Darla
- Dziękuję Wam serdecznie za przybycie na to spotkanie i za wszystkie pytania. Do widzenia. - kończę spotkanie z wyborcami i schodzę z mównicy
szybciej niż powinnam, czym pewnie wzbudzam podejrzenia, ale czuję, że coś
jest nie tak. Wychodzę przez boczne drzwi i od razu mówię mojej asystentce,
żeby wezwała Brada, mojego ochroniarza, kierowcę i przede wszystkim
najlepszego przyjaciela.
- Darla, Brad czeka w aucie pod wejściem trzecim, tym korytarzem do
końca, drzwi po lewej. - mówi Rose.
- Dziękuję Rose, zajmij się wszystkim tutaj i spotkamy się jutro w moim
biurze i omówimy dalsze spotkania. - mówię, pędząc w stronę wskazaną przez
Rose.
Usłyszałam trzaśnięcie drzwi i odetchnęłam z ulgą. To jedyna rzecz, której nie
mogę znieść u Rose. Zawsze trzaska drzwiami. Gdziekolwiek by nie była. Tym
razem ten dźwięk mnie cieszy. Zwalniam nieco krok, oddychając już
spokojniej, bo wiem, że jednak moje przeczucia zawiodły i nic się nie dzieje.
Skręcam jeszcze do łazienki, żeby się odświeżyć przed kolejnym spotkaniem.
Tym razem prywatnym. Kiedy stoję przed lusterkiem, przeszukując torebkę,
drzwi otwierają się i cała zawartość torebki wysypuje się na podłogę.
O nie. Nie możliwe. Czemu nie poszłam prosto do auta? Przecież w drodze
mogłam zrobić wszystko to, co chciałam zrobić tutaj.
- Darla Sommers? - mówi niski, męski głos. Nie patrzę na jego
właściciela, schylam się i nerwowo zbieram wszystkie rzeczy z podłogi.
- Jest Pan dziennikarzem? Już odpowiedziałam na wszystkie pytania.
Spotkanie z wyborcami się skończyło 5 minut temu. Spóźnił się pan. -
Zaciskam oczy w nadziei, że odejdzie i nie okaże się jednym z przyjaciół Maxa.
- Jeśli chce pan wywiadu niech zadzwoni pan do biura i umówi termin z
moją asystentką. - dodaję już przez zęby.
- Nie jestem dziennikarzem, a na spotkanie z panią próbuję umówić się
już od tygodnia i ciągle słyszę, że jesteś zbyt zajęta.
Zbierając rzeczy, chwytam telefon i wybieram numer Brada.
- Jeśli moja asystentka mówi panu, że jestem zbyt zajęta to tak musi być.
Proszę próbować. - mówię, nadal przedłużając zbieranie zawartości swojej
torebki. - Nie myśli pan, że to, po co pan próbował się ze mną umówić na
spotkanie otrzyma pan w damskiej toalecie? Za chwilę przyjdzie tu ochrona, bo
będą się martwić co tutaj tak długo robię.
Słyszę jak mężczyzna porusza się w moją stronę. Staje przede mną tak, że
widzę tylko jego eleganckie, sportowe buty.
- A skąd wiesz, co chcę dostać? - mówi z wyraźnie słyszalnym śmiechem,