😇😇

2.3K 86 33
                                    

Nie wychodziłam z domu przez ostatni tydzień. Bałam się o siebie, moją rodzinę i przyjaciół. Leżałam sobie na łóżku i przeglądałam Instagrama gdy do pokoju wparował mi Karol
- Tyna zasłoń wszystkie rolety i pogaś światła. Szybko!
Wykonałam to co kazał mi Karol. Dobrze że mieliśmy białe futryny (?) okienne i białe rolety.  Zeszłam na dół gdzie każdy siedział z latarką, ale przyciemnioną na minimalną jasność.
- Co tu taka cisza?
- Cicho Tyna przed naszym wejściem na posesje jest pełno a raczej tłumy widzów- powiedział Karol
- Okej. Tooo co robimy?
- Dobre pytanie
Usiadłam obok Krzycha. Mati siedział naprzeciwko mnie. Oznajmiłam, że pójdę do Kibla ( sry musiałam). Tak naprawdę to poszłam do pokoju. Nie chciałam tam siedzieć. Po pewnym czasie jak leżałam na łóżku i gapiłam się w sufit do pokoju wbił mi Mateusz. Stanął przed moim oknem i powiedział
- Te dzieci nie mogą skąd kiedyś iść?
- A co mnie to obchodzi - odpyskowałam mu
- Co ty taka pyskata przecież nic ci nie robie
- A właśnie że robisz
- Co niby?- zapytał
-  Żyjesz - odpowiedziałam poważnie
- Odkąd ten gościu się znowu pojawił w twoim życiu stałaś się jeszcze bardziej pyskata.
-A dziwisz mi sie? Miałam od niego spokój na parę ładnych lat, a teraz powrócił.
- Ale ty nie możesz się mu tak dawać. Zrób coś. Pokaż mu ,że się go nie boisz
- Masz rację. Pokaże mu. A ty lecisz ze mną - po tych słowach napisałam do niego, żeby za 30 minut był w parku obok galerii Krakowskiej (Tak by the way to ja nwm czy tam jest jakiś park ale cichoo).
- A poco ci ja tam? - zapytał
- Ale matoł... Zobaczysz - powiedziałam szybko i zeszłam  w dresach na dół zabierając wszystkie potrzebne rzeczy czyli e-papierosa, telefon, portfel i worek. Poszłam szybko z Mateuszem przed dom gdzie było pełno dzieci
-Hej patrzcie to Martyna i Mateusz!!
- Heja możemy zdjęcie?- zapytało się jedno dziecko
- Właściwie to nam się śpieszy i nie mamy czasu. Ale jakbyście mogli to tu nie przychodźcie i nie róbcie nam problemów bo i tak przez to co robicie mamy dość  duże problemy. Ale super że znaleźciście naszą chate ale uszanujcie to że my mamy też swoje życie osobiste i prywatne sprawy o których nie musicie wiedzieć.

Byłam nega wkurzona na te bachory nie dość że jesteśmy spóźnieni to jeszcze dzieci nam nie dają spokoju. Jak dojechaliśmy na miejsce kazałam Mateuszowi zostać w samochodzie
- Ale obiecaj, że nie wyjdziesz stąd
- Obiecuje. A ty obiecuj że wrócisz do mnje cała
- Obiecuję - przytuliłam go, pocałowałam w policzek i poszłam jak najszybciej do tego typa.

- Ooo jedak przyszłaś
- Nie da długo. Co chcesz?
- To twój nowy chłopak? Ten w samochodzie?
- Może. Dobra mów czego chcesz bo nie mam czasu
- Chce skączyć to czego nie dokączyłem
- Ani mi się waż - odpyskowałam
- I tak to zrobie
-Tak nape..- zadzwonił mój telefon - sry nie moge teraz gadać. Karol nie teraz!- Krzyknęłam i niby napisałam sms do brata. A tak naprawdę napisałam do Tromby żeby dzwonił po policję. Gdy usłyszałam po paru minutach syrenę powiedziałam
- Twój czas się właśnie skączył- powiedziałam i podszedł do mnie Mateusz i złapał na ręke- Życze ci żebyś zgnił w tym więzieniu jak ty życzyłeś śmierci mi i moim bliskim- odwróciłam się zapłakana do Mateusza i nie zastanawiając się przytuliłam się do niego.

Pojechaliśmy do domu. Poszłam do swojego pokoju i siedziałam chwilę na łóżku. Było mega późno. Postanowiłam się umyć i położyć. Leżałam sobie chwilę i do mojego pokoju przyszła Wera i Marta
- Hej Tyna. Jak sie czujesz? - zapytała Marta
- Jakoś się trzymam. Ale jestem mega zmęczona
- To my ci nie przeszkadzamy. Dobranoc
- Dzięki dziewczyny. Dobranoc -  położyłam się i zasnęłam



Dziękuję wam za 2k wyświetleń!! Bardzo się z tego cieszę! Słuchajcie mam pytanko.

Chcielibyście może nową książkę o Mateuszu Golickim lub o Kubie Szmajkowskim? Piszcie koniecznie w komentarzach!!

Trombalski na zawsze ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz