Rozdział XVII "Koniec?"

4 0 0
                                    

Nie mogliśmy iść na policje, nie mogliśmy do nikogo się zwrócić o pomoc. Nie wiedzieliśmy co robić, nasze życie jest zagrożone, a my jak małe owieczki nic nie możemy z tym zrobić. Zostało nam czekać na spotkanie z "tajemniczym głosem".

Skoro nie mogliśmy wejść na komisariat, doszliśmy do wniosku, że trzeba wraca ć do domu. Tata na pewno był bardzo zaniepokojnony tym, że wciąż nas nie ma.

Zanim dojechaliśmy do domu, minęło około pół godziny. Ze sztucznymi uśmiechami i udawanym spokojem podeszliśmy do drzwi.

Przekręciłam klucz, gdy nagle za nami czarny mercedes ruszył z piskiem opon. Wystraszona szybko otworzyłam drzwi i wbiegłam do mieszkania. Marzyłam tylko, żeby wpaść w ramiona taty i poczuć się bezpiecznie.

James, Anika, Marlena i Asia weszli chwilę po mnie. Kecke złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Chociaż nie było to spełnieniem mojego pragnienia, poczułam ogarniającą mnie ulgę.

Matki poszły do kuchni zapytać się Filipa, a nasza trójka skierowała się do salonu. Chcieliśmy trochę odpocząć i się uspokoić. Wszyscy mieliśmy nadzieje, że to był głupi żart albo zły sen.

Emocje opadły, obiad, a w sumie kolacja, została przygotowana przez naszych rodziców. Tata dowiedział się o całej sytuacji ale widział, że wszyscy mamy dość i nie chcemy rozmawiać o tym.

Po zjedzeniu popisowego dania Filipa była krótka cisza, po czym doszło do rozmowy.

- Może po tym ciężkim, przykrym i niesamowitym dniu lepiej byłoby jakbyście u nas przenocowali? Wiem, że nie mieszkacie daleko, czy coś ale uważm, że tak będzie bezpieczniej, a przy okazji moje ukochane damy będą spać spokojnie. - zaczął Filip
- O tak. To świetny pomysł! - krzyknęłam w szale radości, nie sądziłam, że spotka mnie takie szczęście.
- Ja bardzo chętnie tu zostane. - powiedziała Anika
- Ja również, będę wiedział chociaż, że Klara jest bezpieczna. - mówi James
- Uważam to za dobry pomysł. Marleno, a ty jak sądzisz? - Asia powiedziała to tonem, w którym wyczuwalna była nadzieja, a zarazem prośba. Mama dobrze wiedziała że najlepiej czuje się, gdy Kecke jest blisko.
- Dobrze, niech będzie. Ale tylko jedną noc. Nie możemy dać się zwariować. Poza tym miejmy nadzieję, że właśnie tego nie oczekiwał.

Tak zakończył się ten dzień. Pełen nieprzyjemnych wydarzeń. Mieliśmy nadzieję, że to koniec. Oby na jak najdłużej.

Tajemnice rodziny BrownOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz