Rozdział I "Moi bliscy"

35 1 0
                                    

Zacznijmy od początku. Razem z rodzicami mieszkamy w niedużym miasteczku Arles. Bardzo przyjazne, ludzie znają się i pomagają sobie nawzajem.

Moje dzieciństwo było wspaniałe. Wycieczki z rodziną, prawdziwi przyjaciele, wiele szczęśliwych chwil spędzonych z ludźmi, którzy rozumieli się na wzajem. Moi rodzice - wspaniali ludzie - pracowici, zakochani w sobie jak dzieci, porządni, niezawodni, mówili sobie najgorszą prawdę, nie ważne jak bardzo mogła być bolesna chociaż łagodnie przekazana - mało jest tak szczerych ludzi w dzisiejszych czasach - nigdy się nie kłócili.

Matka z zawodu jest malarzem - chociaż zawsze mówiła, że wolałaby zostać fotografem albo florystą - jej obrazy potrafią przykuć uwagę i wzbudzić wiele emocji, niekiedy bardzo różnych. Większość czasu pracuje w domu, lecz zdarza się, że jest w galerii lub na jakiś własnych wystawach za granicą albo w innym mieście. Od kiedy skończyłam 12 lat, do mamy mówię Asiu, sama powiedziała, że mam się do niej tak zwracać, ponieważ chcę, abym czuła że jesteśmy bliskimi przyjaciółkami. Oczywiście znam granicę, to nie jest tak, że nie odnoszę się do niej z szacunkiem, czy coś w tym sensie. Wiem kiedy mogę powiedzieć jej na "TY", a kiedy powinnam powiedzieć "Mamo". Cudowna kobieta, bardzo rzadko zdarzało nam się, aby nasze poglądy różniły się na tyle, żeby doszło do kłótni. Ahh... Pamiętam każdą wspólną chwilę, zarówno dobrą jak i tą troszkę gorszą - nie mogę powiedzieć, że złą, ponieważ nie uważam tego za coś złego, patrząc na przestrzeni ostatnich lat.

Ojciec, ukochany mężczyzna mojego życia. Nazywał się Filip, z zawodu architekt wnętrz oraz krajobrazu. Wieczne zainspirowany, nigdy nie odmawiał zleceń ani pomocy. Bardzo często bywał poza domem ale nie przeszkadało to nam. Gdy tylko wracał z pracy, niezależnie od zmęczenia, poświęcał mi i mamie całą swoją uwagę. Dbał o nas tak bardzo jak tylko potrafił. Często cały dzień nosił mnie na plecach albo Asię na rękach. Przekochany człowiek. Rozmawiałam z nim godzinami. Znał odpowiedź na wszystko. Kiedyś pytałam o wiele rzeczy, nawet takich, które nie powinny interesować tak młodego dziecka. Nie miał przede mną tajemnic, nie odpowiadał wymijająco, dużo śmialiśmy się widząc, że Filip jest lekko zakłopotany pytaniem swojej córki. Nigdy się z nim nie kłóciłam, wiedziałam że i tak nie wygram. Poza tym nie mieliśmy powodów aby doszło do takiego zdarzenia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 09, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tajemnice rodziny BrownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz