwsza miłość nie jest ani trochę podobna do mojej sytuacji, dlatego nie odpuszczaj. Poczekam, aż mi opowiesz o wszystkim, jednak teraz nie znając twojej sytuacji mogę cię tylko zachęcić do dalszego działania. Pamiętaj, że nic na siłę, jednak swoje szanse musisz ocenić w pełni świadomym umysłem, żeby niczego nie żałować — posłała córce pełen wsparcia uśmiech i wstała. — Dobrze, a teraz śniadanie.
CZYTASZ
Wieczna magia || Bill i Nimfadora ||
FanfictionCo jeśli historia potoczy się całkiem inaczej i miłość połączy Billa z Nimfadorą? Niewinne spojrzenia w swoją stronę. Przypadkowe spotkania. Bezinteresowna pomoc. Czy jest możliwe, że to początek czegoś więcej niż przyjaźni? Cała historia zaczyna si...